Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I don't wanna be heard, I wanna be listened to

- Jak się rzeczy mają z twoją matką? - pyta doktor Paulson, podczas gdy Tyler wkłada cukierka o smaku masła orzechowego do kieszeni.

- W porządku. - mówi Tyler.

- W porządku? - powtarza doktor Paulson, z uniesionymi brwiami.

- Lepiej. - poprawia się Tyler.

Doktor Paulson kiwa głową.

- Więc rozmawiałeś z nią o Joshu?

Tyler przytakuje.

- Nie wyglądała na szczęśliwą.

- Możnaby się tego spodziewać, Tyler. - mówi doktor Paulson, dalej patrząc w dół, na swoje notatki. - Kobieta, której siedemnastoletni syn mówi o swoim wymyślonym przyjacielu raczej nie może czuć się komfortowo.

- O którym ona myśli, że jest wymyślony. - poprawia Tyler, zanim jest w stanie się powstrzymać.

Doktor Paulson cichnie, w końcu spoglądając znad swoich notatek.

- Tyler. - mówi łagodnie. - Josh jest...

- Ta, jasne, nieważne. - mówi szybko Tyler.

Doktor wzdycha, przeczesując z przyzwyczajenia ręką swoją wciąż malejącą ilość włosów.

- Nie jest prawdziwy, Tyler. - zaczyna łagodnie. - Przykro mi, ale po prostu nie istnieje.

- Tak, w porządku, cokolwiek pan mówi.

Doktor Paulson chowa twarz w dłoniach. - Tyler...

- Proszę posłuchać - mówi Tyler, nagle czując się gotowy do walki. - Wiem, że myśli pan przez to wszystko, że jestem szalony, ale Josh jest prawdziwy, okej? I nie przekona mnie pan, że jest inaczej.

Doktor wydaje z siebie suchy chichot.

- Tak, właśnie widzę.

***

- Jest cały niebiesko-czarny. - mówi Josh. - Mam na myśli swój dom. Dlatego tutaj podoba mi się bardziej.
- Mówiłeś mi to już. - mówi Tyler. - Wiele razy.

- To nie zmienia faktu, że to prawda. - Josh zwraca uwagę.

- Wiem. - mówi Tyler. - Mówię tylko, że słyszę, za każdym razem, kiedy to mówisz.

- Ale ja nie chcę, żebyś ty słyszał. - odpowiada Josh żarliwie. - Chcę, żebyś słuchał.

Tyler marszczy brwi.

- A jaka jest różnica?

Josh wydaje z siebie sfrustrowany odgłos. Niektórzy ludzie... głównie filozofowie twierdzą, że ludzie nigdy się nawzajem nie słyszą. - mówi. - Ale ja nie sądzę, że to prawda. Myślę, że każdy słyszy, ale większość ludzi nie słucha.

Tyler marszczy brwi jeszcze bardziej.

- Dalej nie rozumiem.

- To jak... - Josh przysuwa się do Tylera, biorąc go za rękę. - Okej, więc, kiedy mówię "weź moją rękę" myślisz o trzymaniu się za ręce, prawda? Nie myślisz o braniu mojej ręki gdzieś ze sobą. Chyba, że idziemy gdzieś ze sobą ręka w rękę, ale to już inna sprawa. - Potrząsa głową, jakby chciał wyrzucić z niej myśli. - Mam na myśli, że słyszysz "weź moją rękę", a słuchasz "trzymaj mnie za rękę".

- Och. - Tyler myśli przez chwilę. - Rozumiem. - ponownie marszczy brwi. - Przynajmniej tak myślę.

Josh się uśmiecha.
- Cóż, przynajmniej jesteś szczery.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro