Rozdział 10
Megan Pov
-Będzie.. chłopcem.
-Jest! Genialnie! - krzyknął Michael
-Kurde szkoda, że nie dziewczynka. Ale gratuluję chłopca.-uśmiechnął się Ash
-Teraz dawaj moje 10 dolarów! - powiedział Mike
-No dobra, dobra. - podał mu banknot, a ten drugi wyglądał jakby wygrał przejażdżkę na jednorożcu.
-Wracamy już? -zapytał tak samo uradowany Luke
-Tak tak. Możemy wracać.
Zauważyłam, że od kąd wyszłam z mojej wizyty Calum ani razu się do mnie nie odezwał. Pomyślałam, że do niego podejdę i z nim porozmawiam.
-Calum co jest?
-Megs powiedz mi prawdę. Serio myślałaś, że nie przyjadę do Ciebie w taki ważny dzień? - przełknęłam głośno ślinę i skinęłam głową.
-Dlaczego? Przecież wiesz, że nie zostawiłbym Cię w takiej ważnej dla Ciebie chwili. - znowu pokiwałam głową.
-Przepraszam Cal.
-Nie to ja przepraszam.. Przepraszam, że nie było mnie w tych wszystkich chwilachważnych dla Ciebie, w czasie, w którym mnie potrzebowałaś. Zawaliłem. Przepraszam.
-Calum. Nic się nie stało. Zawsze będziesz częścią mojego życia. -szkoda, że nie wiesz, o dosłownym tego słowa znaczeniu..
-Dziękuję Megs. Mimo tyle przeżytych złych chwil ty mi wybaczasz. -przytulił mnie mocno.
-Mam pomysł. Moich rodziców dzisiaj nie ma. Wracają jutro rano, bo musieli jechać coś załatwić. Może wpadniecie na pizze, fifę i maraton filmowy? Tak jak kiedyś. - uśmiechnęłam się mimowolnie.
-Oczywiście. - powiedział od razu
___
Była już godzina 23, a my graliśmy w fifę. Grałam tym razem z Calumem, więc Luke jak zawsze mówił mi co mam robić, ale ostatecznie przegrałam. Calum jest po prostu za dobry w tą grę. Po skończonej grze oddałam pada Luke'owi i poszłam do kuchni nasypać więcej chipsów do misek. Cal poszedł ze mną.
-Megan mogę w końcu wiedzieć z kim masz to dziecko? -dopytywał się znowu.
-Jeszcze nie mogę ci powiedzieć Cali. Przepraszam.
-No dobra, powiedzmy rozumiem.
Nie wiem dlaczego, ale podszedł do mnie blizej. Podniósł mnie i posadził na blacie. Odgarnął mi kilka kosmyków włosów za ucho, na co pewnie się zarumieniłam. Oparł swoje czoło o moje i lustrował moją twarz swoim wzrokiem.
-Wiesz. Masz takie piękne oczy. - zaśmiał się. -I ten swój nosek jak go marszczysz kiedy się denerwujesz. - uśmiechnęłam się. -Do tego on. Ten twój piękny uśmiech i twoje piękne pełne malinowe usta.
Położył dłonie na moich policzkach i musnął lekko swoimi wargami moje. Nie lubiłam jak igrał sobie ze mną, więc wbiłam się w jego usta. Momentalnie oddał pocałunek i czułam jak się uśmiecha. Całowaliśmy się jeszcze przez chwilkę, ale miałam wrażenie jakby ktoś na mnie patrzył. Otworzyłam oczy a w drzwiach stał Mike. Odskoczyłam od Cala jak oparzona.
-Nie przeszkadzam? - powiedział Mike
-Nie.. - powiedział zamyślony Calum. Zapewne ja się zarumieniłam.
-Przyszedłem tylko po piwo.
-No dobrze. - powiedziałam i zeszłam z blatu.
Calum Pov
Megan jak najszybciej cała zarumieniona wyszła z kuchni. A ja wiedziałem, że Mike zaraz będzie prawił mi kazanie.
-Calum ja rozumiem, że cię do niej ciągnie, ale ty ciągle masz dziewczynę.
-Tak wiem, to było jednorazowe.
-Szkoda, bo razem wyglądacie słodko. Jak widzę waszą dwójkę uradowaną swoim towarzystwem to mam ochotę wskoczyć na jednorożca i latać nad tęczą. - wybuchłem śmiechem na to porównanie
-No okej. Dzięki za informację.
Wróciliśmy do pokoju i Megan siedziała kibicując raz jednemu raz drugiemu. Uwielbiam ją taką uśmiechniętą.
-Nie ma to tamto. Oglądamy jakiś horror. Wszyscy chcieli obejrzeć 'Obecność', ale ja już tym filmem rzygałem. Niestety zgodziłem się. Megan leżała wtulona we mnie i wtulała się jeszcze bardziej jak było coś strasznego. Spotkałem się ze spojrzeniem czerwonowłosego. Mrugnął do mnie. Oczywiście wiedziałem o co mu chodzi i wywóciłem tylko oczyma. Ale muszę mu przyznać rację. Uwielbiam spędzać z nią czas. I korzystać z niego jak najwięcej. Po prostu kocham ją. Calum pamiętaj o tym, że masz dziewczynę! Mówił głos w mojej głowie. No tak Kylie. Bym zapomniał.
Kiedy film się skończył zauważyłem, że moja przyjaciółka usnęła oparta o moją klate. Postanowiłem wziąć ją i zanieść do pokoju. Myślałem, że z brzuszkiem będzie ważyć więcej, ale ona zawsze była chudziutka i nawet teraz nie było problemu z podniesieniem jej. Chyba zaczynała się budzić.
-Shhh, śpij słonko. - pchnąłem lekko drzwi od jej pokoju i wszedłem aby położyć ja powolutku na łóżku. Miałem już wychodzić kiedy usłyszałem.
-Cal położysz się ze mną? Proszę.
Nie wiedziałem co mam robić. A ona patrzyła się na mnie takimi oczyma jak kot ze Shrek'a. Oczywiście uległem jej.
-Tak już idę.
Położyłem się obok brunetki. Ona zsunęła z siebie spodnie i ściągnęła stanik. Zostając w samej koszulce i majtkach. Kurde. Nawet w ciąży jest taka seksowna! Odwróciłem się w jej stronę i objąłem ją ramieniem na co tylko się lekko uśmiechnęła i cmoknęła mój policzek.
-Dobranoc Cali.
-Dobranoc Megs.
_____________________________________________________________
Proszę bardzo! Napisałam:D z góry przepraszam za błędy. Rozdział nie sprawdzony.;d
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro