Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I scream, you scream, we all scream

- Pewnego dnia przefarbował sobie włosy. - opowiada Tyler swojej mamie.

Siedzą na schodach na zewnątrz, patrząc jak wiatr przewiewa przez gałęzie drzew w ich tylnim ogródku. To brzmi, jak zimna poduszka na skórze Tylera. Uśmiecha się.

- Na jaki kolor? - pyta jego mama.
- Niebieski. Jasnoniebieski. - odpowiada Tyler, uśmiechając się delikatnie do samego siebie. - Przedtem przez jakiś czas były czerwone.

- To ładnie, Tyler. - mówi jego mama, w dalszym ciągu wyglądając na zakłopotaną.

- Ma takie bardzo ciemne, brązowe oczy. - mówi Tyler, starając się zignorować dyskomfort matki. - Kawowe oczy. Ten rodzaj kawy z gorącą czekoladą. Jak to się nazywało?

- Mokka. - podpowiada mama.

- Oczy w kolorze mokki. - mówi Tyler, poruszając głową.

- Tyler. - zaczyna jego mama, przygryzając wargę. - Kim jest dla ciebie Josh?

- Co masz na myśli?

- Czy on jest twoim przyjacielem? - pyta jego mama. - Chłopakiem?

Tyler spluwa troszeczkę. - Co? Nie!

- To... no wiesz... okej, jeśli chcesz mieć chłopaka. - mówi mama Tylera. - Tak, żebyś wiedział.

- Świetnie. - mówi Tyler, z oczami w dalszym ciągu szeroko otwartymi. - Ale skąd ten temat?

- Zawsze masz ten głupkowaty wygląd, kiedy o nim opowiadasz, Tyler. - mówi mu mama.

- Tak, ale to automatycznie kazało ci myśleć, że jestem gejem?

- Wiesz. - jego mama wzrusza ramionami. - Nigdy nie wydawałeś się zbyt hetero, Tyler.

Tyler mruga.

- Dzięki, mamo.

- To nie była obraza! - mama zaczyna protestować, ale cichnie, kiedy widzi, że Tyler się śmieje.

- Jestem gejem. - Zapewnia Tyler, kiedy kończy chichotać. - Po prostu nigdy nie myślałem, że zauważysz.

- Zdarza mi się czasami coś o tobie zauważyć. - mówi do niego mama.

Tyler natychmiast poważnieje. Marszczy brwi, a jego mama wzdycha i delikatnie bierze go za rękę.

- Tak mi przykro, Tyler. - mówi. - Wiem, że przeprosiny niczego nie naprawią, że to niczego nie zmieni, ale wciąż tak bardzo mi przykro.

- Dlaczego... - Tyler gwałtownie przełyka ślinę. - Dlaczego mi nie wierzyłaś?

- Ja... - jego mama wzdycha. - Doktor Craig wydawał się bardzo profesjonalny, Tyler. Mówiono, że jest bardzo wysoko. I był bardzo łagodny. Bardzo uspokajający, że absolutnie nie będzie mowy o zarzutach. - ponownie wzdycha, delikatnie ściskając rękę Tylera. - Żałuję nie posłuchania cię bardziej, niż czegokolwiek innego.

- Czyż wszyscy nie żałujemy? - mamrocze Tyler. - Czyż nie wszyscy?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro