44 {Jego przeszłość}
W moim domu są wszyscy, a nawet więcej niż wszyscy, bo przyjechali bracia taty wraz z całymi rodzinami. Cała masa dzieciaków do niańczenia. U Luke'a także jest tłum, bo Shelly ma jakieś spotkanie kobiet kościoła. Nieważne.
W ten sposób jedyne miejsce, które nam zostało to samochód. Tylko tutaj zaznamy trochę prywatności.
– Nie chcesz, żebym poznał resztę twojej rodziny?
– Nie obchodzi mnie to – nie jestem z nimi blisko – Wiem, że ty jesteś blisko ze swoją rodziną, ale u mnie tak nie jest.
– Okej – sięga po moje usta, a ja mu na to pozwalam.
Głupia bym była, gdybym tego nie zrobiła.
Jednak po chwili odsuwam go od siebie.
– Opowiedz mi o swoich byłych dziewczynach.
Luke patrzy na mnie, jak na idiotkę.
– Przepraszam, czy ja się przesłyszałem? Czy moja dziewczyna, siedząca na moich kolanach, w moim samochodzie chce słychać o moich byłych dziewczynach?
– Jeśli musimy zmienić warunki, chodźmy do mojego samochodu.
– Podoba mi się. To ja stawiam warunki, kochanie.
– Jesteś w tym okropny – dźgam go palcem w pierś.
– W odmawianiu tobie? Zdecydowanie.
– No to już, Luke. Opowiadaj – opieram plecy o kierownice, gdy on przygląda się mojej twarzy – Ja nie mam, co opowiadać.
– I bardzo dobrze. Podoba mi się to, że jestem jedynym, któremu na tyle zaufałaś i dopuściłaś do siebie.
– Nazwałabym cię typowym facetem, ale tak naprawdę gówno o nich wiem.
– Naprawdę nie wiem, czy chcesz tego słuchać. Byłem trochę...
– Teraz jeszcze bardziej chcę tego słuchać – uśmiecham się, bo podejrzewam, że czymś mnie zaskoczy albo właśnie tego nie zrobi i dalej będzie to formą rozrywki.
– Byłem w tym okropny, jako piętnastolatek.
– Okej.. próbowałeś mieć harem?
– Okej? – patrzy na mnie dziwnie – Co jest z tobą nie tak?
Wybucham śmiechem, bo szczerze? Nie umiem go sobie wyobrazić z inną dziewczyną, w szczególności, że my jesteśmy tak różni.
– Były trzy..
– Ha! Wiedziałam!
– Trzy w ogóle.. jedna gdy miałem piętnaście lat, druga siedemnaście i trzecia na studiach.
– Cóż, już zaprzeczaliśmy powiedzeniu, że do trzech razy sztuka.
– Wendy, wiesz, że uwielbiam, gdy buzia ci się nie zamyka, ale w tej chwili bawisz się moim kosztem.
No tak ma racje.
– Przepraszam, już słucham – wyciągam rękę, żeby wpleść ją w jego włosy na karku.
– Byłem w tym okropny w szczególności za pierwszym razem. Wiesz, że jestem religijny. Kiedyś byłem szalenie religijny i powiedziałem tej dziewczynie, że ją kocham i że kiedyś weźmiemy ślub. Może byliśmy parą z tydzień, ale ja już wiedziałem, że to to. Ona też chodziła do kościoła, tam się poznaliśmy.
Nie wiem, co powiedzieć.
– Mialem piętnaście i nie wyobrażałem sobie, żeby robić coś wbrew Bogu, czy kościołowi. Serio, byłem okropny.
– Przecież to lubisz.
– Dojdę do tego.
– No to mów dalej...
– To takie upokarzające – kręci głową – Byliśmy wtedy u jednego z naszych sąsiadów. Przygotowaliśmy dekoracje na jakąś imprezę kościelną, która miała się tam odbywać, gdy ona zaciągnęła mnie do łazienki i pocałowała. Miałem piętnaście lat i mimo, że to nie był mój pierwszy pocałunek, to był mój pierwszy pocałunek. W jednej chwili byłem napalonym piętnastolatkiem, a w drugiej moje ręce były na jej piersiach. I to nie ja je tam położyłem, a ona – na jego twarzy maluje się coś dziwnego – Zabrałem ręce tak szybko, jak tylko ona mnie puściła i zapytałem, co robi, że przecież zgodziliśmy się czekać do ślubu i takie inne pierdoły. A ona powiedziała, że ona nie chce czekać, a chce, żebym ją dotykał, bo jak tego nie zrobię to ktoś inny to zrobi. Cóż, złamała mi wtedy serce, ale jako dobry facet nie wysłałem jej nawet jednym słowem.
– O cholera – chyba wolno mi już mówić? – To prawdziwie okropny pierwszy związek.
– No... – denerwuje się, bo przeczesuje swoje włosy – Później było tylko gorzej. Wiesz, że grałem w piłkę w liceum, ale nie byłem jak ci inni chłopacy. Może i dziewczyny mnie podrywały, ale ja po tamtej sytuacji nie byłem zainteresowany i cóż, nie ufałem kobietom. Ale czasem czułem się tak obrzydliwie samotny.. – kręci głową – Nie jestem z tego dumny. Nigdy nie kochałem mojej drugiej dziewczyny. Miałem siedemnaście lat i chciałem bzykać i wiedzieć, jak to jest być zwykłym facetem i po prostu to zrobiłem. Ona też nie była zainteresowana niczym innym...ale to mnie jakoś też nie uszczęśliwiało.
– I co się stało?
– Nie wiem. Chyba zmądrzałem. W każdym razie to był pierwszy raz, gdy zrozumiałem, że jestem tylko człowiekiem i mogę wierzyć w Boga i powierzać mu swoje życie, ale muszę też wiedzieć czego chcę. Straciłem cnotę, bo nie byłem pewny kim jestem..
– A kolejna dziewczyna? Ta co cię zdradzała?
– Była ze mną, bo byłem sportowcem. Jednak moje konto w banku nie było zadawalającej, ani sposób w jaki ją traktowałem, ani seks, ani cokolwiek. Wydawała się miłą dziewczyną, dużo mnie rozśmieszała, nie poszliśmy do łóżka od razu...
– Nie masz za dobrych doświadczeń, kochanie.
– Mówiłem, że nie jestem tak idealny, jak ci się wydaje.
Ma racje.
Nie jest idealny.
Jest tylko człowiekiem i jest bardziej zagubiony niż przyznał się chyba przed kimkolwiek wcześniej.
Zmywam z twarzy, jakiekolwiek rozbawienie, bo w trakcie drugiej dziewczyny zdecydowanie przestało być śmiesznie.
– Szczerze?
– Zawsze, Luke.
On traktuje to bardzo poważnie, ponieważ bierze moją twarz w swoje dużo dłonie i pieści kciukiem moje wargi.
– Gdybym mógł cofnąć czas i poznać ciebie wcześniej. Zaczekałbym na ciebie.
– Co?
– Chciałbym, żeby to były nasze pierwsze doświadczenia. Zaczekałbym.
Nawet nie wiem, co powiedzieć.
Patrzę na niego z szeroko otwartymi ustami.
Czy faceci w ogóle mówią takie rzeczy? Dziewczyny tak, ale nigdy nie widziałam faceta, który żałował...
– A co gdybym nigdy nie miał wypadku? Co gdybym nigdy nie pojawił się tutaj, żeby trenować twojego brata? Co gdybyśmy nigdy się nie poznali?
Jego słowa sięgają tak głęboko.
Wypełniają mnie od środka niemal boleśnie.
Czuję coś czego myślałam, że nie mogę poczuć.
Jego rozdzierającą samotność.
Jego nieszczęście.
Znalazł we mnie coś, czego nie wiedział, że szuka.
– Myślę, że jestem największym szczęściarzem na świecie, że cię poznałem i że udało mi się sprawić, że mnie pokochałaś.
Opieram czoło o jego.
– Doprowadzisz mnie do łez, piłkarzyku.
– Jesteś wszystkim czego tak nieustannie szukałem i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Opuszczam wzrok na jego oczy, a on unosi swój do moich. Przesuwam się trochę na jego kolanach, a wtedy on łączy nasze wargi w najbardziej namiętnym, a zarazem przepełnionym miłością pocałunku, który pokazuje mi, że nie tylko on znalazł swoją drugą połówkę.
– To chyba dobry moment, żeby powiedzieć ci, że możesz dotknąć moich cycków – zahaczam kciukiem o jego kciuk i przesuwam jego dłoń do moich piersi – Cena wywoławcza...
Całuje mnie jeszcze raz, jednocześnie umieszkać swoje za duże dłonie, na moich zbyt małych piersiach.
Przez koszulkę jest to dziwne.
W szczególności, gdy ktoś puka w szybę.
O kurwa.
To moja babcia.
Dlaczego stoimy pod moim domem?
Oboje z Luke'm kończymy z krwistym rumieńcem.
Babcia morduje nas wzrokiem i otwiera drzwi.
– Tu są ludzie! Widać was z okna! Wy bezwstydnicy! Co ty sobie myślisz..
Już mam to gdzieś.
– Przepraszam, babciu, że jestem nastolatką, a teraz wybacz, bo jedziemy na mrożone koktajle.
Ona krzyczy dalej, gdy zamykam jej drzwi, po czym przesiadam się na miejsce pasażera. Luke nic nie mówi, tylko dalej się czerwieni.
– Mrożone koktajle, co?
– Zrobiło się trochę za gorąco tej zimy.
– Kocham cię – i chyba nigdy nie wierzyłam w to bardziej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro