Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28. Changes

Azrael próbowała zrozumieć, skąd tak wielkie zmiany, które zaszły w zachowaniu Lucyfera. Pamiętała go sprzed upadku - arogancki, buntowniczy, egoistyczny, myślący tylko o sobie. Spotkali się również kilka razy po tym, jak został wygnany z Nieba i stał się Władcą Piekieł - miała wrażenie, że wtedy był jeszcze gorszy. W pewnym sensie budził przerażenie.

Nigdy nie pasowały mu żadne wyżej narzucone zasady. Nigdy nie był gorliwy, nie przyznał, że zasłużył na jakakolwiek karę. Nigdy nie postawił kogoś wyżej niż samego siebie. 

Aż do teraz.

Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego bardziej zależało mu na losie jakiejś kobiety niż na swoim własnym życiu. Próbowała zrozumieć, ale nie mogła. Widziała takie zachowania u ludzi, ale nigdy u aniołów. Tym bardziej nie spodziewała się zobaczyć takiego zachowania u swojego brata. 

W głębi duszy wiedziała, z czego to wynika. Wiedziała, czym jest uczucie, które Lucyfer żywi do Chloe Decker. Nie chciała jednak przyjąć tego do wiadomości. Jak anioł mógł się tak szczerze zakochać w kobiecie? Pamiętała nefilimów - to z ich powodu Ojciec spowodował Potop, ale nefilimowie nie rodzili się z prawdziwej miłości. Żaden z aniołów nigdy nie poświęciłby siebie samego dla dobra ich matek. Nie kochali ich. A przynajmniej nie na tyle, aby ryzykować dla nich swoje życie. Nigdy nie sądziła, że to możliwe, aby którykolwiek z jej braci był zdolny do czegoś takiego.

A jednak... Potem możesz mnie zabić. Zasłużyłem na to. Nie będę nawet walczył... Ale pomóż mi ją uratować. - nie mogła przestać myśleć o tych słowach. "Możesz mnie zabić, ale pozwól mi ją najpierw ocalić" - taki był sens jego słów. Naprawdę musiało mu na niej zależeć. Czuła się dziwnie, jakby nieswojo, ze świadomością, że to właśnie Lucyfer, jako pierwszy anioł, upadły anioł, żeby było dobitniej, okazał człowiekowi prawdziwą miłość. Co było w tej kobiecie, co sprawiło, że jej bart tak się zmienił? Jak w tak krótkim czasie dała radę zmienić jego naturę, która przez wieki się w nim utrwaliła? Jak zdołała dokonać czegoś, co nie udało się nawet Ojcu? 

Spojrzała na brata, który w skupieniu prowadził samochód. Kilka minut temu dostał sygnał, dokąd Lilith zabrała Chloe. Podobno objawiła mu się w wizji. Nie powiedział nawet dokąd jadą. Nie powiedział w zasadzie nic, poza tym, że wie gdzie są i muszą tam natychmiast jechać. Niewiele też mówił - kolejna rzecz, która się zmieniła. Kiedyś potrafił mówić bez przerwy. Teraz praktycznie milczał. To nie było w jego stylu. Ani trochę. Wciąż nie mogła tego przeboleć.

- Powiedz mi, bracie - zwróciła się do Lucyfera, a ten lekko spojrzał w jej stronę. - Co jest w tym człowieku takiego, że aż tak cię zmieniła? Dlaczego ma na ciebie taki wpływ?

- Ona miała mnie zmienić - poinformował ją. - Taki był plan Ojca.

Te słowa zaskoczyły Azrael. Ojciec chciał zmienić Lucyfera? Czy chciał też, aby ten się zakochał? Musiała znać odpowiedź.

- A to całe uczucie... - zaczęła, ale nie musiała kończyć pytania, aby Lucyfer znał jego treść. Odpowiedział, zanim usłyszał resztę zdania.

- Tego nie planował i dał jasno do zrozumienia, że mam z tego zrezygnować - wyznał. - Dlatego poprosiłem o wsparcie ciebie - bo na niego nie mogę liczyć. Nie w tej sprawie. Jeśli Lilith skrzywdzi Chloe, pewnie będzie jej za to dziękował.

A więc przynajmniej to się nie zmieniło - wciąż był buntownikiem. Może w nieco mniejszym stopniu, niż to bywało niegdyś, ale wciąż jednak buntownikiem. A to sprawiało, że obudziła się w niej nadzieja na to, że jeszcze może być starym, dobrym Lucyferem - takim, jakiego go zapamiętała. Tylko musi dostać do tego impuls, a danie go nie powinno być trudne. 

Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że taki impuls może go zranić. A pomimo ich specyficznych relacji, wciąż byli rodzeństwem. Dlatego też zadawała sobie pytanie, na które tak trudno było znaleźć jej odpowiedź: Czy na pewno chce go ranić - czy nie lepiej będzie pozwolić cieszyć mu się tym szczęściem, które jeszcze ma? 

Odpowiedź wcale nie była taka prosta...

---------------

Okej, powoli wracam do systematycznego pisania...

A jeśli ktoś jest ciekawy, jak przedstawia się sytuacja konwentu, to ten obrazek idealnie przedstawia dzisiejsze informacje:

Ale więcej po świętach ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro