Rozdział 2
Megan Pov
Obudziły mnie smugi światła przechodzące przez okno. Przypomniało mi się, że wczoraj nie zasłoniłam rolet i od razu tego pożałowałam. Spoglądając ku zegarkowi postawionemu na szafce obok łóżka zauważyłam, że jest dopiero ósma rano. Więc wstałam i poszłam byle jak się ogarnąć, aby tylko wyglądać w miarę dobrze i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Tary. Odebrała po dwóch sygnałach.
-Obudziłam cię? - zapytałam
-Nie, nie, a coś się stało?
-Po prostu myślałam, że spotkamy się w tej kawiarni, za rogiem, bo mam ochotę na tiramisu i latte. - dziewczyna zaśmiała się
-No dobra, dla tiramisu wszystko. Bądź tam za piętnaście minut.
Spotkałyśmy się tam około dziewiątej. I od razu złożyłyśmy zamówienie. Usiadłyśmy przy stoliku i po pięciu minutach otrzymałyśmy nasze zamówienie. Zauważłam, że Tara dziwnie się zachowuję.
-Tara co jest? Dziwnie się zachowujesz. - zaczęłam
-Nic, nic po prostu..
-Po prostu co?
-Pamiętasz tego chłopaka, który chciał iść z Tobą na Prom, ale Calum wytłumaczył mu, że ty już masz parę.
-No chodzi ci o Chris'a i co w związku z tym wszystkim?
-Ja z nim idę. Nie miałam z kim iść, on też i mnie zapytał, a ja się zgodziłam. Nie jesteś zła?
-Nie no co ty. - zaśmiałam się - Mam być zła, że z nim idziesz? Serio? On jest w porządku, a nie jak ci niektórzy frajerzy. Dobrze, że z nim idziesz.
-Uff to dobrze, że nie jesteś zła, bo już myślałam, że będziesz, a zajdziemy jeszcze do kosmetycznego? Muszę puder kupić.
-No dobra, sama muszę też kupić jeszcze tusz do rzęs.
Do domu wróciłam po trzynastej, czemu się dziwić? Przecież wiedziałam, że tak będzie. Tara musiała w końcu jeszcze pójść do paru sklepów. Przez trzy godziny kupiła tylko dwie pary spodni. Kiedy byłam już w domu posprzątałam pokój i wzięłam kąpiel.
***
Po piętnastej kiedy już skończyłam się myć i miałam trzeba było wziąć się za przygotowania do Promu. Na biurku rozłożyłam wszystko co mi potrzebne. Suszarka, lokówka, puder, tusz, biżuteria. Zapomiałam, że przecież musiałam jeszcze ogolić nogi, bo nie pójdę w sukience i zaroślach. Ogoliłam się szybko i była już szesnasta. Po tym zaczęłam od razu 'szybko' kręcić loki. Była już siedemnasta i wzięłam się szybko za makijaż. Skończyłam w trymiga i postanowiłam już ubierać sukienkę. Wzięłam ubrałam najpierw rastopki w kolorze skóry. Zeszłam na dół żeby poprosić mamę o to, aby zapięła mi zamek w sukience. Zawiesiłam jeszcze łańcuszek i założyłam moje kolczyki. Pobiegłam jeszcze szybko po szmatkę, aby przetrzeć moje czarne szpilki, kiedy uslyszałam jak zadzwonił dzwonek.
Calum Pov
Stoję pod drzwiami Meg i czekam aż moja najdroższa przyjaciółka ruszy swoje cztery litery i mi otworzy. W końcu ktoś mi otworzył, była to pani Hale - mama Megan. Skinąłem głową i wszedłem do środka. Po chwili było słychać jak tupoczą obcasy i z kuchni wyszła Meg. Wyglądała nieziemsko, jeżeli tak można opisać swoją przyjaciółkę, bo chyba można, prawda? Sukienka była jakaś niebieska, znaczy ona to nazywała turkusowym, ale co ja się tam znam. I tak była ładna, sięgała jej do kolan, a z tyłu do kostek, do tego te gołe plecy. Wyglądała naprawdę genialnie.
-Wow - powiedziałem. - Wyglądasz pięknie. - zarumieniła się po same korzonki i odpowiedziała tylko:
-Cal ty też dziś świetnie wyglądasz. Musisz częściej ubierać garniak.
-Co to, to nie. Nie ma mowy. Widzisz mnie tak poraz ostatni. - zaśmiała się - Jeżeli nie chcesz się spóźnić to chodź, bo nie zostało nam jakoś za wiele czasu.
Megan Pov
Poszliśmy do samochodu wyglądał jak jeep taty Luke'a. Wszyscy już byli w środku. Jednak Calum jak oparzony usiadł jak najdalej od Chris'a. Najwidoczniej go nie polubił. Rozejrzałam się po wielkim samochodzie i wybranka Luke'a, Ana uśmiechnęła się do mnie, miała piękną długą beżową suknię do kostek. Wyglądała bardzo ładnie. Jadąc wszyscy śpiewali piosenki, które puszczał Luke, wieczór zapowiadał się świetnie.
Po jakiś piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Od razu wszyscy skierowali się w stronę wynajętej, specjalnie na tą okazję sali. Przy wejściu były robione zdjęcia parom i osobom, które sobie tylko towarzyszą, jak ja i Calum. Od razu pociągnęłam go za sobą, bo chciałam mieć nasze jedno zdjęcie razem. Wchodząć do środka, już na wejściu było słychać głośną muzykę oraz czuć jak tu duszno. Poszłam do barku i od razu zamówiłam coś mocniejszego. Cal zrobił tak samo. Po jakimś czasie przyjaciel wziął mnie na środek i tańczyliśmy razem śmiejąc się z tańczącego Luke'a. Szkoda, że nie ma Ash'a i Mike'a, bo gdyby to widzieli to tarzali by się ze śmiechu, ale Mike miał Prom w tamtym roku, a Ash dwa lata temu. Zabawa była genialna. Chris się tak upił, że Tara musiała go odwieźć do domu. A my zostaliśmy i bawiliśmy się dalej.
***
Obudziłam się cała rozgrzana i miałam dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Po woli odwróciłam się w drugą stronę, byłam zszokowana jak zobaczyłam Caluma. A najgorsze jest to, że obydwoje byliśmy pod jedną kołdrą i to na go.
× × ×
Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytali. Kolejny rozdział już niedługo:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro