Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. He's gone

Stała wpatrując się w przykryte białymi płótnami meble i nic z tego nie rozumiała. Absolutnie nic...

Zaledwie kilka godzin temu widziała się z nim w szpitalu. Pytała, czy później porozmawiają na temat uczucia, które się między nimi narodziło. Pokiwał wtedy głową. Co prawda nie było to zbytnio przekonywujące, ale wówczas jej wystarczyło. Najwidoczniej na wyrost. Zaczynała się zastanawiać, czy nie popełniła błędu. Czy nie przestraszyła Lucyfera? Czy nie zniechęciła go do siebie? Ale z drugiej strony, gdyby tak było, to czy ratowałby jej życie i czekał przy jej łóżku w szpitalu, aż się ocknie? Wątpiła w to. Trudno było jej uwierzyć, aby wówczas zachował się w ten sposób.

Zauważyła co prawda, że podczas ich ostatniej rozmowy był jakiś inny, że zachowywał się inaczej niż zwykle. Wydawał się być przygnębiony. Zupełnie jakby został zraniony. Ale jeśli ktoś go zranił, to kto? I dlaczego miałoby to doprowadzić do jego wyjazdu? Kto mógłby zranić go do tego stopnia, aby opuścił Lux? Dopiero co walczył o to miejsce...

Czy możliwe, że już podczas tamtej rozmowy wiedział, że odchodzi i po prostu nie starczyło mu odwagi, aby się pożegnać? Co prawda brak odwagi nie był w jego stylu, ale na tamten moment nie widziała innego wytłumaczenia. 

Jednak, nawet jeśli Lucyfer faktycznie odszedł, to wciąż pozostawało jedno, kluczowe pytanie, na które nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. I nie było nic dziwnego w tym, że nie była w stanie domyślić się prawdy - nie wiedziała przecież kim na prawdę jest Lucyfer, a raczej wiedziała, ale po prostu w to nie wierzyła. Nie byłaby w stanie zrozumieć jego powodów, nawet gdyby je poznała - nikt nie byłby w stanie tego pojąć, dopóki nie przyjąłby do wiadomości tego, że na prawdę ma do czynienia z Księciem Ciemności, ale nawet to nie wystarczyłoby, aby go zrozumieć - ten ktoś musiałby poznać pełną prawdę - łącznie z postawieniem Chloe na ścieżce Lucyfera. To było jednak coś, o czym detektyw Decker, ani żadna osoba z jej otoczenia, nie miała prawa wiedzieć. A szczególnie tamtego dnia.

Nagle przypomniała sobie, co działo się zaraz przed tym, jak Lucyfer swoim maniakalnym rajdem radiowozem, próbował zabrać ją do szpitala. Wpadł do niej do mieszkania, wszedł bez pukania i zaczął krzyczeć:

- Wiedziałaś?! Czy przez ten cały cholerny czas... wiedziałaś?!

Ani wówczas, ani wcześniej, ani w momencie, w którym wykrzykiwał te słowa, nie miała pojęcia o czym mówił. Zaczynała jednak podejrzewać, że mogło to mieć związek z jego zniknięciem. Stała teraz przed ogromnym dylematem. Zastanawiała się, czy powinna spróbować odkryć prawdę. Ale czy na pewno chciała znać prawdę?

 A może to wszystko było po prostu testem? 

Może Lucyfer chciał tylko zobaczyć, jak zareaguje na jego zniknięcie? Szczerze wątpiła, aby chodziło o to. W jej głowie rodziły się coraz to nowsze i coraz to dziwniejsze teorie. Łącznie z tą, że Lucyfer tak naprawdę nie nazywa się Lucyfer Morningstar, tylko ukrywa się pod pseudonimem, rozkochuje w sobie kobiety, wykorzystuje je i potem znika. Z tym, że... to nie miało sensu. Nawet najmniejszego. Rozmawiała z wieloma jego byłymi - nie czuły się wykorzystane i nie darzyły go żadnym głębszym uczuciem. Prawdopodobnie jedyną osobą, która coś do niego poczuła była ona. A jej przecież nie wykorzystał, mimo że miał ku temu co najmniej kilka okazji.

O co więc tak naprawdę mogło chodzić? Dlaczego wyjechał?

Nie znała odpowiedzi na te pytania, ale jednego mogła być pewna - chciała go odnaleźć. Musiała go odnaleźć. A jeśli ktokolwiek mógł teraz pomóc w szukaniu Lucyfera, ba, może nawet znać miejsce jego pobytu, jest to Maze. 

----------------

Witajcie, ponownie! 😈

Tak jak obiecałam - ruszam z kolejnym fanficiem. Tym razem skupię się na wątku Deckerstar po wydarzeniach z odcinków Stewardess Interruptus, Love Handles i A Good Day to Die. Mam nadzieję, że ta historia przyjmie się równie dobrze jak Hi, it's Devil oraz, że spodoba Wam się moja wersja dalszych losów naszych ukochanych bohaterów. 😊

Aby nie tracić czasu... już teraz zapraszam Was do lektury rozdziału 2! 😈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro