42. It had no right to succeed
- Pamięta pani coś jeszcze? - zapytał łagodnym głosem policjant. W jego głosie wyraźnie było słychać współczucie. Trudno było jednak ocenić, czy wynika ono ze współczucia wobec tego, co się stało, czy tego, że nie do końca był przekonany co do wiarygodności jedynego świadka zdarzenia i obawiał się o jej zdrowie psychiczne.
Chloe stała pod klasztorem. A raczej tym, co z niego pozostało. Była roztrzęsiona.
Naprzeciw niej stał policjant, który próbował zrozumieć, co właściwie się stało. Wiedział jedynie, że cała kaplica została niemal doszczętnie zniszczona, a wokół tej sytuacji pojawiła się również sprawa zaginięcia dwóch osób. Nikt nic nie wiedział. Nikt nie znał odpowiedzi, które mogłyby w najmniejszym stopniu przyczynić się do rozwiązania tej sprawy. Jedynym naocznym świadkiem była Chloe Decker. Jednak czy aby na pewno mógł wierzyć w jej słowa? Czy to, co mówiła mogło świadczyć o jej niewiarogodności?
Słysząc pytanie policjanta, kobieta pokręciła głową.
- Powiedziałam wszystko, co pamiętam - wyznała. - Lucifer zaczął walczyć z Candy... Rzucili się na siebie i... nagle oślepiające światło jakby pochłonęło wszystko dookoła. Straciłam przytomność, a kiedy się ocknęłam, leżałam pod klasztorem.
- Ktoś panią przeniósł? - dopytywał, próbując znaleźć w tych zeznaniach cokolwiek wytłumaczalnego.
Chloe pokręciła przecząco głową.
- Nie wiem. Nie pamiętam.
Przez kilka sekund zapadła cisza.
- A pamięta pani coś mniej... nadprzyrodzonego? Nikt inny nie widział żadnego światła. Kaplica ma okna skierowane w stronę sypialni. Nie chcę podważać pani zeznać, ale czy nie uważa pani, że gdyby było jakieś światło, ktoś inny też by je zauważył?
- Nie pamiętam nic ponad to, co już powiedziałam.
Policjant westchnął lekko. Wyglądało na to, że sprawa zostanie umorzona ze względu na brak jednoznacznych dowodów i wiarygodnych świadków. To już nie jego problem.
- W porządku - powiedział w końcu. - Dziękuję. Jest pani wolna.
Chloe zrobiła dwa kroki, jednak zatrzymała się, chcąc zadać jeszcze jedno pytanie. Wątpiła, aby odpowiedź była inna niż przewidywała, ale zawsze pozostaje nadzieja, prawda?
- Czy Lucifer...?
Policjant na chwilę opuścił głowę, jakby nie wiedząc, co powiedzieć.
- Nie znaleźliśmy ani ciała, ani żadnych innych znaków wskazujących na to, aby ktoś tu minionej nocy zginął. Wysłaliśmy jego zdjęcia do wszystkich jednostek w obrębie stanu. Jeśli czegokolwiek się dowiemy, odezwiemy się.
Skinęła głową dając znać, że rozumie i dziękuje za odpowiedź.
Dobrze wiedziała, że się nie odezwą, bo niczego nie znajdą. Wiedziała również, że Lucifer nie wróci. Ani teraz, ani prawdopodobnie nigdy. Owszem - zdarzało się, że znikał i pojawiał się po kilku dniach, jakby nigdy nic. Wiedziała jednak, że tym razem będzie inaczej. Wiedziała, że tej nocy, w kaplicy, widziała go po raz ostatni.
Czymkolwiek było to światło... gdziekolwiek go zabrało... On nie wróci.
Bo, szczerze, czy mogło być inaczej? Przecież to musiało się tak skończyć. Ten związek nie był możliwy i nigdy taki nie będzie. Człowiek i upadły anioł kontra Bóg? Byli naiwni wierząc, że im się uda. Ten związek z góry był skazany na porażkę.
To była zakazana miłość. Miłość, która nigdy nie powinna była się wydarzyć. A jedyne co im zostało to cieszyć się, że chociaż przez chwilę mogli być razem szczęśliwi.
----
Jak widać żyję, tak jakby ktoś się martwił 😛 A na poważnie - to był ostatni rozdział "Forbidden Love". Przepraszam, że musieliście na niego tyle czekać, ale miałam masę spraw na głowie, co poskutkowało totalnym brakiem czasu na pisanie. Szczerze to na początku lipca w ogóle zapomniałam, że mam niedokończony fanfic, więc naprawdę przepraszam. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Z pozostałych wieści - będzie kolejny fanfic odnoszący się do Lucifera, ale na razie nie zdradzę tematyki. Z tego, co mogę zdradzić - fabuła będzie baaardzo mocno odbiegała od serialu, jednak zapewniam, że zachowam postaci. Dodatkowo planuję wprowadzić więcej wątku typowo paranormalnego - więcej Maze, Boga, aniołów, demonów... Wydaje mi się, że pomysł na fabułę jest dość ciekawy, ale muszę go doszlifować. Pierwszy rozdział powinien ukazać się na początku września. Regularność publikacji podam przy okazji publikowania pierwszego rozdziału. Oczywiście (tradycyjnie) o ukazaniu się nowego opowiadania, poinformuję dodając część o tym informującą do tego fanficition, więc zostawcie tę opowieść w obserwowanych.
Dziękuję, że byliście ze mną na bieżąco przez kolejne rozdziały tego fanfica!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro