Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Megan Pov

Widziałam go. Stałam z nim twarz w twarz, do tego również widziałam ją. Prawdopodobnie to z nią jest taki szczęśliwy. Kiedy zobaczyłam go i ten jego durnowaty uśmieszek, zrobiło mi się lepiej, ale wiedziałam, że nie mogę. Nie mogę nic zrobić, nie mogłam nawet się odezwać. Wzięłam tylko swoje rzeczy i wybiegłam. 

Pierwsze co zrobiłam to od razu wiegłam do windy. Nie wiem czy ktoś za mną pobiegł, ale nie chciałam być zatrzymana. Teraz przydałaby się Tara i lody. Wybiegłam z budynku i pierwsze co szukałam to postoju taksówek. Od razu wsiadłam do pierwszej wolnej i podałam adres. Chwilę później jechaliśmy, a ja widziałam jego patrzącego się jak odjeżdżam. To nie była normalna przyjaźń, bo byliśmy nierozłączni, a jednak wciąż rozdzieleni. 

Nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod domem. Zapłaciłam taksówkarzowi i od razu wbiegając do domu pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i najzwyczajniej w świecie usiadłam pod ścianą i zaczęłam szlochać. To było okropne. Ktoś próbował się dostać do moich drzwi, bo co chwilę słyszałam natarczywe pukanie.

- Idźcie! Nie mam ochoty na rozmowę. -krzyknęłam, po chwili drzwi się uchyliły

- Kochanie, co się stało? -mama podeszła i mnie przytuliła

- Widziałam go. Był taki szczęśliwy mamo. Razem z nią.

- Nie płacz już. Nie warto. 

Próbowała mnie pocieszyć, ale jakoś nie dawała rady. Po chyba dobrych dwóch godzinach płaczu podniosłam swoje cztery litery i poszłam wziąć długą kąpiel. Po powrocie z toalety spojrzałam na telefon. Miałam 21 nieodebranych połączeń i 8 wiadomości. 

Mike: Megan przepraszam nie wiedziałem, że on tak szybko wróci. Miał być później. 

Mike: Megan żyjesz tam? Proszę odpisz kruszynko:(

Luke: Meg nic ci nie jest? Kochana napisz coś martwimy się o Ciebie:(

Ash: Ej kochana tylko bez żadnej załamki!:*

Mike: Zaraz przyjedziemy do Ciebie!

Mike: Bez niego oczywiście..

Cal: Megan. Hej. Ja nie wiem co powiedzieć. Nie widziałem Cię tak długo i do tego nagle siedzisz sobie z moim kuplami w salonie śmiejąc się. Chciałbym się z Tobą spotkać.. Proszę odpisz mi przynajmniej głupie 'spierdalaj' wtedy zrozumiem, że nie mogę już nic naprawić. 

Cal: Ale jak jednak odpiszesz i będziesz się chciała spotkać to będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi:)

Czytając ostatnie wiadomości znowu zaczęłam płakać.. Chciałam coś im odpisać, ale zadzwonił dzwonek, a rodzice musieli jechać do pracy, więc jestem zmuszona iść otworzyć. Za drzwiami stał Ash, Luke i Mike.

- Cześć słońce -uśmiechnął się Luke - chodź tu do mnie. 

Wziął i mnie przytulił mocno, a ja nawet nie wiem kiedy zaczęłam znowu płakać. 

- Ej nie płacz już -powiedział Ash

- Będzie dobrze - Mike wziął mnie wswoje ramiona.

- Mamy filmy i lody! - krzyknął Ash z entuzjazmem na co zeragowałam cichym śmiechem.

- Chodźcie do salonu ja pójdę po łyżki. 

Maraton filmów skończyliśmy po pierwszej. Wcześniej jeszcze trochę graliśmy w fifę, bo chłopcy przywieźli ze sobą konsolę. Uwielbiam jak się kłócą podczas grania są wtedy tacy uroczy. Poszłam do pokoju się położyć i usłyszałam jeszcze dźwięk przychodzącej wiadomości. 

Luke: Mam nadzieję, że humor poprawiony (y)

Mike: Lepiej ci już?:)

Ash: Wisisz mi kasę za lody kochaniutka:D:*

do Luke: Oczywiście dzięki wam!!

do Mike: O wiele lepiej, niż wcześniej.:)

do Ash: I tak ci nie oddam kochaniutki!:D:*

Zobaczyłam jeszcze inne starsze wiadomości. Postanowiłam, że jednak jemu odpiszę.

Calum Pov

Wróciłem do hotelu. Wszedłem do pokoju i wszyscy na mnie spojrzeli. 

- Odjechała taksówką. Nie zdążyłem

- Możesz mi chociaż powiedzieć dlaczego tak nagle za nią wybiegłeś? -spytała poddenerwowana Kylie

- Bo to moja przyjaciółka od pisakownicy, z którą przez małą kłótnię straciłem kontakt.

- Okej, rozumiem. Ale żeby to było ostatni raz. - podeszła pocałowała mnie w policzek i wyszła.

Ashton Pov

Co ta głupia pindzia Kylie sobie myśli? Żeby mu to było ostatni raz?! Jakby nie wiadomo jaką zaraz królową była. Wszyscy wiedzieliśmy, że musimy coś zrobić. Calum poszedł do toalety, a ja zacząłem rozmowę z resztą chłopaków.

- Ej, bo Megan pewnie siedzi w domu i płacze. Może do niej pojedziemy?

- To jest bardzo dobry pomysł. - powiedział Luke

- A co powiemy Calumowi? - zapytał Mike

- Że musimy załatwić ważną sprawę na mieście. - odrzekłem

-No dobra, spoko. 

Calum Pov

Wyszedłem z toalety i zobaczyłem, że chłopaki się szykują. Wiem, że na pewno jadą do Megan żeby z nią posiedzieć. Kiedyś to ja bym do niej pojechał i ja bym z nią siedział. A później gościu, który ją zranił dostałby w pysk. Jednak teraz siedziała zapłakana przeze mnie, a ja tylko napisałem jej głupie sms-y.

Było po pierwszej kiedy usłyszałem jak wrócili. Wszyscy byli w szampańskim humorze. Ja udawałem, że śpię.

- Ej Calum śpi. - powiedział Luke

- No i dobrze, niech śpi. - to był chyba Mike

- Nigdy nie widziałem takiej zapłakanej dziewczyny. - powiedział Ash

- No masakra. Nie wiem jak, ale on musi to naprawić. -powiedział Luke

Nagle poczułem jak coś mi wibruje pod głową. Pewnie Kylie dzwoniła albo napisała, że chce się spotkać żeby o tym porozmawiać. Miałem rację, dostałem sma-a. Ale nadawcą nie była Kylie. Była nią Megs.

Megs: Spierdalaj:) 

Mogłem się tego spodziewać. Ale jakieś dziesięć minut później otrzymałem kolejnego sms-a. 

Megs: Siedziałam z twoimi kumplami, bo oni mnie wspierali w chwilach gdy nie było Ciebie. Nie mogłam mieć z Tobą kontaktu. Dlatego też sama postanowiłam to zakończyć i byłam prawie przekonana, że dzisiaj cię nie spotkam, ale niestety los chciał inaczej. Nie wiem czy dobrze robię. Ale spotkam się z Tobą.. Czuj się najszczęśliwszy na ziemi. 

Wstałem i zacząłem skakać po łóżku jak debil. Wszysycy na mnie popatrzyli i wybuchnęli śmiechem. 

- Co ty odwalasz? - zapytał Ash

- Megan napisała, że się ze mną spotka! Rozumiesz to?! Ona się ze mną spotka. - wydarłem się

Wszyscy po sobie popatrzyli i nie wiedzieli co powiedzieć. Więc Luke zaczął 

- Masz szansę. Nie spierdol tego. 

- Tak, wiem.

Megan Pov

Leżałam jeszcze dobrą godzinę patrząc się w sufit. I pod poduszką zawibrował mi telefon oznajmiając, że mam nową wiadomość. 

Cal: Dziękuję bardzo, że chcesz się ze mną spotkać! Muszę Ci tyle opowiedzieć.. Spotkajmy się jutro w kawiarni na Manhattanie, bodajże nazywa się 'Coffeeista'. Jak możesz to bądź o 16:):*

do Cal: Pasuje mi:) Do zobaczenia.

Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Ale stało się. Idę już spać, bo jutro nie wstanę. A czeka mnie bardzo trudny dzień.

______________________________________________________

Kompletnie nudny rozdział! ;__; 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: