~22~ "Wina Ludmiły"
Diego
Nadal nie mogę uwierzyć w to co właśnie powiedziała. Nie byliśmy razem długo, a ona już ze mną zrywa... Przecież ja nic nie zrobiłem! To wszystko wina... Eleny? No nie wierzę, dlaczego ona mi to zrobiła? Muszę iść z nią porozmawiać. Od razu wstałem i chciałem iść do Resto, gdzie zapewne znajdę moją byłą przyjaciółkę. Zatrzymał mnie jednak Leon.
- Jeśli chcesz się bić, to nie teraz. - powiedziałem od razu próbując go wyminąć.
- A co? Lecisz do Eleny? Violetta z tobą zerwała?
- Co to za wywiad?! Idę tylko wyjaśnić te sprawę, zaraz potem idę do Violetty.
- Nie radzę. Trzymaj się po prostu od niej z daleka. - powiedział po czym sobie poszedł. Wywróciłem oczami.
Teraz straciłem dziewczynę i do tego przyjaciół, a wszystko przez Elene. No wielkie dzięki! Naprawdę muszę z nią poważnie porozmawiać... A potem i tak pójdę do Violetty, nie ważne co mówi Leon.
Kiedy tylko wszedłem do Resto nagle pojawiła się obok mnie Francesca i Camila.
- Diego! Co to w ogóle miało znaczyć?! - zaczęła wrzeszczeć Francesca - Niedawno się pogodziliście a tu już takie coś! Co ty tu w ogóle jeszcze robisz?! Dlaczego jeszcze z nią nie rozmawiasz?!
- Spokojnie... Powiedziała mi że to już koniec, potem z nią porozmawiam. Najpierw muszę pogadać z Eleną.
- Pajac! - powiedziała Camila po czym razem z Francescą ruszyły w innym kierunku.
Nagle zobaczyłem Ludmiłe rozmawiającą z Eleną. Albo mi się wydaje, albo ta blondyna ma coś z tym wspólnego. Ale przecież nie wyciągnę tego od Eleny.
- Francesca! - krzyknąłem do dziewczyny akurat stojącej z Marco. Ona o dziwo od razu do mnie podeszła.
- Widzisz to? - spytałem wskazując na Ludmiłę i Elene.
- Pewnie, nie jestem przecież ślepa. Dlaczego mi to pokazujesz?
- Nie wydaje ci się to jakieś podejrzane?
- W sumie... Jak teraz o tym mówisz...
- Ale co ja mam do tego?
- Musisz ich jakoś podsłuchać... Jak ja się zbliżę to od razu się zamkną, one takie są.
- Nie lepiej je nagrać? Może przynajmniej Violetta ci uwierzy.
- Bo na twoje słowo nie uwierzy?
- No nie wiem...
- Dobra, rób co chcesz, ja do niej idę. - powiedziałem i ruszyłem do Violetty.
Violetta.
No i co ja sobie myślałam? Nie znam go wcale tak długo i po prostu się pomyliłam co do niego. Powinnam od samego początku się tego spodziewać, przecież w moim życiu nigdy nie będzie tak dobrze jak przez ostatni czas z Diego. To było tylko chwilowe szczęście. Nagle usłyszałam drzwi. Od razu skierowałam wzrok w tamtą stronę. Kiedy zobaczyłam Diego od razu rzuciłam w niego pierwszą lepszą rzeczą, która na szczęście okazała się poduszką i nic nie rozbiło się o ścianę bo oczywiście jak na złość nie trafiłam.
- Tam są drzwi. - wskazałam zła na drzwi które były za nim.
- Wiem gdzie są drzwi, nie musisz mnie o tym informować. - powiedział podchodząc do mnie.
- Wyjdź! - powiedziałam od razu - Nie chce mieć z tobą nic wspólnego!
- Uwierz że to nie moja wina...
- A kogo? Tylko mi nie mów że Eleny. Albo nie, jeszcze lepiej! Ludmiły!
- No bo to jest wina Ludmiły!
- Lepszej wymówki nie mogłeś wymyśleć?! Wyjdź... - powiedziałam znowu wskazując na drzwi. Tym razem posłuchał mojej prośby.
~~~~~~~~
I'm sorry...😩
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro