Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2


Gdy Harry ma rok, zaczynaja się schody i to w postaci prawdziwych schodów. Dom z piętrem staje się prawdziwym utrapieniem i moim przekleństwem. Nina odwiedza mnie raz na kilka tygodni. Znalazła prace w innym mieście, a ja cieszę się jej towarzystwem gdy już się pojawia. Harry ją uwielbia. Jednak jest też rozrabiaką, a ja nieuważną matką i to wtedy zaczynają się moje problemy z rodziną Luke'a.

Harry wchodzi dosłownie na dwa stopnie schodów i spada z nich, rozbijając sobie brodę.

Płacze w niebogłosy, a ja płaczę razem z nim.

Gdy Luke wraca jest tak zmęczony, że najpierw pada na kanapę, a dopiero potem widzi się z synem. Ja się przed nim ukrywam.

Siedzę na tarasie i próbuję odważyć się na otworzenie książki, którą przyniosła mi Nina.

Jak być mamą i studentką?

W tej chwili jestem beznadziejną matką, dlatego nie potrafię otworzyć tej książki. A gdy Luke z synem na rękach pojawia się w ogrodzie i siada naprzeciw mnie, ukrywam książkę pod tyłkiem.

Wybucham płaczem, co sprawia, że mój synek też zaczyna płakać.

Luke siada obok mnie i otacza mnie ramieniem.

– Co się stało?

– Rozmawiałam z Niną.. spuściłam go z oczu na pięć minut. Wiem, że nie powinnam.. wspiął się na dwa schodki, widziałam jak..

– Chryste..

Harry przestaje płakać jak i ja.

– Będę ostrożniejsza..

Luke sadza naszego syna na moich kolanach, a ja otaczam go ramionami najmocniej jak potrafię.

– Przepraszam – całuję mojego chłopczyka w głowę – Tak strasznie cię kocham.

– Nic się nie stało..

– Widziałeś jego brodę?! A gdyby wszedł wyżej...

Harry obraca głowę w moją stronę.

– Mamusia – mówi tylko – Moja mamusia – wyciąga do mnie rączkę.

A ja ją całuję, uśmiechając się przy napiętych mięśniach.

– On nie ma ci tego za złe.

– Kocham was, chłopaki.

– My ciebie też. Prawda, Harry?

Mój chłopczyk kiwa głową, jakby rozumiał, co jego tata do niego mówi.

– Położę tego łobuza, a potem zrobię ci kąpiel.

– Jak na uczelni? – wiem, że to nie jest dla niego łatwe.

– Tak ciężko na to pracuję, ale ja w ogóle tego nie czuję.. – kręci głową, nie chcąc mnie tym obarczać – Nieważne.

– Porozmawiamy w wannie?

– Powinienem się uczyć.

Dorosłość jest strasznie trudna.

– Wiesz.. sama go położę i zrobię kąpiel. A ty..

Zatrzymuje mnie gdy wstaje.

– Brenda, nie myśl, że nie wiem, że ciężko pracujesz, tutaj, dla nas..

– Dzisiaj spieprzyłam.

– Powiedz tatusiowi dobranoc, Harry.

Harry wyciąga rączki do taty, a Luke mu macha, a Harry mu odmachuje. Pochylam się nad Luke'm, żeby mógł ucałować synka na dobranoc.

– Kocham cię – mówi mu.

Jestem w wannie dopiero trzy godziny później, a Luke dołącza do mnie niedługo później. Siada na dywaniku pod wanną i opiera brodę o jej brzeg.

– Jesteś pewna, że chcesz tego słuchać?

Wplatam mokre palce w jego włosy i przeczesuję raz po raz.

– Nie chcę, żebyś był nieszczęśliwy.

Staramy się o to dbać.

On o mnie.

Ja o niego.

Ale czasem nie wiele może zrobić drugie z nas, po za wysłuchaniem.

– Nie jestem.

Wiem, że nie jest, przynajmniej nie tak całkowicie. Kocha naszą małą rodzine.

– Już teraz nie mam dla was prawie czasu, a co będzie potem? Miałem idealny obraz, idealnego życia i myślałem, źe go wszystko połączę.. nawet mnie to nie kręci, wiesz? Inni są podjarani, a ja myślę, że zapłacę za to rachunki i to życie.

– Nie musisz..

– A co na to powie ojciec?

– Wiesz, co chciałbyś robić?

Myślę, że wie, bo inaczej w ogóle nie rozważałby rzucenia tego w cholerę.

– Łodzie. Chcę budować łodzie.

Takiej odpowiedzi się spodziewałam.

– Może ojciec dałby mi pieniądze na rozwinięcie biznesu? Na wyjazd i dom w miejscu gdzie jest dostęp do nieograniczonej wody....

Teraz myśli jak duży dzieciak.

– Znam się na tym biznesie. Jestem na bieżąco w tym interesie. Jak czasem znikam w sobotę, to jeżdżę w różne miejsca..

– Nie mówiłeś – przypominam.

– Bo nie chciałem, żebyś myślała, że to plan ucieczki od was.

Czy bym tak pomyślała?

Dlaczego on tak myśli?

– Chcesz uciec?

– Nigdy — pewność w jego głosie, wywołuje mój uśmiech.

– Ale własny biznes to też mało czasu i ile stresu, Luke. Co jeśli coś nie wypali? Mamy małe dziecko... wiem, że mogę iść też do pracy, ale..

– Wiem – uderza czołem o krawędź wanny – Wiem, Brenda, dlatego zostanę lekarzem.

– Przepraszam.

Wtedy wstaje.

– Nigdy nie przepraszaj za to – oboje wiemy za co – Nigdy. Byłbym bardziej nieszczęśliwy bez was i tak bym został lekarzem, bo nie wiedziałbym jak walczyć o to, co kocham.

Rozbiera się.

– Posuń się, kochanie.

– Kocham cię, wiesz?

Teraz to on się uśmiecha.

– Wymyślimy coś, obiecuję.

– Wiem – przyciąga mnie do swojej piersi – Po prostu nie chcę, żebyście rzadko mnie widywali. Wolałbym prace od ósmej do szesnastej..

– Mniej wysiłku?

– Rodzina jest dla mnie najważniejsza.

Chyba dlatego, że jego ojciec nie spędzał z nim za dużo czasu tylko wymagał, a matka kompletnie go nie rozumiała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro