Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Megan Pov

Chłopcy już wyszli, a ja zaczęłam się pakować. Jutro mam samolot. Przykro mi, że muszę stąd wyjeżdżać, bo nawet niczego nie zwiedziłam, ale cóż, trudno się mówi. Spakowałam już całą torbę. Jeszcze tylko wyjęłam sukienkę, w której mam jutro lecieć i poszłam się umyć. 

Po wyjściu z kąpieli zeszłam na dół. Posiedzieć jeszcze z rodzicami. Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać rózne zabawki dla dzeci. Spojrzałam jeszcze na łóżeczka. Już czas nie długo kupować takie rzeczy, bo przecież jak Mike wyjdzie z brzuszka w niespodziewanej chwili i nie będę miała niczego to będzie źle. Było już po 23 więc poszłam się położyć. Samolot mam o 12. Dlatego trzeba wcześniej wstać. 

___

Zostałam obudzona przez mój denerwujący budzik. Musiałam migusiem wstać jeżeli nie chciałam się spóźnić na samolot. Wstałam i od razu poszłam coś zjeść. Zrobiłam sobie płatki na mleku. Z resztą jak zawsze. Kiedy zjadałam odłożyłam miskę i poszłam się ogarnąć. Spakowałam reszte moich dwóch walizek i już po godzinie byłam gotowa. To dobrze, bo samolot mam za dwie godziny, a za pół powinnam odebrać bilet. Usłyszałam dzwonek i szybko zbiegłam na dół. Za drzwiami stał Mike. 

-Hej. O której musisz odebrać bilet?

-Za pół godzinki. Weźmiesz moje torby są u góry. Rodzice już po nas jadą. 

-No dobra. 

Mike poszedł po moje torby, a ja siedziałam przed domem. Kiedy rodzice przyjechali Mike wpakował moje torby do bagażnika i pojechaliśmy na lotnisko. Byliśmy tam jakieś dwadzieścia munut później. Pożegnałam się z rodzicami i razem z Mikiem i moimi torbami poszliśmy odebrać bilet. Zaszliśmy jeszcze po kawę i usiedliśmy na jedenej z ławek. 

-I co znowu będziemy się widzieć za pięćdziesiąt lat.

-Nie przesadzasz troszkę? - zaśmiałam się

-Nie no, może troszeczkę.

-Co tam u Caluma?

-A nic. Pokłócił się wczoraj z Kylie, bo powiedział jej o waszym pocałunku.

-O to nie fajnie. 

-Trochę, ale znając ich jutro już pewnie będą pogodzeni. A tak z innej beczki to szkoda, że już jedziesz i że zobaczymy się dopiero za pare miesięcy. Ale przynajmniej będziesz mieć już juniora przy sobie. - wybuchłam śmiechem

-Ty zawsze wiesz jak poprawić humor. - śmiałam się z niego

Siedzieliśmy tak jeszcze przez pewnien czas, aż w końcu nadszedł mój czas. Za nim jednak poszłam powiedziałam jeszcze jedno zdanie.

-Michael mam do Ciebie jedną malutką prośbę.. Proszę mógłbyś ją spełnić.

-Wiesz powiedziałaś to tak jakbym był wróżką. Fajnie poczuć się wróżką - parsknęłam śmiechem

-Mówię serio. - próbowałam być poważna

-Ja też mówię serio. Ale słucham jaką masz prośbę?

-Po pierwsze pozdrów Luke'a i Ash'a.

-No okej. Coś jeszcze?

-Jak możesz to zrób wszystko aby Calum o mnie zapomniał. Chcę aby był szczęśliwy z Kylie. Powiedz, że nie wiem. Nienawidzę go za to jak postępuje ze mną i Kylie czy coś. Nie wiem wkręć coś tak żeby on miał mnie gdzieś. Proszę.

-Megan nie wiem czy mogę to zrobić. To będzie bardzo trudne, a ty zawsze byłaś jego przyjaciółką. 

-Wiem Mike, ale ja nie chcę być dłużej raniona. Kocham go. I muszę mu pozwolić odejść. Najwyższy czas postąpić tak jak powinnam odkąd dowiedziałam się o dziecku. 

-Jak chcesz to twój wybór. Ale powiem ci tyle, że będziesz kiedyś tego żałować 

-Wiem Mike, wiem. 

Pożegnałam się z nim i poszłam. Lot zleciał mi szybko. Nie obejrzałam się, a już widziałam Tarę z kartką, na której widniał napis 'Megan głupia Hale' - zaśmiałam się do siebie

-Cześć - powiedziałam. -Bardzo fajna tabliczka. 

-No wiem. Sama wymyśliłam. - wybuchnęłyśmy śmiechem. 

Do domu jechałyśmy w ciszy, ale nie w takiej niezręcznej tylko takiej, w której nie trzeba słów żeby rozumieć się nawzajem. 

Weszłyśmy do mojego domu i Tara pomogła mi wnieść moje torby na górę. 

-Kobieto co ty masz w tych torbach? Pewnie słonia ze sobą wzięłaś.

-Tak i reszte zwierząt z Zoo. 

Wzięłam moje ulubione ciasta z szafki i poszłam do salonu. Tara przyszła i usiadła koło mnie. Leciał akurat 'Zmierzch' i zaczęłyśmy od razu obgadywać Cullenów. Po chwili Tara zmieniła temat.

-Widziałaś się z Michaelem?

-Tak, a co?

-Nic, tak pytam. Jak się trzyma?

-Dobrze. Na dzień dobry ci powiem, że nikogo nie ma i czeka tylko, aż za pare miesięcy wrócą do domu. 

-To tak długo. 

-No wiem, ale żyje się dalej.

-Ty lepiej nie żryj tyle tych ciastek, bo twój syn zaraz pokaże ci, jak bardzo ich nie lubi.

-Spadaj. 

___

Calum Pov

Mike wrócił. Ciekawe gdzie był przez prawie dwie godziny. 

-Gdzie byłeś? - zapytałem ciekawy

-Z Megan

-O i co mówiła?

-Wyjechała.

-Co jak to? Nawet się nie pożegnała?

-Bo chodzi o to, że ona.. Ona nie chce cię znać Calum. Nie chce mieć z Tobą już nic wspólnego. Chce żebyś był szczęśliwy z Kylie i abyś spełniał swoje marzenia bez niej. 

-Co? Ale jak? Ona ci tak powiedziała? Teraz sobie ze mnie jaja robisz.

-Mówię prawdę Calum. Odpuść. 

NIgdy nie czułem się tak fatalnie jak teraz. Jak ona tak mogła. Przecież była moją przyjaciółką od chwili skończenia zerówki do teraz. I właśnie w tym momencie to zakończyła. Zakończyła naszą drogę. Jak ona mogła. Nie mogę w to uwierzyć. Clifford robi mnie w bambuko. 

do Megs: Co słychać? Czy to co powiedział Mike to prawda?

Siedziałem ciągle w swoim pokoju. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić i leżałem na łózku wpatrując się w sufit rozmyślając przy tym. Chciałem postąpić podobnie. Już wiem jak bardzo to by zabolało ją. Ale skoro ona tak postąpiła to chyba musiała mieć jakiś powód. 

___

Wstałem rano i zobaczyłem, że nie mam żadnej wiadomości pomyślałem, że tamta może nie dotarła, więc wyślę jeszcze jedną. 

do Megs: Halo jesteś tam?

Nie odpisywała cały dzień. Najwidoczniej to wszystko jest prawdą. I jak ja mam grać koncerty jak będę taki zmulony. Muszę spotkać się jak najszybciej z Kylie i wszystko wyjaśnić. 

do Kylie: Chcesz się spotkać za 10 minut u mnie w pokoju w hotelu?:)

od Kylie: Ok za 10 minut jestem.

Po dziesięciu minutach drzwi otworzyły się. Zobaczyłem ją. Tak bardzo przypomina mi Megan. Szkoda, że tylko z wyglądu. 

-To już znasz odpowiedź na moje pytanie?

-Tak, znam. 

-Słucham?

-Wybieram Ciebie Kylie. Kocham cię. - uśmiechnąłem się słabo

-Wiem, że to trudne Calum. Ale pamiętaj, że we mnie też masz wsparcie. Ja Ciebie też kocham. 

Podeszła i mnie przytuliła. Chwilę później musiałem się zbierać, bo jechaliśmy już w dalszą część trasy. 

______________________________________________________________________

I jak się podoba? Kylie powraca! Wiem, że nikt jej nie lubi, ale muszę doprowadzić historię do końca tak jak zaplanowałam:D sorki:D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: