Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Megan Pov

-Więc co do mnie czujesz? Opowiedz mi to.

-Więc.. -zaczął - Megan odkąd się poznaliśmy od razu wiedziałem, że będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Jednak z czasem coś się stało. Coraz bardziej przestawałem Cię lubić w ten normalny sposób, czyli tak jak powinno się lubić zwykłą przyjaciółkę. Jednak jak już byliśmy w gimnazjum wiedziałem o swoich uczuciach, Mali wiedziała, chłopcy też wiedzieli. Tylko oczywiście ty nic nie wiedziałaś. Zawsze jak chciałem powiedzieć Ci co do Ciebie czuję to ty nagle zaczynałaś gadać o tym jakiego fajnego chłopaka spotkałaś albo coś. A ja się po prostu też bałem tego co możesz powiedzieć. Ale tego dnia kiedy obudziliśmy się koło siebie po Promie miałem złe przeczucia. Jednak myślałem, że nic pomiędzy nami nie zaszło w końcu byliśmy 'przyjaciółmi'. Z dnia na dzień robiło się między nami dziwnie. Kiedy pocałowałem Cię dzień przed tym jak mieliśmy wyjechać w trasę, albo wtedy w Nowym Jorku to wiedziałem, że moje miejsce jest przy Tobie. Jednak ty uważałaś, że nie chcesz mi się pakować do życia ze swoimi buciorami i że wolisz to wszystko zakończyć. Przyjaźń nad którą pracowaliśmy tak długo. To złamało moje serce, tym bardziej, że szaleńczo Cię kochałem. Ale przecież nie mogłem Ci się narzucać tym bardziej zmuszać żebyś ze mną była. I w końcu poznałem Kylie. Przypominała mi trochę z wyglądu Ciebie, ale tak naprawdę była całkiem inna. Nie wiem dlaczego chciałem ją poślubić. Może chciałem się od tego wszystkiego oderwać?Kiedy dowiedziałem się, że jesteś w ciąży z moim dzieckiem, nie wiedziałem co powiedzieć.

-Calum jeżeli litujesz się nade mną z powodu syna to odpuść. 

-Daj mi dokończyć Megan. -kiwnęłam głową. - Jak powiedziałaś, że to mój syn, poczułem, że dostałem prezent od losu. Kobieta, którą zawsze kochałem, wymarzona 'praca', jeszcze do tego syn! Po powrocie do domu dużo myślałem. Nie wiem nad czym. Przecież nie mogłem porzucić nadziei na związek z ukochaną mi osobą. Im szybciej zakończyłem te głupie pomysły ze ślubem, i im bliżej Ciebie i Mike'a byłem tym bardziej wiedziałem, że kocham was oboje. I to jeszcze bardziej niż Ciebie samą wcześniej. Nigdy nie kochałem nikogo tak mocno jak Ciebie Megs. Nigdy. Więc proszę. Pozwól mi być częścią życia twojego i Mike'a, bo na tym na razie zależy mi najbardziej.

Stałam tam i patrzyłam się na niego jak jakaś głupia. Nie wiedziałam co mam kompetnie powiedzieć. Oddałam moją kawę Tarze i od razu się do niego przytuliłam. Znowu płakałam, ale tym razem ze szczęścia. Wróćił i poskładał moje złamane serduszko w jedność. Wrócił tu dla mnie. Dla nas, bo chce być częścią naszego życia. Odsunął mnie od siebie na chwilę i spojrzał mi z uśmiechem w oczy. Po czym złączył nasze usta razem. Od razu oddałam pocałunek. Całowaliśmy się jeszcze chwilę po czym oprliśmy się o swoje czoła. 

-Kocham Cię Megan Hale. 

-Kocham Cię Calumie Hoodzie.

Przytulił mnie a pare ludzi zaczęło klaskać. Czułam się jak w jakimś ckliwym filmie. Ale szczerze mnie to nie obchodziło, bo cieszyłam się, że nie zdążyłam wsiąść w samolot i uciec od niego. Kocham Go i zawsze będę go kochać. 

-Chodź jedźmy do domu. 

-Okej. 

Calum Pov

Nie wierzę. Udało się. Mam swoją drugą połówkę, której tak długo szukałem. Szczęście wypełnia moje ciało od środka. Wziąłem dwie walizki Megan, Michael też wziął dwie i jedną Tara. Pojechaliśmy do domu rodziców Megan. Zapukałem 3 razy. Otworzyła jej mama. 

-Calum? Megan już wyjechała prawda? -mówiła smutna

-Nie. Nie wyjechała proszę pani. -momentalnie się ożywiła. 

-Mamo nie wyjeżdżam. -powiedziała Megan stając obok mnie.

Kobieta wzięła ją w ramiona i zaczęła przytulać.

-Tak się cieszę Megan!

Ktoś wyszedł z pomieszczenia. Była to Kate! Siostra Megan. Co ona tutaj robiła.

Megan Pov

Ktoś mnie dźgnął w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Katie.

-Kate? Co ty tu robisz?

-Pogodziłam się wczoraj z mamą i postanowiłam przyjechać.

Od razu wzięłam się do niej przytuliłam. Tak długo jej nie widziałam.

 -A co z Peterem?

-Przyjechał razem ze mną. Właśnie robi obiad. Zostaniecie?

-Może wpadniemy na kolację?

-No okej. -powiedziała Kate

-Mamo mogę klucze od domu? Zostawiłam je Tobie..

-No tak już Ci daję czekaj. -mama poszła do domu.

-No Calum. Nareszcie będziecie razem. 

-Tak. Nareszcie. -powiedział do mojej siostry i uśmiechnął się tym swoim czarującym uśmiechem. 

-Pamiętam jak powiedziałeś mi co do niej czułeś.. Już miałam jej mówić, ale o mało byś mnie nie zabił żebym tego nie zrobiła. 

-To ty też wiedziałaś? I tylko ja dowiaduję się tego ostatnia? Super.

-Nie dąsaj się tak kochana -powiedziała Kate

Mama wróciła z kluczem. 

-Proszę. I Megan nie wiem jak chciałaś to na początku zrobić, ale w domu masz paczki chyba przyszedł wózek, łóżko i takie tam dla Mike'a. 

-A no tak! Byłam taka wkurzona, że o tym zapomniałam. Dobra my jedziemy do domu. Muszę wszystko rozpakować. 

-No okej to do 20?

-Okej. Będziemy.

Wsiedliśmy oboje do auta i odjechaliśmy. Mieszkanie z Calumem jako kimś więcej musi być przewspaniałe. Uwielbiam przygody, a to najlepsza przygoda jaka mnie spotkała.

-O czym myślisz? -zapytał Cal

-Znowu o tym, że wszyscy wokół mnie są szczęśliwi, ale tym razem i ja będę szczęśliwa, bo wiem, że osoba, która kocham darzy mnie takim samym uczuciem.*

-Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. 

-Calum musisz dzisiaj jechać po swoje rzeczy. 

-Zrobię to jutro księżniczko. Dzisiaj wezmę tylko te naważniejsze do przeżycia tego dnia. 

-No okej. 

Dojechaliśmy na miejsce. Calum zanióśł każdą torbę po kolei do wielkiej garderoby. A ja poszłam do sypialni. Podłączyłam telefon i przyszedł Calum.

-Ej..

-Co? Coś się stało?

-Nie, nie. Ale czy to moja bluza? -wskazał palcem na łóżko -I do tego ulubiona. Szukałem jej długo i w końcu się poddałem.

-No tak. Zapomniałam. Dałeś mi ją na lotnisku, bo marznęłam. To było wtedy kiedy jechaliście w trasę. 

-A no tak. To czemu ona leży na łóżku? Nie powiesz mi chyba, że z nią spałaś. -zaśmiał się

-W zasadzie to tak. 

-Co? Naprawdę? -zaczął się ze mnie śmiać. 

-To nie śmieszne. Lubię tą bluzę. 

-Ja też. W końcu moja ulubiona. Dobra ja jadę do domu po najpotrzebniejsze rzeczy i od razu oznajmię rodzicom, że jutro przyjedzie bus taty Luke'a po moje rzeczy. 

-No okej. Pa. -odwróciłam się do walizek.

-Ty myślisz, że pójdę bez pożegnania? O nie. Nie ma tak dobrze kochaniutka

Podszedł bliżej i złączył nasze wargi razem. Ta chwila była piękna. Oderwaliśmy się od siebie po czym Calum mnie przytulił. 

-Skoro teraz już wiesz co do Ciebie czuję to będę robił to częściej. Tylko dlatego, że przez 7 lat nie mogłem tego zrobić. A bardzo chciałem. Oprócz oczywiście tych dni kiedy byłaś u nas w Nowym Jorku i kiedy my byliśmy u Ciebie na nocce. 

-Teraz możesz to robić bez przerwy. -wspięłam się na palcach i pocałowałam go lekko. 

-Wiem kochanie. -pocałował mnie w czoło i poszedł. Przy drzwiach się obrócił.

-Megs? -zapytał

-Tak?

-Kocham Cię. 

-Ja Ciebie też. 

I wyszedł. Ja za to w prawie dwie godziny rozpakowywałam pięć walizek. I po rozpakowaniu ich byłam okropnie śpiąca. Położyłam się i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza. 

Calum Pov

Przyjechałem do domu i od razu spakowałem sobie małą walizeczkę. 

-Calum gdzie jedziesz? -spytała Mali

-Um. Wyprowadzam się jutro, ale dzisiaj zabieram najpotrzebniejsze rzeczy.

-Co? Gdzie się wyprowadzasz? Nie mów, że do Puszczalskiej Kylie. Wybaczyłeś jej?

-Posrało Cię? Tak za przeproszeniem. Wyprowadzam się do Megan. Rozmawiałem z nią. W skrócie powiedziałem, że ją kocham i chcę być częścią życia jej i Mike'a.

-Jezu to genialnie! -krzyknęła i rzuciła się na mnie -Pete będzie zachwycony tą wiadomością.

-Pete? -zapytałem niepewnie

-Mój chłopak.

-A no tak

Mali wybiegła z pokoju i pobiegła na dół słyszałem tylko jak woła. 'mamo tato nie uwierzycie co się stało! Są razem'. Zaśmiałem się. Chyba mam najlepsze życie na świecie. Spakowałem się i zszedłem na dół. Ojciec stał w przedpokoju z mamą. 

-Masz się nią opiekować Calum. -powiedział staruszek

-Tak wiem tato. 

-Dzieckiem też. -dodała mama

-To też wiem. 

-Jestem z Ciebie dumna Calum. Nareszcie dziewczyna, którą tak bardzo kochałeś. 

-Dzięki mamo. 

Przytuliłem się do nich i wyszedłem z domu. Skierowałem się w stronę domu mojego i Megan. Będziemy musieli spłacić połowę u jej rodziców, ale to zejdzie jak spłatka. Byłem już w domu. Wszedłem do góry i zobaczyłem śpiącą Megan. Ten widok był piękny. Położyłem się powoli koło niej i wziąłęm ją w ramiona uważając na każdy jej detal. Nie minęło 20 minut, a ona się obudziła.

-Calum musimy iść na kolację.

-Zadzwoń i powiedz, że sobie odpuścimy. Wolę tu z Tobą poleżeć.

-No okej. Mam pomysł! -krzyknęła 

-Jaki?-zapytałem

-Może zrobimy nockę? Zaprosimy Mike'a i Tarę, Luke'a i Anę oraz Ash'a z Monic.

-No okej świetny pomysł!

-Od razu oni Ci pomogą skręcać łóżeczko i wózek. Bo sam byś sobie nie poradził. -zaśmiałam się

-Bardzo śmieszne. Idę zadzwonić. 

-A ja zadzwonię i powiem mamie, że przyjedziemy na kolację, ale jutro.

-No okej. 

___

Megan Pov

Godzinę póżniej siedzieliśmy wszyscy razem i śmialiśmy się, bo Luke zdenerwowany wrócił. 

-Tego wózka nie da się skręcić. Szajs jakiś wybrałaś.

-Ej! Nie prawda. Po prostu nie umiesz sobie poradzić. -wszystkie się zaśmiałyśmy. 

Po chwili do pokoju weszli chłopcy.

-Udało się! -krzyknął Irwin

-Mówiłam! -krzyknęłam w stronę Luke'a, a on tylko coś powiedział pod nosem.

Usiedliśmy wszyscy na miejscach i zaczęliśmy oglądać. Po drugim filmie zachciało mi się pić, więc poszłam do kuchni. Calum poszedł ze mną.

-Co jest? -zapytałam 

-Nic, a musi coś być? 

-No nie, ale dziwnie się zachowujesz. 

-Po prostu.. 

-Po prostu co Calum?

-No nic. -podszedł do mnie i posadził mnie na blacie. 

-Co ty robisz?

-Już czas.

-Już czas na co? -zapytałam zdezorientowana

-Żebym porozmawiał z małym Mike'm

-Co? 

-Chcę z nim porozmawiać..

-No dobrze okej.. 

-Tylko nie podsłuchuj. -uśmiechnął się, na co się zaśmiałam

-No okej, nie będę. 

-Zaczynam.

Schylił się do mojego brzucha i podciągnął koszulkę do góry. Zaczął mnie po nim głaskać i czułam dreszcze.

-Cześć młody. Tutaj tatuś. Wiesz nie wiem jak zacząć, bo twoja mama mnie dezorientuje patrząc się na mnie ciągle, a obiecała, że nie będzie podsłuchiwać.

-No dobra. Przepraszam już odwracam ogłowę.

-Więc Mike. Chciałem Ci podziękować. Przede wszystkim gdyby nie ty. Teraz nie siedział bym tutaj z twoją mamusią. Dalej żył bym w niepewności czy darzy mnie jakimś uczuciem czy nie. A dzięki Tobie wiem już, że tak. Więc dziękuję Mike. Będziesz najlepszym sybkiem na świecie. Cieszę się, że mam Cię z mamą i nie mogę się doczekać aż tu u nas zawitasz słońce. Kochamy Cię mocno. Zawsze będę Ci to powtarzać tak jak teraz twojej mamie. Czekamy już z niecierpliwością aż wyjdziesz z brzuszka.

Pocałował mój brzuch i wstał. Pocałował mnie i zaczął

-Słyszałaś wszystko prawda?

-Tak. Wszyściutko. -uśmiechnęłam się

Calum schylił się jeszcze do mojego brzucha i powiedział

-Pamiętaj jak wyjdziesz już na świat.. nie podsłuchuj nikogo Mike. -zaśmiałam się

Zasłoniłam brzuch koszulką i zeszłam z blatu.

-Chodź, bo się pewnie martwią o nas.

-No okej.

Calum Pov

Złapałem Megan za rękę i poszliśmy do pokoju. Prawie wszyscy spali. Śmiesznie to trochę wyglądało. Zajęliśmy nasze wcześniejsze miejsce.

-Megan? 

-Co Calum? 

-Jutro idziemy na kolację do twoich rodziców? 

-Tak! Nie ma zmiłuj się. 

-No okej. -zaśmiałem się

Więc chyba sam pójdę spać jak jutro mam się spotkać z jej rodzicami. Nie mogę się doczekać, aż Mike wyjdzie na świat. Jego pokój jest już urządzony i wygląda świetnie. Mam nadzieję, że w tym tygodniu, bo termin wskazuje na to, że urodzi się w ciągu dwóch tygodni. 

 ________________________________________________________________________

Jeszcze jutro będzie ostatni rozdział i epilog! Dzisiaj tak dużo słodkości haha:)

 Miłego czytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: