5
Sytuacja nie poprawia się gdy kilka miesięcy później Luke nie zdaje jednego egzaminu. Nie powiedział o tym rodzicom, ale oni jakimś cudem się dowiedzieli. Dlatego przyjęliśmy zaproszenie do nich na kolacje. Nawet wystroiliśmy się w drogie ciuchy. Nasz mały chłopczyk wygląda bardzo przystojnie w swoim małym garniturku i muszce. Nie do końca mu się to podoba, ale dziadek wygląda na dumnego. Przynajmniej do czasu gdy porusza temat.
– Rozmawiałem z moim kolegą – zaczyna się niewinnie – Dlaczego do cholery nie zdałeś tego egzaminu?
Luke zatrzymuję łyżkę w połowie drogi do ust.
Tak, jemy dopiero zupę. Wytrzymał przynajmniej do pierwszego dania z tym pytaniem.
– Co jest ważniejsze od tego?
Przenosi wzrok z syna na mnie.
– Nawet nie zaczynaj – ostrzega go Luke.
– Siedzisz całe dnie w domu, co odciąga go od nauki, Brenda? Sprzątanie? Zmienianie pieluch? Czy może seks?
Nie spodziewałam się, że rzuci w nas tym ostatnim.
– Wasz seks doprowadził nas...
– No powiedz to – wyzywa go Luke – Powiedz to, że zhańbiłem twoje nazwisko i nie umiem sobie wychować żony i za dużo czasu poświęcam tworząc więź z synem. No już, tato.
– Kariera i nazwisko..
– A miłość? – krzyczy – Wiesz dlaczego nie zdałem tego egzaminu? Bo był trudny, bo ledwo ktokolwiek go zdał, ale już zacząłem się uczyć do poprawki. Nie dla ciebie, a dla mojej rodziny – rzuca mu tym w twarz – Twój sposób na miłość jest zły, tato. Nie zamierzam sobie na to pozwolić – po czym zwraca się do mamy – A ty przestań wzbudzać wątpliwości w mojej żonie, bo twój stary cię nie kocha.
– Luke'u Robercie Hemmingsie! – krzyczą jego rodzice na raz.
– Ciekawe gdzie będzie ta twoja miłość gdy odetnę was od pieniędzy...
– I co? Pozwolisz, żeby ktoś z twoim nazwiskiem był bez pieniędzy? – prycha.
– W życiu nie chodzi o miłość, Luke – mówi jego matka, która nigdy jej nie zaznała.
– Masz nasze pieniądze, więc żyj sobie w tych motylkach i skowronkach, ale gdy przyjdzie prawdziwe życie..
– Nie jestem tobą – patrzy na niego, po czym zwraca się do mnie – Idziemy.
Nie zamierzam protestować.
Gdy wsiadamy do samochodu, wcale nie jedziemy do domu. Szybko znajdujemy się w miejscu, w którym byliśmy raz, krótko po naszym poznaniu. Luke wysiada z samochodu i krzyczy. Obracam się do Harrego, który uśmiecha się do mnie.
– Harry, twój tata zrobi dla ciebie wszystko – mówię mu – Wysiądę do niego, okej?
Mój chłopczyk wyciąga do mnie ręce, nie chcąc, żebym go tu zostawiła.
– Kupka – o nie – Kupka.
Dzieci to dzieci.
Nie wybierają sobie odpowiedniej chwili, po prostu, po prostu chcą kupę.
Wysiadam z samochodu, a Luke mnie ignoruje.
– Twój synek chce kupkę.
Patrzy na mnie jakbym oszalała, po czym parska śmiechem.
– Założę się, że mój ojciec nigdy nie zmienił mi pieluchy lub nie uczył siadania na nocnik.
– Tylko stracił.
– Śmierdząca sprawa – kuca przy synu i czochra mu jego blond czuprynę.
Jest mini kopią swojego ojca.
Słyszymy głośny pierd, a nasz syn robi słodkie oczka, jakby właśnie nie ogłosił głośno i wyraźnie swojej potrzeby. Przykłada paluszek do ust i rozgląda się na boki.
– Za nic w świecie, nie chciałbym tego stracić.
Jego syn zawsze poprawi mu humor, więc nawet tak śmierdzącą sprawę załatwiamy z uśmiechem.
– Powinniśmy wyjechać.
Mówi gdy pół godziny później wybieramy się na spacer wokół jeziora. Niesie syna na barkach, dając mu prawie sięgnąć nieba.
– Mam trochę wolnego i trochę kasy, o której ojciec nie wie. Mam już nawet miejsce.
– Nad wodą?
– Skąd wiedziałaś? – pyta uśmiechnięty – Harry, twoja mamusia jest przemądrzała.
– Sto pięćdziesiąt kilometrów stąd jest ładne miasteczko z fajnym portem..
– Kiedy?
– Jutro? Zrobimy dzisiaj zakupy.
– A egzamin?
– Tam się nauczę.
Jest bardzo zmotywowany. Uważam, że każdemu czasem może potknąć się noga, a on nawet tego nie kocha, więc ten jeden raz jest niczym, w porównaniu z tym jak mogłoby być.
– No to co? Ustalone?
– Harry chcesz jechać nad wodę?
– Woda! – krzyczy głośno.
– Nigdy bym go nie przekonywał, żeby kochał to, co ja, ale..
– Fajnie by było robić coś razem?
– Tak, dokładnie tak.
– A mnie? – chyba próbuję flirtować, ale jestem w tym marna od czasu naszej akcji w szafie.
Flirciara ze mnie tylko po alkoholu.
– Myślę, że pokochałabyś łodzie.
Chcę się o tym kiedyś przekonać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro