~14~ "Nie podoba mi się!"
Macie jeszcze jeden bo mi się nudzi
"Spacerując, wspominam wiele chwil, które jednym gestem odebrano mi"
Elena
Mam dość tych ostatnich sytuacji. Wszędzie gdzie nie pójdę widzę tą szczęśliwą parkę. Nie miałabym z tym najmniejszego problemu, gdyby te szczęśliwe osoby to nie jakaś dziewczyna z chłopakiem którego kocham. Ten cały wyjazd do Argentyny, na który tak go namawiałam. Cały ten czas czuję się taka samotna. Nikogo tu nie mam, omijając moich dziadków. Diego tak po prostu mnie zostawił... Czuje się jak skończona idiotka, bo w końcu się w nim zakochałam. A teraz on chodzi wpatrzony w tą swoją Violette, nie zwracając uwagi na cały świat. Normalna dziewczyna olałaby taką sytuację? Nie sądzę, ale tak pewnie myślą wszyscy. Z tego wszystkiego zaczęłam pisać nową piosenkę. Sama nie wiem dlaczego, jednak gdy cierpię pisanie idzie mi dużo łatwiej.
Siedziałam w studio. Tak, właśnie. W studio. W domu udawałam szczęśliwą nastolatkę, bo wolałabym żeby pewnego razu gdy zadzwonią rodzice nie usłyszeć tego głupiego "a nie mówiłem" od swojego ojca, a babcia na pewno zaraz by im wszystko wygadała. Nie zastanawiałam się czy ktoś jest w sali. Szczerze mówiąc nie bardzo mnie to interesowało. Po chwili zaczęłam śpiewać piosenkę, którą napisałam niedawno.Niedawno... Znaczy poprzedniego wieczoru. Gdy siedziałam na huśtawce w ogrodziei znowu o nim myślałam, chociaż nie powinnam.
Idąc sama w szarej mgle w głowie stos myśli nazbierałam je
Spacerując, wspominam wiele chwil
Które jednym gestem odebrano mi
Drogę tą, bardzo dobrze znam
To moje miejsce by porzucić żal
Słowo ''nie'', nagle zmienia sens
Odwracam się od przeszłości nie ma mnie
Jedna chwila jedno słowo
Stale ten sam dźwięk
Mam przed sobą drogę podczas której
Muszę wyznaczyć cel
Jedna szansa jedno miejsce
Jeden mały błąd
Wbrew pozorom nieustannie, myślę jak uciec stąd
Droga która ciągnie się przez cały czas
Ukazuje poświęcenie
Które czeka nas
Te same trasy, lecz ciągle inny plan
Idę by dotrzeć tam znajdę nowy start
Ten stan w którym nadal trwam
Zmienia podejście, zmienia cały plan
Ścieżka, która wciąż przede mną jest
Ile jeszcze, muszę przejść ?
Brudny świat czasem pełen barw
Pełen uczucia, które nadal trwa
Czuję jak serce podpowiada mi
Że kieruję się w inną stronę niż miałam iść
Jedna chwila, jedno słowo
Stale ten sam dźwięk
Mam przed sobą drogę podczas której
Muszę wyznaczyć cel
Jedna szansa jedno miejsce
Jeden mały błąd
Wbrew pozorom nieustannie, myślę jak uciec stąd
Droga która ciągnie się przez cały czas
Ukazuje poświęcenie
Które czeka nas
Te same trasy, lecz ciągle inny plan
Idę by dotrzeć tam znajdę nowy start*
Dopiero po pewnym czasie zorientowałam się że ktoś mnie obserwuję... Spojrzałam na drzwi, jednak tam już nikogo nie było. Przyszło mi do głowy że lepiej byłoby już po prostu wrócić do domu, jeśli ktoś jeszcze jest w studio. Ta cała szkoła ostatnio mnie przerażała... Nie pasowałam do tego towarzystwa? Może powinnam wrócić do Hiszpanii? To byłby chyba najlepszy pomysł. W końcu porwałam swoją kurtkę i torebkę i pognałam w stronę wyjścia ze szkoły, byle tylko nie spotkać żadnego z uczniów.
Diego.
Przygotowywaliśmy z Leonem i Francescą tą niespodziankę dla Violetty. W końcu jutro już jest sobota. Wysłali mnie do studio po jakieś płyty z piosenkami. Nie byłem za bardzo skory na taki spacerek po mieście którego praktycznie nie znam. Nawet w takim małym dystansie taki debil jak ja by się zgubił. Doszedłem jednak bezpiecznie do studio. Ruszyłem w stronę sali w której podobno miały być te płyty. Po drodze jednak usłyszałem głos Eleny.
Elena... Co ona robi o tej porze w studio? Nie zamierzałem teraz wchodzić do sali i wszczynać śledztwa. Stanąłem przy drzwiach sali i słuchałem piosenki. Po chwili jednak gdy skończyła śpiewać zwiałem z przed drzwi z prędkością światła i pognałem do tej sali po te płyty. W końcu musiałem im je zanieść.
*Następnego dnia*
Dzisiaj już nie miałem im pomagać w przygotowaniach, tylko zając czymś Violette cały dzień żeby nie przylazła do resto. Poważne zadanie. No dobra, więc siedzę u niej z samego rana i uparcie twierdze że nadal nie ma odpowiedniego ubrania. Ona mnie chyba zaraz za to zabije. Ale czego się nie robi dla dobra ogółu.
- Może być to? - spytała po raz kolejny, wychodząc w tym :
Przyznam że sam nie wiedziałem że ona ma takie ubrania w szafie...
- Nie podoba mi się! - powiedziałem a ona już miała strzelić mnie w łeb, gdy weszła Olga.
- Co tu się dzieje? - spytała patrząc na to jak Violetta zatrzymała rękę nad moją głową a ja przestraszony bronie się rękoma.
- On się robi wkurzający!
- Też cie kocham. A teraz leć się przebrać!
Po chwili wróciła
do pokoju w tym :
Nie! Teraz już padłem. Chyba na serio nie ma się w co ubrać, bo wyszła w dżinsach! Jeszcze dresów brakuje.
- NIE! - krzyknąłem gdy tylko weszła do pokoju. Gdy wyszła dostałem sms od Fran, że mogę już przychodzić z Violettą. Musiałem więc zaakceptować kolejny strój. Nie przewidziałem jednak że przyjdzie w tym :
- MATKO BOSKA! VIOLETTA! ODBIŁO C?! - wrzasnąłem w jej stronę - W tej chwili się przebrać bo zaraz musimy iść!
Kiedy jednak "to coś" zdjęło głowę, okazało się że to nie Violetta, tylko Federico. Że co?!
- A ty nie idziesz na przyjęcie?
- Idę.
- W stroju kurczaka?!
- A czemu nie? - spytał i odszedł a ja stałem jeszcze oniemiały przez chwilę. Po chwili Violetta przyszła w tym :
- No dobra, idziemy. Bo się spóźnimy. - powiedziałem już nie komentując jej stroju, który tym razem mi się jednak podobał.
- No i to z twojej winy! Ale gdzie się spóźnimy?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ahhh ta Violetta
Troszkę humorku na koniec
Taki krótki i trochę bez sensu ale mam nadzieję że się wam podoba
Takie info; nie istotne w sumie , ale jakby co każda moja notka czy wtrącenie będzie pisane kursywą i będzie podkreślone, bo juz sama zaczynam się w tym gubić..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro