17. Fallen angel
Nawet to, że widziała w jakim stanie był Lucyfer, kiedy mówił o śmierci swojego brata, w najmniejszym stopniu nie sprawiło, iż łatwiej to zaakceptowała. Potrzebowała czasu, aby się z tego otrząsnąć. I szczerze wątpiła, aby to było zaledwie kilka minut. Mimo to, wiedziała, że w tym momencie potrzebuje przerwy, co bezzwłocznie zasygnalizowała Lucyferowi gestem dłoni.
Potrzebowała chwili, aby to wszystko do niej dotarło. O ile to, że już jakiś czas znała Lucyfera pomagało jej akceptować to, kim jest, o tyle z resztą niebiańskich rewelacji nie była już w stanie tak dobrze sobie poradzić.
Ostrze Azraela.
Unicestwienie Uriela.
To było za dużo. Szczególnie, że nie wierzyła, aby Lucyfer był w stanie coś takiego zrobić. Wiedziała, co prawda, że nie kłamie. Widziała łzy w jego oczach, kiedy o tym mówił, a w jego głosie bardzo słyszalne były wyrzuty sumienia. Pamiętała jak podczas sprawy z morderstwem na ślubie, kiedy tak bardzo chciał się o coś ukarać, że był gotów dać się zabić, powiedział jej, że nie jest w stanie tego zrozumieć i nigdy nie zrozumie. Jednak powoli rozumiała. Został zmuszony do zrobienia czegoś, czego normalnie nigdy by nie zrobił - do zabicia swojego brata. A właściwie nawet do czegoś więcej. Nie potrafiła sobie wyobrazić, jak musiał się z tym czuć. Jednak, mimo wszystko, wiedziała, że to na zawsze zmieni jej spojrzenie na swojego partnera. Jak mogła dalej patrzeć na niego w miarę normalnie, wiedząc o tym, że zabił własnego brata? Co prawda po to, aby ją uratować, ale nadal - zabił. Unicestwił go. A najgorsze było to, że w tym wszystkim chodziło przecież o nią. W jakiś sposób przyczyniła się do tego, co się stało, a to było bardzo trudne do przetrawienia.
To, czego się dowiedziała, sprawiło, że nagle poczuła silną chęć ucieczki. Uciec i nigdy więcej go nie zobaczyć - coś jej mówiło, aby tak zrobić. Ale było też coś, co ją przed tym powstrzymywało. I ta blokada przed ucieczką sprawiła, że dotarło do niej, iż nie chodzi jej o ucieczkę przed Lucyferem, a przed jego diabelskim obliczem.
Za każdym razem, kiedy mówisz, że ci nie zależy. Albo, że jesteś zły. Albo, że jesteś Diabłem Wiem, że to nie to, kim naprawdę jesteś - powiedziała mu podczas tamtej sprawy, w której jakby sam sobie próbował udowodnić, że jest zły. Ona jednak wiedziała, że taki nie jest. Nigdy nie był zły i nigdy też nie będzie. Mimo, że najwidoczniej on sam tego nie widział. Popełnił parę błędów, ale zrobił też wiele dobrego.
Nie był zły, lecz dobry.
Nie był Diabłem, lecz aniołem.
Upadłym, ale wciąż aniołem.
------
Dzisiaj krótko, bo jestem niewyspana, zmęczona (chyba pierwszy raz w życiu zasnęłam ze zwyczajnego wycieńczenia w ciągu dnia, a to o czymś świadczy, jeśli weźmiemy pod uwagę, że zdarzało mi się nie spać 3-4 dni i było ok) mam nawał pracy i w ogóle... Także jeśli znajdziecie jakieś błędy to sygnalizujcie, ja je popoprawiam
OGŁOSZENIA PARAFIALNE xD
1. Jutro rozdział będzie rano, bo o 13 wychodzę i wrócę późno (zlot LuciFans w Warszawie - jeśli ktoś jeszcze chce do nas dołączyć to zapraszam do kontaktu w komentarzach lub na priv).
2. Według wstępnych wyliczeń fanfic będzie miał 74 rozdziały (ostatni 1 maja), więc jeszcze dużo przed nami. 😇
3. Po 1 maja zawieszam Wattpada do końca czerwca (o tym dlaczego to robię, możecie przeczytać na moim profilu).
To chyba tyle xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro