8. Back to LA
Spontaniczne śluby w Las Vegas są na porządku dziennym, więc nie musieli czekać zbyt długo. Konkretniej, pobrali się zaledwie dwie godziny po "oświadczynach" Lucyfera i niedługo później wpadli do pokoju hotelowego, całując się i obściskując z, nie ukrywajmy, dość wiadomym zamiarem. Kiedy już praktycznie byli w samej bieliźnie, Candy, nie przerywając tego wszystkiego, postanowiła zacząć dość oczywistą rozmowę.
- Gdzie mnie zabierzesz na miesiąc miodowy?
Lucyfer odczekał kilka sekund, zanim odpowiedział.
- Gdziekolwiek zechcesz - stwierdził. - Możemy nawet zrobić małą podróż dookoła świata. Pieniądze nie są problemem.
Pocałował ją i przez chwilę znowu nic nie mówili. Co nie oznacza, że nic nie robili...
- Możemy jechać do Paryża... - zaproponowała.
- Cudownie - skomentował Lucyfer, delikatnie przenosząc ją na łóżko.
- Mediolanu... - kontynuowała, a Lucyfer nieznacznie przytaknął i przytakiwał przy nazwie każdego kolejnego miasta - Budapesztu... Buenos Aires... Wenecji... - aż do teraz - i może Los Angeles?
Słysząc "Los Angeles" Lucyfer natychmiast zesztywniał. Dosłownie zamarł w bezruchu, jakby zastanawiając się, czy oby na pewno dobrze usłyszał.
- Możesz powtórzyć ostatnie miasto? - spytał dość niepewnym tonem.
- Los Angeles - powtórzyła i w tym momencie miał już pewność, że się nie przesłyszał. Candy zobaczyła zmieszanie na jego twarzy, co na moment ją zdezorientowało. Nie wiedziała dlaczego tak zareagował na to miasto. Bała się, że w jakiś sposób go uraziła. - Coś nie tak? - spytała nieco nieśmiało, jakby bojąc się jego dalszej reakcji. Na szczęście Lucyfer uśmiechnął się lekko i ponownie ją pocałował.
- Zapomnijmy o tym - zaproponował. - Możemy jechać do Los Angeles, jeśli zechcesz.
- Naprawdę? - spytała Candy, nieco zaskoczona, a Lucyfer przytaknął.
- Właściwie możemy tam zacząć - stwierdził.
Nie był do końca pewny tego pomysłu, ale jedno akurat jedno wiedział na pewno - pomimo tego, że wciąż był niemal pewien, że jego Ojciec manipulował Chloe i jej uczucia wobec niego nie były prawdziwe, to on coś do niej czuł. Nie chciał, aby cierpiała, a aby ułożyła sobie życie z kim innym, do czego będzie potrzebowała impulsu. Jeśli chociaż na chwilę wróci do Los Angeles, spotka się Chloe, najlepiej niby przypadkowo, i przedstawi jej Candy dość wyraźnie dając do zrozumienia, że jest jego żoną, czy będzie to dla niej wystarczającym impulsem? Cóż, na pewno większym niż sam wyjazd i zniknięcie na zawsze, albo przynajmniej na dość długi czas...
Była noc. Jechali autostradą w stronę nieubłaganie zbliżającego się Los Angeles - miasta, które jeszcze do niedawna nazywał domem. Miasto, w którym poczuł, że to jest jego miejsce. Miasto, o które jeszcze parę dni temu był gotów walczyć... Jednak ze wszystkich czynników, które w jakikolwiek sposób wpłynęły na jego przywiązanie do Los Angeles, tak naprawdę tylko jedno się znaczyło - Chloe Decker.
I to właśnie o niej myślał przez niemal całą podróż, z czym nie czuł się do końca dobrze. Jego uczucia do Candy nie były może bardzo mocne, ale jednak ją lubił i w jakimś stopniu mu na niej zależało, więc nie chciał jej zranić, kiedy na to nie zasługiwała. W międzyczasie opowiedziała mu o sobie - o tym, jak z jednej z najlepiej zapowiadających się studentek w stanie z dnia na dzień musiała zmienić się w striptizerkę, aby zarobić na operację dla chorej matki, na którą w innym wypadku nie byłoby jej stać. Powiedziała, jak jej życia runęło, kiedy cała szkoła dowiedziała się o jej wieczornej pracy. To co z nią robili... Nie chciał o tym myśleć. Wiedział jednak, że jeśli kiedykolwiek wróci do Piekła w roli tamtejszego Władcy, to zafunduje tym ludziom najgorsze z możliwych tortur.
Spojrzał na śpiącą na siedzeniu pasażera Candy. Zrozumiał, jak bardzo jej pomógł. Poznali się zaledwie wczoraj, ale wiedział, że teraz jej życie będzie tylko lepsze, że naprostował jej drogę życiową na właściwy tor. Wpłacił na konto jej rodziców pieniądze potrzebne na operację jej matki, tym samym sprawiając, że nie będzie musiała dłużej pracować tak, jak pracowała przez ostatnie kilka miesięcy.
Jednak, bez względu na to ile zrobił dla Candy, wciąż myślał tylko o Chloe. A konkretniej próbował odpowiedzieć sobie na pytanie: czy zniesie widok jej złamanego serca, kiedy powie jej, że jest żonaty?
Nie znał odpowiedzi.
---------------
OSTATNIE TRZY ODCINKI LUCKA W KINIE, LUCIFANS! 😈 Więcej w linku zewnętrznym i na priv
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro