~20~ "To nie tak jak myślisz"
Violetta
Nie mogę uwierzyć w to że Diego bił się z Leonem. Jestem tylko ciekawa dlaczego. Przecież wydawało mi się że są przyjaciółmi. Dopiero co uwierzyłam w ich przyjaźń, a oni mi udowadniają że po prostu udawali. Ech, denerwujący się robią. Oboje! Usiadłam na łóżku w swoim pokoju i zaczęłam pisać w pamiętniku.
"Diego okazał się inny niż myślałam... Z resztą Leon również. Nie mam pojęcia dlaczego oni to robią. Zachowują się jak małe dzieci! Diego z jakimś opatrunkiem na nosie, Leon z podbitym okiem. Nie wiem co oni sobie wyobrażali, ale mogą być pewni że do żadnego się nie odezwę przynajmniej przez tydzień. Nie! Muszę pogadać z Diego by mi to wszystko najpierw wyjaśnił. Teraz jest pewnie w studio. Oczywiście, pokłóciliśmy się a on jak niby nigdy nic polazł na zajęcia. No i co ja mam z nim zrobić?"
W tym momencie dziewczyna usłyszała pukanie do drzwi.
- Wejdź! - krzyknęłam myśląc że to Angie. Schowałam swój pamiętnik pod poduszkę. Odwróciłam się w stronę drzwi. Zdziwiłam się lekko gdy zobaczyła tam właśnie Diego, którego chwile temu odrobinkę zwyzywałam w swoim pamiętniku.
- Czego tu chcesz? - spytałam siadając na łóżku.
- Wyjaśnić te sytuację. Violetta, to nie było tak jak myślisz. - powiedział podchodząc do mnie. Usiadł obok niej i złapał mnie za rękę - Leon tylko źle zrozumiał sytuację. Zobaczył mnie z Eleną i...
- Byłeś z Eleną?! - zdziwiłam się. No i może lekko wkurzyłam... No dobra, strasznie wkurzyłam!
- Chciałem tylko z nią porozmawiać, to nic takiego! Przysięgam! Przyszedłem by się pogodzić, zaoferować jej przyjaźń. Nie denerwuj się tak na mnie.
- No dobrze... - uspokoiłam się trochę. Nie powinnam chyba aż tak go kontrolować. Jeszcze chwila i będzie mnie mylił z mamusią. - To co stało się z Leonem?
- Źle zrozumiał całą sytuację i pomyślał że cie zdradzam. Zdenerwował się i mnie popchnął, tyle... Potem się trochę pobiliśmy ale przecież nie mogłem tak stać i dać się bić, co nie?
- Mogłeś mu od razu wszystko wyjaśnić!
- Nie słuchał mnie... Nie bądź zła.
- Nie jestem zła... Ale teraz, w tej chwili, i nie ma że za chwilę idziesz do Leona i się z nim godzisz. Inaczej się do mnie nie odzywaj.
- Ale co, mam go przepraszać? Przecież to on zaczął!
- Jak jemu powiem że ma cie przeprosić to mnie nie posłucha! Chociaż w sumie... Chodź, pogadamy sobie w trójkę... Albo nie, w czwórkę. Wezmę też Elene, niech powie jak było bo jestem strasznie ciekawa czy mówisz prawdę.
- Ta, super. Nie wierzysz mi. Ale ja się strasznie cieszę. - mruknął pod nosem Diego.
- Nie marudź, tylko chodź. - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę. Poszliśmy do studio, gdzie był Leon. Usiedliśmy w sali ze sceną.
- Macie mi coś do powiedzenia? - spytałam patrząc na Leona i Diego.
- Moją wersję już znasz. - powiedział Diego. Widać było że nie chciało mu się tego powtarzać więc nie nalegałam.
- Leon, twoja wersja? - spytałam patrząc na Leona.
- Po prostu wszystko jakoś mi się pomieszało. Myślałem że cie zdradza! - powiedział Leon zerkając na Diego, a potem na mnie - No nie patrz tak na mnie! Przyznaje się do winy!
Wszyscy zaczęli się z niego śmiać. Najwidoczniej nie tylko Diego się mnie boi. Elena, która nie miała nic do powiedzenia po prostu sobie poszła.
- A teraz się nawzajem przeproście. Leon pierwszy, bo to on podobno zaczął. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Kiedy chłopaki wykonali moje polecenie wyciągnęłam z sali mojego chłopaka i ruszyłam z nim do Fran, która podobno miała odebrać jego brata z lotniska.
Ludmiła.
No i gdzie jest ta Elena?! Szukam jej już cały dzień. Tak jakby mnie unikała... Ale nie może, bo muszę jej zdradzić szczegóły naszego planu! Nie rezygnuje się ze współpracy ze mną, i ona chyba o tym już wie! O, widzę ją!
- Elena! Chodź tu! - krzyknęłam tak że słyszało mnie chyba pół szkoły. Ale ona i tak udawała że nie słyszy i tylko przyspieszyła. Czy ona naprawdę nie rozumie potęgi wielkiej Ludmiły Ferro? Od razu podbiegłam do niej, chociaż byłam na tych swoich szpilkach.
- Elena! Głucha jesteś?! Wołam cię!
- Czego chcesz Ludmiła? - spytała nieprzyjemnym tonem, takim jak mówiła do mnie zwykle Violetta. Przegina. Zdecydowanie przegina, chyba chce mieć ze mnie wroga.
- Co z naszym planem?
- Daruj sobie ten plan. Nie chce szkodzić Diego. - powiedziała i po prostu sobie poszła.
No ona chyba sobie żartuje! Jeden dzień i taka nagła zmiana zdania! Ktoś musiał na nią wpłynąc, i ja się dowiem kto. Chociaż.... To i tak pewnie Diego.
~~~~~
👿
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro