Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Wszedłem właśnie do domu Pete, opuściłem dziś szpital, widziałem jak bardzo panikuje, jestem pewny, że gdybym dał mu się dotknąć to niósł by mnie na rękach. Na szczęście rana na brzuchu zaczęła mi się już goić, nie boli mnie aż tak. Bardziej przeszkadza mi Fakt, że złamałem rękę, ale powinna się dość szybko zagoić.

- wiesz , że mogłem zamieszkać z Jeff'em u jego Faceta - powiedziałem, a on zmarszczył brwi.

- nie, nie mógł byś. Heart kazała mi pilnować czy dbasz o siebie i się nie przemęczasz. - usiadłem zirytowany na fotelu

- mam nosić twoje rzeczy? Wszystkie moje rzeczy spłonęły.- zmarszczyłem brwi, a on pokazał mi wielką torbę z rzeczami- skąd ty to masz, nie wychodziłeś ze szpitala kiedy to kupiłeś?- zapytałem, a on podał mi torbę

- to od Jeff'a, ale podobno Sonic mu pomagał to załatwić. Sonic jest projektantem, może być ciekawie - powiedział, a ja wyjąłem z torby pierwszą lepszą rzecz i pokazałem mu .
Koronkowe majtki.

- tu jest kurwa więcej koronki i tasiemek niż materiału.- powiedziałem zirytowany i wyciągnąłem coś jeszcze

- sznurówka?- zapytał, a ja pokazałem mu mały trójkąt przyszyty do tego sznurka

- to majtki... Jak on takie rzeczy szyję to ja chyba odeśle mu tą paczkę - zmarszczyłem brwi... Przecież mi to nawet penisa nie zakryje. Ja wiem On jest omegą i może sobie nosić takie rzeczy bo zazwyczaj ich genitalia są dużo mniejsze, albo czasem nawet będąc męskim omegą może mieć waginę, Ale ja jestem Alfą i to dość dobrze obdarzonym

- przecież to ci nawet nie zakryje..- Pete zmarszczył brwi patrząc na " sznurówkę"

- wezmę sobie twoje bokserki - powiedziałem zirytowany odkładając torbę z bielizną od Sonic'a.  Z jednej strony to musi być nie Wygodne, ale z drugiej zapewne znika to z niego szybciej niż to zakłada.

Z całej torby ubrań przygarnąłem ostatecznie tylko dwie pary dresów i satynową piżamę. Reszta była zdecydowanie za dziwaczna jak na mnie.
Siedziałem w fotelu zawinięty miękkim kocem, w posiadłości nie miałem dostępu do takich rzeczy, może byłem wychowywany inaczej niż pozostali, ale i tak wiele rzeczy mi zakazywał, miałem dostępu do elektroniki i mogłem z czasem nawet opuszczać posiadłość, ale na wygodę życia nie miałem wpływu .

Nagle drzwi od domu Pete otworzyły się, zobaczyłem tego niskiego wariata jakiego adoptowała matka Pete. Dobrze wiem, że uważa on Heart za swoją mamę. Może nie koniecznie zwraca się tak do niej na co dzień, ale bardzo cieszył się kiedy jako nastolatek opowiadał mi o tym, że dobrze się dogadują. Na dodatek pozwalała mu na spotykanie się ze mną po nocach.
Wtedy kiedy kochaliśmy się w sobie, teraz wątpię, że można to tak nazwać, zapewne jestem tylko zastępstwem za Way... Albo uznał, że jest już na tyle stary, że mu się przydam do zostawianie po sobie czegoś na tym świecie.

- OoooooOoo w końcu mogę cię poznać!- no tak, nie miałem wcześniej okazji poznać tego całego Han'a bo na początku był tylko dzieciakiem, a później Heart specjalnie wysłała go na rok studiów w innej prowincji by nie mieszał się w próbę zatrzymania Tonego. Zauważyłem, że trzyma torbę z jedzeniem - mama mnie do was wysłała- jest zupełnie inny niż Pete i Heart... Ma więcej energii niż ta dwójka razem wzięta.

-  po co cię wysłała?- Pete zapytał biorąc od niego jedzenie, podgrzał je i podał mi przy okazji Herbatę.

- zauważyła, że nie kupiłeś leków, które przepisała dla Kenty - dał mi torebkę z lekami i maściami, były tam też opatrunki - na dodatek po drodze muszę później jechać do Babe bo dla niego też ma jakieś witaminki bo musi dbać o swojego bobaska. - uśmiechnięty wyciągnął z jednej z szafek paczkę z żelkami- ah jak ty o mnie dbasz - poklepał Pete po plecach

- inaczej znów byś wyjadł moje słodycze- są dość blisko mam wrażenie, że tak blisko jak ja, Charlie i Jeff ...ja też karmiłem ich słodyczami, które udawało mi się przemycić do posiadłości.

- ah w sumie to zazdroszczę Babe- powiedział opierając się o meble, Pete spojrzał na niego jakby miał go zaraz zabić.- no co. Uwielbiam dzieci.

- masz dwadzieścia  jeden lat, nie uważasz, że to za szybko by zostać matką?- oh Han jest omegą?

- Charlie ma tylko trzy lata więcej - wtrąciłem, Pete spojrzał na mnie wystawiając w moją stronę widelec.

- Han jest w wieku Jeff'a. Chciałbyś by Jeff był teraz w ciąży?- ...to zmienia postać rzeczy

- nie wyobrażam sobie nawet Jeff'a z dzieckiem... I ja wątpię czy on w ogóle robi jakieś niegrzeczne rzeczy.

- oh mówicie o tym omedze, który przywiózł z Sonic'iem ubrania? - potwierdziłem, oznajmiając mu od razu, że to mój brat...- nie chce ci psuć jego obrazu w głowie Kenta, ale ostatnio widziałem go na parkingu w szpitalu jak odwiedzał cię z tym swoim chłopakiem...no dość długo ich samochód stał na parkingu zanim odjechali. I samochód sam z siebie nie trzęsie się niedopalony - aż prawie kubek opuściłem

- zamorduje Alana gołymi rękami za molestowanie Jeffa- zmarszczyłem brwi

- są razem od roku, normalne, że uprawiają seks- Pete powiedział podając mi posiłek - ty byłeś dużo młodszy gry robiliśmy to pierwszy raz - szepnął mi do ucha

- Han zaraz zostaniesz jedynym synem Heart- warknąłem patrząc na twarz Pete- i to była zdecydowanie twoja wina nie moja.-Na szczęście Han długo nas nie męczył i pojechał sobie dalej, spojrzałem na Pete - zareagowałeś tak, bo tak naprawdę nie poradził byś sobie gdyby obaj twoi bracia byli w ciąży w tym samym czasie prawda? - niechętnie przytaknął. Powoli wstałem i podeszłem do niego, patrzył na mnie uważnie... Pożarty. - mogę spać w twojej sypialni?- od razu potwierdził kwitnięciem głowy, Teraz ja przybliżyłem się do jego ucha- tym razem możemy to robić na łóżku nie koniecznie na trawie i ławkach - otworzył szeroko oczy i przełknął głośno ślinę

Pete nigdy nie umiał odmówić sobie przyjemności, a obaj nauczyliśmy się robić sobie dobrze na wiele sposobów.
Skierowałem się do jego sypialni, oczywiście wręcz pobiegł za mną, pchnąłem go na łóżko, oparł się na łokciach, stanąłem przed nim i zdjąłem z siebie spodnie

- jesteś pewien, że to dobry pomysł? Dopiero wyszedłeś ze szpitala - powiedział powoli siadając, stanąłem między jego nogami i wsunąłem ręce w jego włosy

- już w szpitalu miałem ochotę cię pożreć Pete - uśmiechnąłem się wrednie - nie wiem jak to jest, że nadal tak na mnie działasz nawet po latach...i mimo tego, że kilku innych facetów było w tym łóżku przede mną. - wydawał się w tym momencie być zmieszany - dobrze wiem, że spypiałeś z innymi przed tym zanim pojawił się Way. Później on tu spał, a teraz sprowadziłeś sobie mnie. To strasznie samolubne- pchnąłem go na plecy poraz kolejny.

- Kenta ...- złapał mnie za rękę

- nie musisz mi się tłumaczyć Pete, to ja cię zostawiłem w młodości i powinien zdawać sobie sprawę z tego, że ktoś inny pojawi się w twoim życiu...mimo, że w moim byłeś tylko ty...wiesz jednak nie mam ochoty- wziął mnie na kolana. I przytulił mnie, położyłem głowę na jego ramieniu.

- przepraszam...- złapałem go za policzki i spojrzałem w jego oczy, tak bardzo kochałem patrzeć w jego oczach kiedy byliśmy młodzi.

- nie powinieneś, dobrze, że dałeś o siebie... Ale i tak kurewsko zazdrosny czuję się wiedząc, że zjadłeś nie tylko mnie - złapałem go za twarz

- ... zjadłem tylko ciebie, większość moich partnerów seksualnych była Betami, byłeś jedyną Alfą z jakąś uprawiałem seks, tylko tobie sprawiłem w ten sposób przyjemnością - przejechał ręką po moich plecach - i dla twojej wiadomości nie sypiałem z Way...- spojrzałem na niego - w tej sprawie zawsze byłeś wyjątkowo traktowany.

Nie zaniosłem jego słów, wbiłem się w jego usta, wsunąłem dłonie w jego włosy, oddawał każdy mój pocałunek. Mówiłem, że nie mam ochoty, a już po chwili leżałem pod nim. Złapałem Jego rękę i położyłem ją na mój brzuch, mam ranę pod pępkiem. ...

- Pete bo zaraz rozerwiesz szwy od środka- złapałem go za twarz jedną ręką jaką miałem do tego zdolną i pocałowałem go poraz kolejny.
Tak bardzo brakowało mi jego ust.
Jego dotyku, zapachu.. głosu, wszystkiego...w końcu możemy być razem wolni, tak jak zawsze o tym marzyliśmy

- Kenta dlaczego płaczesz - przestał momentalnie się we mnie poruszać, wytarł mi łzy i delikatnie zmienił naszą pozycję, siedziałem teraz na nim, a on obejmował mnie

- uświadomiłem sobie, że teraz możemy żyć tak jak zawsze tego chcieliśmy...razem- nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który sam wchodził mi na twarz. W końcu obaj jesteśmy wolni.

Rozbudziłem tym samym Bestię... nakręciłem go moimi słowami na tyle mocno by zamiast krótkiej rundki. Obył się tej nocy maraton albo kilka na raz od razu. Rano ledwo byłem w stanie wyjść z łóżka, skierowałem się powoli do salonu, usiadłem na fotelu, jak na złość Heart przyjechała pokazać nam jak zmieniać mój opatrunek. Podniosłem delikatnie koszulę, spojrzała na mnie i zmarszczyła brwi, podniosła Kapcia z podłogi, Pete od razu stanął jak najdalej się dało.

- dosłownie ma odbite twoje ręce na brzuchu, Pete poczekał byś chciał aż rana się zagoi. Zaraz to wam tutaj Hana wyśle by was pilnował- wytłumaczyła mi co i jak z tym opatrunkiem i znów się odezwała - rana będzie się goić jakiś czas, do tego momentu postarajcie się obaj by brzuch ci nie urósł bo mogą być komplikacje po operacji.- i po prostu wyszła, najpierw oczywiście zdzieliła Pete w głowę...czy ona mi właśnie kazała nie zachodzić w ciążę?
Japierdole jaki wstyd ...

Spojrzałem na tego kretyna, uśmiechnięty podszedł do mnie... Eh stary a głupi, pocałowałem go w usta delikatnie

- ...ale nie powiedziała nic o tym, za jak się zagoi nie może urosnąć - powiedziałem poprawiając mu włosy do tyłu - dobrze wiesz, że jeszcze obaj jesteśmy zdolni do tego by urósł...i na dodatek ktoś musi zapewnić towarzystwo dla malucha Babe i Charliego...MAtko ty płaczesz??- złapałem go za nos i wytarłem mu łzy

- zawsze chcieliśmy by urósł - przytulił mnie i głaskał moje plecy. Ma rację wiele razy rozmawialiśmy o tym w młodości

- ale zapomnij o tym, że urodzę ci szóstkę tak jak planowaliśmy jak byliśmy młodzi - no tak jak miałem może dziesięć lat powiedzieliśmy sobie, że będziemy mieli szóstkę dzieci, osiem kotów i dwa Tygrysy...

- no dobra jeden też nie brzmi źle - powiedział już zdecydowanie bardziej rozbawiony.

- więc wyczekuj aż moje ciało wróci do normy i zajmiemy się tym by urósł - pocałowałem go znów w usta












__________

Kenta nie molestowany w młodości? Lubiący od zawsze igraszki z Pete? Gdzie to zapisać...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro