26. I just don't want to lose you
Zaskakujące jak perspektywa dosłownego końca świata może wpłynąć na chęć działania powoli. Ale cóż, kiedy zdajesz sobie sprawę, że świat może się za chwilę rozpaść, wybuchnąć, wyparować, albo może się stać z nim cokolwiek innego, co tylko sobie wymyśli twój Tata z przerośniętym ego, zaczynasz patrzeć na to wszystko zupełnie z innej perspektywy.
Myśl przewodnia: Każda sekund może być tą ostatnią, więc wykorzystaj ją mądrze.
I tą właśnie myślą Lucyfer postanowił się kierować. Zdawał sobie sprawę, że może powinien się skoncentrować na Lilith, ale prawda była taka, że nie wiedział jak. Spotkanie z nią skończyłoby się źle, a nawet bardzo źle. Poza tym - doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że właśnie na to liczył Ojciec. A on nie chciał już dłużej brać udział w jego gierkach. Chociaż była jedna gra, z której nie mógł się wyrwać i nigdy nie wyrwie. Ani on, ani nikt. Gra nazywała się Wszelkie Stworzenie.
- Znowu myślisz o Lilith? - z rozmyśleń wyrwał go troskliwy głos Chloe. Przekręcił się na bok, aby móc na nią lepiej spojrzeć.
Byli u niej w domu. Maze gdzieś zniknęła - pewnie na poważnie wzięła się za szukanie swojej matki, więc Lucyfer obstawiał, że przez kilka dni nie będzie z nią kontaktu. Trixie była u Dana. Byli sami, a on... nie pamiętał, kiedy ostatnio spędził noc poza Lux. Nie licząc spontanicznego wypadu do Las Vegas.
- Może trochę - przyznał, co nie było kłamstwem. Bardziej myślał o tym, że to wszystko zaraz trafi szlag niż o możliwej zemście jego pierwszej byłej, co nie zmieniało faktu, że myśl o Lilith zaprzątała mu umysł. Nie widział jej od wieków, ale doskonale pamiętał jej charakter. A ta pamięć sprawiała, że nie powoli zaczynał się obawiać czy oby zdecydowanie się na związek z Chloe nie sprowadzi na nich tylko większych problemów. Lilith była mściwa, a czy istniał lepszy sposób na zemstę niż skrzywdzenie kogoś, na kim mu zależy? Zrozumiał to dopiero teraz. Wiedział, że jeśli ma rację, to stoi przed realną szansą stracenia Chloe. I to z własnej winy. Czy będzie w stanie ją ochronić?
Zobaczyła, że coś go nagle przeraziło i udzielił jej się jego strach. Nie wiedziała, z czego on wynika, ale czuła, że to coś poważnego. Była pewna, że byle co by go nie przeraziło. A na pewno nie aż tak.
- Co się dzieje? - spytała, a on tylko pokręcił lekko głową. Spojrzał jej głęboko w oczy. Te piękne niebieskie oczy, które chciał na zawsze zachować w pamięci, na wypadek, gdyby jednak wieczność miała plan ich rozdzielić.
- Ja tylko... po prostu nie chcę cię stracić - wyznał.
------
Plany po powrocie ze szkoły: napisz rozdział, zrób trening, dokończ drugi sezon Dextera, nie rób nic z konwentem oprócz sprawdzania poczty.
Rzeczywistość: wpadnij na pomysł poszerzenia oferty sponsorskiej, rozpisz to i zrób 5 plików pdf, żeby całość miała ręce i nogi, zobacz godzinę, przeklnij i zrób szybko trening, obejrzyj Dextera w trakcie, napisz rozdział.
Chyba przestanę planować popołudnie z rana 😂😂😂Przynajmniej zdążyłam przed północą :')
A jeśli chodzi o sam konwent - z dnia na dzień jest minimalnie lepiej, ale wciąż szukamy sponsorów, więc jeśli ktoś z Was ma możliwość pomocy w tej sprawie, to proszę o kontakt.
No i teraz kilka luźniejszych dni, bo właściwie zostało samo czekanie, więc mam nadzieję, że zacznę dodawać rozdziały trochę bardziej regularnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro