Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. Young Parenthood - Lestappen

Pov: Charles

Był 2018 rok. Max miał teraz 20 lat. A od 3 lat był ojcem. Do tego samotnym. 

Kiedy jego dziewczyna zaszła w ciążę, ona miała 18 lat, a Max 17. Dla obojga było to na pewno przerażające. Młody Holender nie miał nawet 18 kiedy przystępował do F1 dosłownie z dzieckiem na rękach. Nie wyobrażam sobie być na jego miejscu.

Gratulowałem mu na DM awansu w karierze, a on jedynie wysyłał mi zdjęcia z małą.

Mama Maxa i jego siostra Victoria bardzo pomagały przy nowonarodzonej córeczce partnerce Maxa. Nawet przeprowadziły się do Monako.

Max też dawał z siebie wszystko, wiele nieprzespanych nocy spędził nad kołyską ukochanej Emmy, a potem szedł na trening jakby nigdy nic, prawie usypiając w bolidzie. Dużo wtedy rozmwialiśmy i zwierzał mi się ze swoich problemów.

Mimo wczesnego rodzicielstwa, Max na torze był nie do zdarcia i wygrał w wieku 17 lat swój pierwszy wyścig F1.

Szokujące jednak było to, co wydarzyło się potem. Partnerka Maxa odeszła, gdy Emma miała dwa lata. Młody Holender został sam z dzieckiem.

Jego dziewczyna dosłownie rozpłynęła się w powietrzu. Próbował jej szukać, zdobyć jakiś kontakt. Nie udało mu się.

Próbował jakoś sobie radzić z rodzicielstwem i wyścigami. Nie odpuszczać ani jednego, ani drugiego. Wciąż pomagała mu mama, siostra i opiekunka, ale to on opiekował się dzieckiem najwięcej.

Mała blondwłosa dziewczynka go uwielbiała, dosłownie nie potrafiono jej od niego odłączyć. Wiecznie wtlona w swojego tatusia i obecnie jedynego rodzica. Mama i siostra Maxa zawsze próbowały wszystkiego, żeby Holender mógł wsiąść do swojego bolidu. Ostatecznie im się to udawało, ale bez łez się nie obyło.

To był kolejny wyścig, właśnie dołączyłem do F1. Nie miałem czasu się z Maxem spotkać przed. Z resztą on nigdy nie miał czasu.

Pomyśleć, że wcześniej byliśmy wrogami. Im poznawaliśmy się bliżej, tym trudniej było nam rywalizować. Max nawet oddał mi swoją drużynę F3, bym dalej mógł się rozwijać i pchać po szczeblach kariery. Chciał, bym trafił do F1.

Teraz, gdy był 2018 rok i w końcu udało mi sie trafić do Alfa Romeo, chciałem z nim też odnowić kontakt.

Oglądałem jego szybkie kółko na treningu i jakj zwykle robił wszystko nba 1000%. To było widoczne. Wiedziałem, że zostanie mistrzem świata. Może nie w tym sezonie, bo wciąż wybuchały Red Bullowi silniki, ale zostanie.

Wiedziałem też, że jestem jedyną osobą, która jest w stanie go dogonić i rywalizować z nim na torze. Nie mogłem się wprost tego doczekać. Wiedziałem, że awans do Ferrari jest nieunikniony i będę mógł z nim rywalizować.

Po treningu ruszyłem w kierunku wyjścia z padoku, z moim kaskiem w torbie.

- Tatuś! - usłyszałem wołanie małej dziewczynki. - Dokładnie wiedziałem do kogo należy ten cichutki głosik. 

Znałem go z filmików, jakie wysyłał mi Max. Pospiesznie się obróciłem i zobaczyłem, że córka Maxa jest całkowicie sama po środku tłumu. Moje serce stanęło. Dosłownie podbiegłem do niej i wziąłem ją w ramiona.

- Emma? - odparłem. - Jestem wujek Charlie, zaraz znajdziemy twojego tatusia. 

- Ja chcę do tatusia - mała blondynka rozpłakała się jeszcze bardziej.

- Kochanie, znam tatusia od dziecka, pomogę ci go znaleźć, choćby nie wiem co. Na pewno się o ciebie martwi. Uciekłaś cioci VIctorii? 

Dziewczynka tylko pokiwała główką i wtuliła się we mnie. Dosłownie pobiegłem do garażu RedBulla. Widziałem, jak cała ekipa z mechanikami i innymi pracownikami dosłownie biega po całej okolicy nawołuj dziecka Maxa. Sam Vertsappen blady jak ściana wygląda jakby zaraz miał zejść z tego świata.

- Max! Mam Emmę! - krzyknąłem, będąc kilka metrów przed garażem.

Holender dosłownie biegiem ruszył do mnie. I w moment chwycił w ramiona swoją córkę.

- Tatuś! - ucieszyła się dziewczynka.

- Tatuś jest do niczego, przepraszam słoneczko. Na pewno się bałaś. Co za beznadziejny tatuś, który cię nie upilnował - Max z paniką w oczach tulił do siebie trzylatkę.

Razem wyglądali uroczo. Byli jak dwie krople wody. Szkoda, że poznałem jego dziecko w takich okolicznościach.

- Ja myślę, że tatuś Maxie jest najlepszy - odparłem. - Prawda Emma? Po prostu chciałaś pozwiedzać, prawda? Ale zwiedzać możesz tylko z tatusiem.

Pogłaskałem blond włoski dziewczynki,  a ona tylko pokiwała główką. Poczułem przyjemne ciepło, patrząc na to urocze stworzenie.  Max i Emma patrzyli na mnie swoimi niebieskimi oczyma. 

Kiedy Holender już się uspokoił i był pewien, że jego córka jest bezpieczna, oddał ją mamie i podszedł do mnie.

- Charlie, dziękuję za uratowanie Emmy. Ona jest całym moim światem, nie wyobrażam sobie, co mogłoby się stać. Ktoś mógł ją porwać...

- Ćśś, Maxie, spokojnie - rzekłem, kładąc swoją dłoń na jego ramieniu.

Max spojrzał na nią, po czym jego niebieskie oczy zwróciły się na mnie.

- Chodź tu, tak dawno cię nie widziałem - odparłem i przytuliłem szczelnie mojego przyjaciela.

- Dobrze, że jesteś Charlie, znów my obaj w jednej formule. Znów możemy rywalizować! - dodał, klepiąc mnie po plecach. - Jak jednak mam z tobą walczyć o pozycje, jak już pierwszego dnia treningów ratujesz cały mój świat. Będę cię musiał przepuścić.

Oboje się zaśmialiśmy.

- Powinienem cię tu właściwie powitać, zabrać na jakąś imprezę. Szczerze od trzech lat nigdzie nie byłem. Nie wiem, jednak czy Emma mi da wychode - zachichotał.

- No, jak Emma nie da pozwolenia, to nie można - zaśmiałem się w odpowiedzi.

 - Może przyjdziesz do nas? Znaczy do mnie do mieszkania - odparł.

- Bardzo chętnie, Maxie.

***

Przyszedłem do niego tego samego dnia o 20:00. Przyniosłem butelkę włoskiego wina i zabawkę dla Emmy. Wręczyłem mu prezent i ponownie go przytuliłem.

- Wujek Charlie! - zawołała Emma i przybiegła do mnie.

Przytuliła się do moich łydek, to było bardzo urocze.

- Cześć maleńka - odparłem i pogłaskałem ją po główce.

Wręczyłem jej misia, którego dla niej kupiłem. Dziewczynka chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do salonu. Max spojrzał na nas z lekkim zaskoczeniem. Emma najwyraźniej sobie mnie upatrzyla.

Holender poszedł nalać wina do kieliszków, a ja z Emmą usiedliśmy koło jej domku dla lalek. Dziewczynka pokazywała mi wszystkie swoje zabawki. 

Bylo to dość zabawne, ale cały kącik zabaw znajdował się tuż obok symulatora Maxa. Domyślałem się jak wygląda ich codzienność.

Kiedy Max wrócił z winem w kieliszkach, ja i Emma układaliśmy klocki. Blondyn podał mi kieliszek.

- Hm, widzę, że Emma mi cię przejęła - zaśmiał się Max.

- Oj, nie narzekaj Maxie, mamy tu pracę do wykonania - odparłem i wskazałem na wieżę z klocków, jaką zbudowaliśmy.

***

Coraz częściej spędzaliśmy wieczory w ten sposób. Praktycznie kilka razy w tygodniu wpadałem do Maxa i Emmy. Bawiłem się z dziewczynką i rozmawiałem z Maxem.

Minęły może dwa miesiące mojej kariery w F1. Miałem już kilka GP za sobą. 

Podczas Silverstone było inaczej niż zwykle. Panowała grypa i Max wyglądał koszmarnie. Podobno Emma chorowała i Holender nie zmróżył oka, tylko siedział przy niej całymi nocami. W noc przed wyścigiem wyglądał już jak zombie.

- Max - zaczepiłem go w padoku. - Może odpuść dziś, wyglądasz na chorego.

- Nic mi nie jest - odparł szybko.

- Max, masz córkę, jeśli nie dla siebie, to dla niej. Nie wsiadaj do bolidu. Widzę, że ledwie trzymasz się na nogach.

Mechanicy patrzyli na Holendra z przerażeniem.

- Dam radę - odparł i wdrapał się na samochód.

Nagle spłynął po aucie i gdybym go nie chwycił to pewnie uderzył by głową o beton.

- Max - zawołałem przerażony, potrząsając nim.

Dotknąłem jego czoła i zozumiałem, że jest rozpalony. Pewnie sam zaraził się od Emmy i z powodu braku snu, doprowadził się do całkokwitej ruiny. Nie myśląc wiele wziąłem go na ręce i poszedłem do punktu medycznego.

Lekki nie był, ale ciężki też nie. Szedłem przez padok, przykuwając uwagę wszystkich wokół.

"Lestappen" - usłyszałem krzyk jakiejś kobiety. Nie wiedziałem, co to znaczy.

Gdy dotarłem na miejsce, położyłem go na jednym z łóżek. Lekarz od razu go zbadał i dał mu jakąś kroplówkę na zbicie gorączki. Usiadłem przy Maxie. Miałem już w dupie wyścig. I tak dojadę tą Alfą Romeo pewnie niżej niż w połowie stawki. Fred nie będzie mi miał za złe.

Przeczesałem blond pasemko włosów z czoła Maxa. Chłopak wyglądał tak spokojnie, kiedy spał.

- Emma! - jęknął w gorączce.

- Maxie, Emma jest z twoją mamą, nic jej nie jest - odparłem i chwyciłem go za rękę.

Ścisinął ją i spał dalej wycięczony. Jego organizm zwyczajnie odmówił mu posłuszeństwa. Po kilku godzinach obudził się zlany potem. Był w szpitalnej koszuli, zszokowany tym co widzi wokół.

- Gdzie ja jestem? Co z Emmą? - zawołał zestresowany.

- Dzwoniła twoja mama i Emma już ma się całkiem dobrze, ale ty nie - odparłem. - Zemdlałeś z powodu wysokiej gorączki, na szczęście powstrzymałem cię przed wsiąściem do bolidu. Bardzo mi się nie podoba to, co się z tobą dzieje, Maxie.

- Charlie, po prostu zabierz mnie do Emmy.

- Odpocznij, chyba dawno nikt się tobą nie opiekował, co? Emma z twoją mamą dadzą sobie radę. Pozwól, że się tobą zajmę - odparłem, chwytając jego dłoń.

Spojrzał na mnie, potem na nasze połączone dłonie. Musnął tę moją swoim kciukiem.

- Dziękuję Charlie - wyszeptał, po czym pocałował mnie w rękę.

***

Gdy Max wrócił do zdrowia, postanowiliśmy, że wybierzemy się gdzikeś w trójkę. Małe wakacje między wyścigami jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Pojechaliśmy do Neapolu, żeby nacieszyć się morzem i lokalną kuchnią.

Mała Emma pluskała się w basenie, kiedy my siedzieliśmy na leżakach, ukryci pod parasolem skradaliśmy sobie nawazajem słodkie pocałunki.

Przez przejście do F1 zyskałem więcej niż ktokolwiek mógłby sobie wymarzyć. Ścigam się na najwyższym poziomie. Zyskałem najprzystojniejszego chłopaka na gridzie i jestem ulubionym wujkiem Emmy. 

_______________________

Coś nowego, co wy na to?

Podobało się?



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro