Rozdział 12
Megan Pov
Chłopcy już wyszli, a ja zaczęłam się pakować. Jutro mam samolot. Przykro mi, że muszę stąd wyjeżdżać, bo nawet niczego nie zwiedziłam, ale cóż, trudno się mówi. Spakowałam już całą torbę. Jeszcze tylko wyjęłam sukienkę, w której mam jutro lecieć i poszłam się umyć.
Po wyjściu z kąpieli zeszłam na dół. Posiedzieć jeszcze z rodzicami. Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać rózne zabawki dla dzeci. Spojrzałam jeszcze na łóżeczka. Już czas nie długo kupować takie rzeczy, bo przecież jak Mike wyjdzie z brzuszka w niespodziewanej chwili i nie będę miała niczego to będzie źle. Było już po 23 więc poszłam się położyć. Samolot mam o 12. Dlatego trzeba wcześniej wstać.
___
Zostałam obudzona przez mój denerwujący budzik. Musiałam migusiem wstać jeżeli nie chciałam się spóźnić na samolot. Wstałam i od razu poszłam coś zjeść. Zrobiłam sobie płatki na mleku. Z resztą jak zawsze. Kiedy zjadałam odłożyłam miskę i poszłam się ogarnąć. Spakowałam reszte moich dwóch walizek i już po godzinie byłam gotowa. To dobrze, bo samolot mam za dwie godziny, a za pół powinnam odebrać bilet. Usłyszałam dzwonek i szybko zbiegłam na dół. Za drzwiami stał Mike.
-Hej. O której musisz odebrać bilet?
-Za pół godzinki. Weźmiesz moje torby są u góry. Rodzice już po nas jadą.
-No dobra.
Mike poszedł po moje torby, a ja siedziałam przed domem. Kiedy rodzice przyjechali Mike wpakował moje torby do bagażnika i pojechaliśmy na lotnisko. Byliśmy tam jakieś dwadzieścia munut później. Pożegnałam się z rodzicami i razem z Mikiem i moimi torbami poszliśmy odebrać bilet. Zaszliśmy jeszcze po kawę i usiedliśmy na jedenej z ławek.
-I co znowu będziemy się widzieć za pięćdziesiąt lat.
-Nie przesadzasz troszkę? - zaśmiałam się
-Nie no, może troszeczkę.
-Co tam u Caluma?
-A nic. Pokłócił się wczoraj z Kylie, bo powiedział jej o waszym pocałunku.
-O to nie fajnie.
-Trochę, ale znając ich jutro już pewnie będą pogodzeni. A tak z innej beczki to szkoda, że już jedziesz i że zobaczymy się dopiero za pare miesięcy. Ale przynajmniej będziesz mieć już juniora przy sobie. - wybuchłam śmiechem
-Ty zawsze wiesz jak poprawić humor. - śmiałam się z niego
Siedzieliśmy tak jeszcze przez pewnien czas, aż w końcu nadszedł mój czas. Za nim jednak poszłam powiedziałam jeszcze jedno zdanie.
-Michael mam do Ciebie jedną malutką prośbę.. Proszę mógłbyś ją spełnić.
-Wiesz powiedziałaś to tak jakbym był wróżką. Fajnie poczuć się wróżką - parsknęłam śmiechem
-Mówię serio. - próbowałam być poważna
-Ja też mówię serio. Ale słucham jaką masz prośbę?
-Po pierwsze pozdrów Luke'a i Ash'a.
-No okej. Coś jeszcze?
-Jak możesz to zrób wszystko aby Calum o mnie zapomniał. Chcę aby był szczęśliwy z Kylie. Powiedz, że nie wiem. Nienawidzę go za to jak postępuje ze mną i Kylie czy coś. Nie wiem wkręć coś tak żeby on miał mnie gdzieś. Proszę.
-Megan nie wiem czy mogę to zrobić. To będzie bardzo trudne, a ty zawsze byłaś jego przyjaciółką.
-Wiem Mike, ale ja nie chcę być dłużej raniona. Kocham go. I muszę mu pozwolić odejść. Najwyższy czas postąpić tak jak powinnam odkąd dowiedziałam się o dziecku.
-Jak chcesz to twój wybór. Ale powiem ci tyle, że będziesz kiedyś tego żałować
-Wiem Mike, wiem.
Pożegnałam się z nim i poszłam. Lot zleciał mi szybko. Nie obejrzałam się, a już widziałam Tarę z kartką, na której widniał napis 'Megan głupia Hale' - zaśmiałam się do siebie
-Cześć - powiedziałam. -Bardzo fajna tabliczka.
-No wiem. Sama wymyśliłam. - wybuchnęłyśmy śmiechem.
Do domu jechałyśmy w ciszy, ale nie w takiej niezręcznej tylko takiej, w której nie trzeba słów żeby rozumieć się nawzajem.
Weszłyśmy do mojego domu i Tara pomogła mi wnieść moje torby na górę.
-Kobieto co ty masz w tych torbach? Pewnie słonia ze sobą wzięłaś.
-Tak i reszte zwierząt z Zoo.
Wzięłam moje ulubione ciasta z szafki i poszłam do salonu. Tara przyszła i usiadła koło mnie. Leciał akurat 'Zmierzch' i zaczęłyśmy od razu obgadywać Cullenów. Po chwili Tara zmieniła temat.
-Widziałaś się z Michaelem?
-Tak, a co?
-Nic, tak pytam. Jak się trzyma?
-Dobrze. Na dzień dobry ci powiem, że nikogo nie ma i czeka tylko, aż za pare miesięcy wrócą do domu.
-To tak długo.
-No wiem, ale żyje się dalej.
-Ty lepiej nie żryj tyle tych ciastek, bo twój syn zaraz pokaże ci, jak bardzo ich nie lubi.
-Spadaj.
___
Calum Pov
Mike wrócił. Ciekawe gdzie był przez prawie dwie godziny.
-Gdzie byłeś? - zapytałem ciekawy
-Z Megan
-O i co mówiła?
-Wyjechała.
-Co jak to? Nawet się nie pożegnała?
-Bo chodzi o to, że ona.. Ona nie chce cię znać Calum. Nie chce mieć z Tobą już nic wspólnego. Chce żebyś był szczęśliwy z Kylie i abyś spełniał swoje marzenia bez niej.
-Co? Ale jak? Ona ci tak powiedziała? Teraz sobie ze mnie jaja robisz.
-Mówię prawdę Calum. Odpuść.
NIgdy nie czułem się tak fatalnie jak teraz. Jak ona tak mogła. Przecież była moją przyjaciółką od chwili skończenia zerówki do teraz. I właśnie w tym momencie to zakończyła. Zakończyła naszą drogę. Jak ona mogła. Nie mogę w to uwierzyć. Clifford robi mnie w bambuko.
do Megs: Co słychać? Czy to co powiedział Mike to prawda?
Siedziałem ciągle w swoim pokoju. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić i leżałem na łózku wpatrując się w sufit rozmyślając przy tym. Chciałem postąpić podobnie. Już wiem jak bardzo to by zabolało ją. Ale skoro ona tak postąpiła to chyba musiała mieć jakiś powód.
___
Wstałem rano i zobaczyłem, że nie mam żadnej wiadomości pomyślałem, że tamta może nie dotarła, więc wyślę jeszcze jedną.
do Megs: Halo jesteś tam?
Nie odpisywała cały dzień. Najwidoczniej to wszystko jest prawdą. I jak ja mam grać koncerty jak będę taki zmulony. Muszę spotkać się jak najszybciej z Kylie i wszystko wyjaśnić.
do Kylie: Chcesz się spotkać za 10 minut u mnie w pokoju w hotelu?:)
od Kylie: Ok za 10 minut jestem.
Po dziesięciu minutach drzwi otworzyły się. Zobaczyłem ją. Tak bardzo przypomina mi Megan. Szkoda, że tylko z wyglądu.
-To już znasz odpowiedź na moje pytanie?
-Tak, znam.
-Słucham?
-Wybieram Ciebie Kylie. Kocham cię. - uśmiechnąłem się słabo
-Wiem, że to trudne Calum. Ale pamiętaj, że we mnie też masz wsparcie. Ja Ciebie też kocham.
Podeszła i mnie przytuliła. Chwilę później musiałem się zbierać, bo jechaliśmy już w dalszą część trasy.
______________________________________________________________________
I jak się podoba? Kylie powraca! Wiem, że nikt jej nie lubi, ale muszę doprowadzić historię do końca tak jak zaplanowałam:D sorki:D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro