The situation's becoming dire
Tyler krzyczy, łzy leją się po jego policzkach. Wbiega w strefę oświetloną przez dom. Wali pięściami w drzwi, a jego brat otwiera.
- Tyler! Mama się o ciebie...
Tyler przebiega obok niego, chlipiąc i wpada do swojego pokoju. Nawet nie obchodzi go, żeby zamknąć drzwi.
Zakopuje się pod kocami, zwija się w kulkę i zasypia.
Gdy Tyler budzi się, jego matka leży na łóżku obok niego i głaszcze go po plecach.
- Hej. - Mówi łagodnie, kiedy on podciąga się do pozycji siedzącej, przecierając oczy.
- Cześć. - odpowiada Tyler, czując się pusto.
- Chcesz o tym pogadać? - pyta jego mama delikatnie.
Tyler zaczyna kręcić głową, ale i tak mówi:
- Josh mnie uderzył.
Oczy jego mamy się rozszerzają.
- Co zrobił?
- To była moja wina. - mówi Tyler, przeczesując ręką włosy. - Nie przestawałem krzyczeć, że on nie istnieje, nie istnieje, a on płakał, ale ja nie przestałem, a on mnie w końcu po prostu walnął.
Jego mama patrzy na niego z przerażeniem.
- Uderzył cię. - mówi powoli.
Tyler przeciera śpiąco oczy, przytakując. Nagle zostaje intensywnie przytulony.
- Mamo? - mówi niepewnie, kiedy czuje, że jej ciało trzęsie się, jak gdyby płakała.
- Tyler. - mówi delikatnie. - Och, Tyler. Tak mi przykro.
- Dla... Dlaczego ci... ? - Tyler zaczyna, ale już nie kończy, klepiąc matkę po plecach z zawahaniem.
- Moje słoneczko. - szepcze mama, przyciskając go do siebie tak mocno, że ma problem z oddychaniem.
- Mamo? - Tyler spogląda w górę, aby zobaczyć jego najmłodszego brata, zaglądającego do pokoju.
- Emm, nie chciałbym ci przeszkadzać, ale tata jest przy telefonie. - mówi brat, trzymając telefon.
Niechętnie, mama Tylera puszcza go i bierze do ręki telefon. Jego brat, któremu widocznie ulżyło, natychmiast opuszcza pokój.
- Chris? - mówi jego mama, przykładając telefon do ucha. Słucha przez chwilę.
- Nie, właśnie się obudził. - Znowu słucha. - Tak, zrobiłam to-nie. Powiem ci później. - Milczy przez chwilę. - Tak, jest tu. Do zobaczenia.
Kończy telefon, kładąc komórkę na szafce Tylera, po czym ponownie siada obok niego na łóżku.
- Jesteś głodny? - pyta.
Tyler kręci głową.
- Która jest godzina?
Jego mama patrzy na zegarek.
- Trzecia pięćdziesiąt. - mówi.
- Po południu czy...
- Nad ranem. - mówi.
Tyler marszczy brwi.
- Co tata robi na zewnątrz? Czego mój brat nie śpi?
- Twój tata wyszedł, żeby załatwić kilka rzeczy. - mówi jego mama. - A twoje rodzeństwo nie mogło zasnąć.
- To moja wina. Jestem pewien. - mówi Tyler, brzmiąc niezwykle apatycznie.
Mama ściska jego dłoń.
- To moja wina, jeśli już. - przyznaje. - Byłam trochę za bardzo nieuporządkowana.
- Och. - mówi Tyler, nie wiedząc co innego ma powiedzieć.
- Spotkamy się później z doktorem Paulsonem, dobrze?
- Po co?
- Musimy porozmawiać. Wszyscy razem. - mówi mu.
- O czym?
- O wszystkim, co się ostatnio działo.
Tyler wzdycha.
- O seksie. - stwierdza, a jego mama się wzdryga.
- Tak, Tyler. - mówi. - To część tych rzeczy.
Tyler powoli kiwa głową, znowu się kładąc. Ukrywa swoją głowę w poduszce i udaje, że Josh nigdy go nie uderzył.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro