~56~ "Wycieczka"
*Dwa tygodnie później*
Diego.
Dzisiaj jedziemy na jakąś wycieczkę. Naprawdę nie rozumiem jaki sens jest w tym byśmy jechali, tak czy inaczej będą zajęcia. Będziemy tam siedzieć całe dwa tygodnie. Większość tego czasu to nauka... Sam nie wiem jakim cudem udało mi się namówić Pablo bym był w jednym z domków z Violettą. Niestety, również z Ludmiłą i Federico. Chociaż przez te dwa tygodnie nie mogę mieszkać w innym domu niż Fede? Aktualnie stoimy i czekamy na nauczycieli, bo oczywiście jak zwykle się spóźniają. Dziwi mnie w ogóle to że German postanowił puścić swoją córkę na tą wycieczkę. Zapewne i mnie by nie puścił, gdyby nie to że miałem być tam z ojcem. Chociaż teraz mi się wydaje że lepiej byłoby gdyby mnie zatrzymał w domu. Nie musiałbym siedzieć tych dwóch tygodni na jakimś bezludziu. Oczywiście nauczyciele wymyślili sobie że tam gdzie jest najmniej ludzi moglibyśmy wypocząć. Ale niby jak odpocząć, jak będą odbywały się zajęcia? Przynajmniej z tańca, bo o ile się nie mylę mój tata nie zgodził się na to byśmy dwa tygodnie tylko leniuchowali. Po chwili siedzieliśmy już w autokarze. Ja oczywiście obok Violetty. Chociaż tak naprawdę i tak ona rozmawiała cały czas z Francescą. Naprawdę nie rozumiem ile te dziewczyny mogą gadać. Nawijają całe dnie. W końcu założyłem słuchawki. Słuchałem muzyki. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Violetta.
- Jak on słodko śpi. - odezwałam się, gdy zauważyłam że Diego zasnął. Francesca wywróciła oczami.
- Teraz będziesz gadała mi tutaj o miłości? - zaśmiała się - Ty w każdej jego czynności widzisz coś słodkiego. Zasłodzisz się kiedyś. Lepiej go obudź, bo zaraz wszyscy będą się na niego gapili.
- Coś ty, nie będę go budziła. Niech się prześpi.
Po jakichś dwóch godzinach byliśmy już na miejscu. Wtedy musiałam już obudzić Diego. Na początku nie ogarniał co się dzieje, a potem wyleciał z autokary jak oparzony. Chyba miał już dość siedzenia w jednym miejscu. Nauczyciele mówili o czymś do nas przez chwilę (nie słuchałam, może potem Diego mi streści) a potem oddali nam kluczę od tych domków w których mieliśmy mieszkać. Oczywiście nie obyło się bez "bitwy o klucze" Diego i Federico. Gdy w końcu już ustalili że to mój chłopak bierze klucze, mogliśmy udać się do domku.
- Rozumiem że Violetta śpi w pokoju z Ludmiłą, a ja z Diego? - spytał Federico, gdy już weszliśmy do domku.
- No chyba cie pojebało. - skomentował tylko mój chłopak - Nie mam zamiaru się z tobą męczyć. Jutro jeszcze będę musiał swoich ubrań w promieniu kilometra szukać.
Teraz będą się tak kłócić? Pięknie się zapowiada... Dogadywali się lepiej gdy jeszcze nie mieszkali razem.
- A ja z Ludmiłą mam wytrzymywać?
- Ja to słyszę. - odezwała się tym razem blondynka. Nie wytrzymam za chwilę.
- Dobra, sprawa rozstrzygnięta. Wiecie że tutaj są 3 pokoje, co nie? Ludmiła sama, Federico sam i ja z Diego. Dziękuje, koniec rozmowy. - powiedziałam i pociągnęłam Diego do pokoju.
Zachowują się jak dzieci. Tak ma być całe dwa tygodnie? Ciekawe czy wytrzymam... Rozpakowałam się razem z Diego. Federico zawołał nas, mówiąc że za chwilę będzie kolacja. Już chciałam wstać, gdy Diego przyciągnął mnie do siebie za rękę.
-Odpuśćmy sobie dzisiaj kolacje. - powiedział i uśmiechnął się do mnie.Odwzajemniłam jego uśmiech i przytuliłam się do niego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro