~28~ "Nie mam ochoty z nimi rozmawiać"
Violetta
- Diego! -wrzeszczałam za chłopakiem który nadal szedł przed siebie.
Zachowywał się co najmniej dziwnie, jakby jakiś szatan go opętał normalnie. W pewnym momencie wszedł do jednej z sal. Usiadł w koncie. Przez chwile przyglądałam się jak patrzy przed siebie. Myślał o czymś, nie mam pojęcia o czym. Aż mi się żal go zrobiło. Usiadłam obok niego i złapałam jego dłoń.
- Diego, co się stało? - spytałam.
Naprawdę się martwiłam, wcześniej tak się nie zachowywał. On tylko spojrzał na mnie. Wyglądał tak jakby za chwile miał płakać. Ale dlaczego? Żadne fakty z naszego podsłuchiwania mi się nie łączyły. A to chyba to sprawiło że chłopak nie zwraca praktycznie wcale uwagi na otaczający go świat.
- Diego, powiesz mi wreszcie o co chodzi? - spytałam przytulając się do niego. Siedziałam tak od momentu w którym postanowił mnie jednak przytulić.
- No bo... - wydusił z siebie - Bo...
- Bo co? - spytałam starając się mu pomóc w wyduszeniu tego faktu, który usłyszał z ust Gregorio.
- Pamiętasz jak jeszcze podsłuchiwałaś? Gregorio mówił wtedy że uczy się tutaj jego syn... - zaczął w końcu.
- Iii? - spytałam zaczynając się jednak domyślać co ma na myśli.
- To ja jestem tym synem. - powiedział spuszczając wzrok.
To dla mnie było bez sensu. Mój chłopak synem nauczyciela tańca w studio? W życiu nie wpadłabym na to że Gregorio w ogóle ma dzieci.
- Mora i Marco też...? - spytałam zerkając na Diego.
- Też. Kto inny mogłby być ich ojcem? Tak czy inaczej... Nigdy więcej nie pójdę na zajęcia Gregorio.
- Diego! - spojrzałam na niego poważnie. Ale chyba ma racje. Narazie powinien trzymać się chyba od niego z daleka - No dobra, tylko jakiś czas, potem idziesz. Nie możesz wiecznie uciekać.
- A ja myślę że właśnie mogę. Nienawidzę go, rozumiesz? Nienawidzę!
- Nie mów tak, to twój ojciec.
- Który uciekł bo mu się znudziliśmy, przypomnę ci.
- Ale pomimo tego cie kocha.
- Yhym... Gregorio nie kocha nikogo oprócz siebie. A napewno już nie mnie, nie wmawiaj mi takich rzeczy.
Francesca.
- Fran, widziałaś Diego? - spytał Marco akurat wchodzący do sali.
- Jest chyba w schowku na instrumenty... Nie pytaj.
- Okey, nie zapytam... - powiedział chłopak zaczynając się śmiać.
- A ty z czego się śmiejesz?! - oburzyłam się. Patrzyłam na niego jak na idiotę.
- Nie... Z niczego... - i sobie poszedł...
Czasami zachowuje się jak małe dziecko, które dopiero co przyszło na świat. Ciekawe czy polazł szukać Diego... Nie, stoi pajac za drzwiami!
- Marco! - wrzasnęłam na niego, wtedy uciekł jak przestraszone dziecko. Zaśmiałam się. Czasami naprawdę zachowuje się tak jak jakieś dziecko. Stoi i patrzy zamiast wejść i porozmawiać.
Federico
Kiedy przyszedłem do studio zobaczyłem tylko Ludmile stojącą przy drzwiach sali. Podszedłem. W sali był Diego i Violetta. Nie mogłem uwierzyć, Lu podsłuchuje! A ja chyba się w niej zakochałem... Nie, nie mogłem. To taka jadowita żmija...
- Czego się dowiedziałaś? - spytałem. Nawet na mnie nie spojrzała.
- Że Gegorio jest... - powiedziała ale akurat przechodził Gregorio.
- Jest tam Diego?
- Tak. - odpowiedziałem równocześnie z Ludmiłą, która szybko uciekła z miejsca zdarzenia.
Gregorio wszedł do sali, więc i ja opuściłem szybko to miejsce . Nie chce być świadkiem zabójstwa dokonanym na uczniu.
Diego.
Gdy wszedł Gregorio miałem ochotę wyjść. Wyjść i nie wracać. Zaraz po Gregorio weszła do sali Elena. Jeszcze tylko jej brakowało. No i kto jeszcze? Wchodźcie,zapraszam! Od razu wstałem i wyszedłem, oczywiście ciągnąc za sobą ledwo nadążającą Violette. Nie miałem zamiaru teraz rozmawiać ani z moim ojcem ani z Eleną.
~~~~~~
No to się porobiło🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro