Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

Calum Pov

Do tej pory nie rozmawiałem z Mali, ale to możliwe, że byłem bardzo zajęty z Kylie przygotowaniami do naszego ślubu. Wiemy, że się trochę pośpieszamy, ale chcemy zrobić to szybko i być razem szczęśliwi. Uwinęliśmy się szybko z rozsyłaniem zaproszeń. Wysłaliśmy je już tydzień temu. Za wiele ich nie było, więc tym lepiej dla nas. Bo nie chcemy Bóg wie jak hucznego wesela.

Większość osób potwierdziła swoje przyjście. Było jeszcze parę osób, które nie odpowiedziały w ogóle. Moja siostra, Tara, Megan, Ana, Monic, Mike, Luke i Ash. Ale pewnie wszyscy się zgodzą. W końcu to moi najlepsi przyjaciele, więc muszą się zgodzić. Wejdę jeszcze na swojego e-maila, żeby zobaczyć czy nie dostałem żadnych wiadomości. Znalazło się tutaj ich aż cztery. Swoje przyjście potwierdzili Luke, Ana, Ash i Monic, ale moja siostra Megan, Tara i Mike dalej nic. Muszę się spotkać z nimi. Pierwszy cel to Megan. 

Wyłączyłem szybko komputer i czym prędzej wyszedłem z domu. Wsiadłem w samochód i pojechałem do jej domu. Jazda zajęła mi tylko 10 minut. Podszedłem do drzwi i zapukałem dwa razy. Chwilę póżniej stała w nich mama Megan.

-Dzień dobry proszę pani. 

-Cześć Calum. Coś się stało?

-Yyy, tak. Chciałbym porozmawiać z Megan. Jest może w domu?

-Calum Megan już tutaj nie mieszka. 

-Tak a gdzie mieszka? Może mi pani podać adres?

-Nie Calum. Nie mogę. Megan nie chce mieć z Tobą żadnych kontaktów. Przykro mi, ale prosiła abym nie dawała ci jej adresu. Przepraszam.

-Nic się nie stało. Dziękuję. Do widzenia. 

-Do widzenia Calum. 

Jak to możliwe, że Megan nie chce mieć ze mną żadnych kontaktów? Dlaczego ona to robiła, zadawała mi wielki ból.

Megan Pov

*WSPOMNIENIE* 

*Tydzień wcześniej*

Siedzę sobie i oglądam telewizję aż tu nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam i otworzyłam. W drzwiach stał listonosz. 

-Megan Hale? - kiwnęłam głową. -Mam dla pani list.

Podpisałam się i wzięłam kopertę. Jestem ciekawa co to. Koperta była koloru niebieskiego. Odwróciłam ją a tam widniał napis 'Megan Hale'. Czym prędzej zabrałam się do otwierania koperty. Otworzyłam ją i ujrzałam piękne zaproszenie. 

Zaproszenie

Mam zaszczyt zaprosić Szanowną Megan Hale na uroczystość zaślubin, która odbędzie się 28 wrześcnia o godzinie 14 w kościele Św. Barbary. Po zaślubinach zapraszamy również na przyjęcie weselne, które odbędzie się restauracji LaFrei. Prosimy również o potwierdzenie przybycia. Najpóźniej tydzień przed planowaną uroczystością. 

Kylie Morgan oraz Calum Hood.

To niemożliwe. Nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Na pewno się tam nie pojawię. Wiem, że sama do tego doprowadziłam, ale jakbym miała się tam pojawić kompetnie bym się załamała. Dzwonił telefon. Podbiegłam szybko i odebrałam

-Halo? 

-Megan dostałaś zaproszenie? - pytała Tara

-Tak, dostałam. - głos mi się załamał

-Ej nie płacz. Już zaraz u Ciebie będę. 

Dwadzieścia minut później pod drzwiami stała Tara z Michaelem. Mieli ze sobą jakieś filmy i cztery pudełka lodów. 

-Hej Megan - powiedział Mike

-Cześć. Chodźcie. Rozgośćcie się. 

Tak zrobili. Nie zdążyłam jeszcze dobrze zamknąć drzwi, a już ktoś pukał. Otworzyłam znowu, a za drzwiami ujrzałam Mali. 

-Hej. Pewnie dostałaś zaproszenie. Chciałam przyjechać i sprawdzić co tam. Mam lody - uśmiechnęła się

Wpuściłam ją, a sama poszłam do kuchni po łyżki i jakieś soki. Wróciłam do pokoju i Mike grzebał przy DVD, a dziewczyny o czymś rozmawiały. 

-Meg przykro mi, że dowiedziałaś się w taki sposób. On sam powinien ci już wcześniej o tym powiedzieć. -powiedziała Mali 

-Nic się nie stało. 

-I co zamierzasz zrobić? Pójdziesz na ślub? - zapytała Tara

-Tara ja wiem, że nie mogę zachowywać się jak egoistka, ale nie chcę iść na ślub. To by całkiem pokruszyło moje serce, które i tak jest już w kawałeczkach. 

-Rozumiem. Ja i Mike też nie chcemy tam iść. - powiedziała Tara

-A to niby dlaczego? Jak ze względu na mnie to się na to nie zgadzam. Macie iść i koniec. 

-Megan nie chodzi tylko o to. Chodzi też o to, że naszym zdaniem on podjął złą decyzję. A poza tym oboje nie lubimy Kylie i nie mamy zamiaru widzieć jak się obściskuje z Hoodem. - momentalnie popłynęły mi łzy

-Brawo Mike. Ty to umiesz pocieszyć człowieka. - powiedziała Tara. 

Podeszła i mnie przytuliła. 

-Będzie dobrze. Nie martw się. 

-Nic nie będzie dobrze. - szepnęłam. -Ja na to wszystko pozwoliłam, mimo tego jak bardzo go kochałam. Jestem beznadziejnie zakochana w najlepszym przyjacielu, który niedługo bierze ślub. To okropne, bo to tylko i wyłącznie moja wina. 

-Ej złotko nie wiń się za to. Calum jeszcze tego pożałuje zobaczysz. Na pewno będzie żałować kiedy dowie się jaką fajną dziewczynę mógł mieć. Wtedy ty będzie miała rodzinę i piękne życie, a on będzie opłakiwał swój największy w życiu błąd. Nie płacz już. - Mali podeszła do mnie i mnie przytuliła

-A swoją drogą ja też nie idę na ślub. Nienawidzę tej małej suki. Powiedziałam to Calumowi, ale chyba jeszcze to do niego nie dotarło. 

-Cieszę się, że was mam. Dziękuję, że jesteście.

-My zawsze przy Tobie będziemy kochana - powiedział uśmiechnięty Mike.

Calum Pov

Nie wiem gdzie mam się udać. Dzwonię do niej od godziny i nie odbiera. Już wiem gdzie muszę pojechać. Do Tary ona na pewno powie mi gdzie Megan teraz mieszka. Po 10 minutach szybkiej jazdy byłem już pod jej domem. Zapukałem w drzwi i otworzyła mi ona. 

-Hej Tara. Muszę z Tobą porozmawiać. 

-Ze mną? 

-Tak. To ważne. 

-No dobra. Wejdź.

Wszedłem i się rozebrałem. Po czym poczłapałem do salonu za blondynką. 

-Więc o co chodzi?

-Więc chodzi o to, że musisz mi dać adres Megan. 

-Co to to nie. Nie mogę Calum. 

-Tara proszę to jest bardzo ważne.

-A teraz nie jest ważna Kylie? Idź i się nią zajmij. 

-Tara przestań. Bardzo potrzebuję tego adresu. 

-Calum nie mogę ci go dać. Już wystarczająco zraniłeś Megan. Juz ledwo teraz to wszystko znosi nie pogarszaj sprawy proszę. 

-Zraniłem ją?

-Tak Calum. Nawet nie wiesz jak bardzo. A teraz już idź. -cokolwiek to znaczyło nie chciałem odpuścić.

-Tara proszę daj mi ten adres. Błagam cię. Jeżeli mi go dasz to te spotkanie z Megan będzie moim ostatnim już więcej jej nie zranię cokolwiek to oznacza i już więcej nie będę się z wami kontaktować. Błagam cię Tara. Ten jeden raz mi pomóż. 

-Ostatni raz Calum. Masz ostatnią szansę. Właśnie teraz ci ją daję. Jeżeli dzisiaj ją zmarnujesz już nigdy nie pokazuj się Megan i tym bardziej mnie, bo nie będzie za miło.

-Dobrze. Przyrzekam ci, że wykorzystam ją w dobry sposób. 

-Mam nadzieję. - podała mi żółtą karteczkę i odprowadziła do drzwi. 

-Dziękuję jeszcze raz.

-Tak, tak. Idź już. 

Pobiegłem szybko do samochodu i pojechałem. Do domu Megan nie jechałem za długo, bo zaledwie 15 minut. Jej nowy dom był piękny. Cały biały z ogrodem. Mike będzie miał tu raj. Wyszedłem z auta i podszedłem do drzwi. Zapukałem 3 razu i usłyszałem tylko 'już idę'

Megan otworzyła mi drzwi. Z jej twarzy od razu zniknął uśmiech. Była cała czerwona jakby dopiero płakała. Do tego chciała zamknąć mi drzwi przed nosem, ale ja zdążyłem ją przed tym zatrzymać. 

Megan Pov

Cały tydzień leżałam i płakałam. Czasami tylko wstawałam i zjadłam albo poszłam do toalety, a tak to tylko siedziałam i łkałam do poduszki. 

Kiedy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć własnym oczom. On tu stał. Był tutaj. Nie mogę. Nie mogę nawet na niego patrzeć. Zamknęłam mu drzwi przed nosem. Przynajmniej próbowałam, ale zdążył zareagować. 

-Co ty tu robisz? 

-Musimy porozmawiać Megan. 

-Nie ma o czym Calum. Nie uważasz?

-Uważam, że jest o czym rozmawiać. I właśnie chcę porozmawiać o bardzo ważnych srawach. 

-Dobra. Chodź do salonu.

Nie wiem czego on chciał, ale nie zamierzal odpuścić. Zranił mnie i to okropnie. Jeżeli przyjechał tylko po to aby przekonać by iść na ten głupi ślub to niech zapomni. 

_____________________________________________________________________

Hehehe. Część dalsza nastąpi :D Następny rozdział chyba będzie najlepszym, ale dodam go już jutro:D

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: