Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII

Szczelnie owinięta nieskazitelnie białą kołdrą wpatruję się w sufit. Promienie słoneczne wdzierają się do pokoju, bo wczoraj najwyraźniej zapomnieliśmy opuścić rolety. Słyszę, jak osoba obok mnie miarowo oddycha, ale wiem, że nie śpi. Cisza między nami jest kojąca. Jest tym, czego potrzebuję, a przynajmniej to sobie wmawiam.

- Musisz dzisiaj iść do szkoły – słyszę i wiem, że chłopak ma rację.

- Nie mogę – wzdycham i odwracam głowę, by na niego spojrzeć.

- Możesz – jego głos jest spokojny i zastanawiam się, jak on to robi.

- Nie mogę William! - Krzyczę.

Bo nie mogę. Dziewczyny się ode mnie odwróciły. Zgodnie stwierdziły, że to, co zrobiłam, było świństwem i stanęły po stronie Noory, która nie chce mnie widzieć.

- Nie możesz ciągle leżeć w moim łóżku – parska.

- Zapytam Anję, czy mogę u niej pomieszkać – odpowiadam i odwracam się do niego plecami.

- Nie chodziło mi o to. Możesz u mnie mieszkać, ile chcesz. Ale na pewno nie możesz leżeć w łóżku przez cały dzień.

- Jak ty to robisz? - Podciągam się do siadu.

- Co? - Spogląda na mnie ze zdezorientowaniem.

- Wiesz co – wzdycham. - Funkcjonujesz po tym wszystkim.

- Po prostu żyję dalej – mówi, a ja wiem, że kłamie.

- Wcale nie William.

- Eva – kręci głową.

- Przepraszam cię – mówię, a on mi się przygląda.

- Za co?

- Za to wszystko – czuję, że do oczu napływają mi łzy. - Nie chciałam wyciągać tej historii z Noorą, ale Daniel przegiął William. Nigdy się tak nie czułam, jak wtedy. Nie miał prawa tego zrobić. Nie przy wszystkich.

- Daniel jest chujem – jego głos jest stanowczy. - Nie musisz mnie za nic przepraszać, bo nic nie zrobiłaś.

- Noora jest innego zdania – mówię łamiącym się głosem. - Nie chciałam jej zranić.

- Noora powinna sama mi to powiedzieć – kręci głową. - Daniel wiecznie pieprzył o zasadach, a sam miał je w dupie. Za kogo on się uważa? - Widzę, jak zaciska pięści.

Na to pytanie nie znam odpowiedzi i chyba nie chcę jej znać. Po wydarzeniach sprzed dwóch dni chłopak próbował się ze mną kontaktować, jednak nie mam zamiaru go słuchać. Powiedział wszystko, co chciał i nic go nie tłumaczy.

- Wiesz, że Chris wcale tak nie mówił? - Głos Williama wyrywa mnie z rozmyślań.

- Co?

- Chris nigdy nie powiedział, że jesteś słabą partią – wzdycha.

- To nie ma już znaczenia – mówię i ścieram zbłąkaną łzę, która spłynęła po moim policzku.

- Eva – chłopak na mnie spogląda.

- Nawet się do mnie nie odezwał – kręcę głową i wybucham płaczem.

Chwilę później czuję, jak ramiona Williama mnie oplatają.

- Daj mu czas.

- Na co? - Parskam.

- Po prostu daj mu czas, okej? - Odsuwa się ode mnie i delikatnie uśmiecha.

Opieram się o ścianę i podciągam do siebie nogi.

- Tęsknię za nią – mówię i wiem, że chłopak mnie zrozumie.

- Ja też – odpowiada – pewnie chodziłybyście razem do klasy – uśmiecha się smutno.

- Pewnie tak. Zawsze byłyśmy nierozłączne – parskam.

Nie wiem, czy zażyłość między sześciolatkami można nazwać przyjaźnią, ale chcę tak myśleć. Amalie była dla mnie nie tylko przyjaciółką, ale i siostrą. Zawsze przychodziła do mnie z Williamem i to był najlepszy czas w ciągu dnia. Miałyśmy razem pójść do szkoły, ale Amalie nigdy do niej nie poszła. Zginęła w wypadku samochodowy, który spowodował ojciec Williama, gdy zawoził dziewczynę do szkoły. William się załamał, bo młodsza siostra była jego oczkiem w głowie. Zawsze zazdrościłam Amalie tego, jak William ją traktował. Nie było między nimi złośliwości czy bicia się. Daniel zawsze się ze mnie nabijał, ciągnął za włosy, gryzł czy bił. Gdy robiliśmy się coraz to starsi, zaczęłam odnosić wrażenie, że William traktuje mnie jak Amalie. Zastępowałam mu siostrę, a on był dla mnie bratem, którego zawsze chciałam mieć. Daniel wiecznie czegoś ode mnie wymagał i zawsze mi dogryza, a William sprawia, że czuję się bezpiecznie. Dlatego też, gdy przyłapałam Daniela z Noorą, znienawidziłam tę dwójkę. Przez rok nie rozmawiałam z Noorą i w sumie do dzisiaj, nie jest między nami jak dawniej. Dwa dni temu, gdy siedziałam przed własnym domem, próbując się uspokoić, William zabrał mnie do siebie. Gdy dojechaliśmy do jego mieszkania, opatrzyłam mu rękę, którą rozwalił sobie, obijając Daniela. Z tego, co powiedziała mi Anja, Chris musiał ich rozdzielać i sam przy okazji dostał, wpierdol od Daniela, co jest dla mnie jednym wielkim nieporozumieniem. Nissen huczy od plotek, tematem numer jeden jest zdrada Noory, a tematem numer dwa jestem ja, to jak potraktował mnie Daniel, a głównie to, co powiedział. Dzisiaj już chyba całe Oslo wie, co czuję do Chrisa i to sprawia, że najchętniej bym stąd wyjechała. I to nie z tchórzostwa, bo nie wstydzę się tego, co czuję. Nienawidzę być w centrum zainteresowania. A wiem, że ludzie nie dają mi spokoju. Dlatego też zastanawiałam się, czy nie zaproponować Anji bądź Williamowi wakacji w środku szkoły. Wydaje mi się, że wszyscy na nie zasługujemy. William poszedł do łazienki, a ja ubrałam się w naciągnięty i wygnieciony dres. Poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia dla nas śniadania, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam. Moim oczom ukazała się Noora, która wyglądała jak siedem nieszczęść. Chciałam się do niej odezwać, ale wtedy jej ręką wylądowała na moim policzku.

- Jesteś zadowolona? - Jej głos jest oziębły. - Dostałaś to, co chciałaś.

- Co? - Patrzę na nią, trzymając się za policzek.

- Byłam taką idiotką – kręci głową. - Naprawdę myślałam, że kochasz się w Chrisie – parska – a ty po prostu zamieniłaś imiona. Od początku chodziło o Williama, prawda?

- Chyba żartujesz – patrzę na nią z niedowierzaniem. - Nie kocham Williama.

- Jasne – parska. - To dlaczego u niego mieszkasz?

- A gdzie miałabym mieszkać? - Czuję narastającą złość. - Z Danielem? - Patrzę na nią z rozbawieniem. - Z tobą? Z dziewczynami, które się na mnie wypięły? Czy może z Chrisem, który nawet nie potrafi się do mnie odezwać, po szopce, którą odstawił Daniel? William jest dla mnie jak brat i powinnaś to wiedzieć Noora.

- On mi nie wybaczy – mówi, a po jej policzkach spływają łzy.

- Porozmawiam z nim – mówię, bo chyba tyle jestem w stanie zrobić.

- Naprawdę? - Patrzy na mnie z czymś dziwnym w oczach.

- Tak – wzdycham.

- To ja już pójdę – mówi, po czym powoli się odwraca.

- Noora?

- Tak? - Patrzy na mnie uważnie.

- Powiedz Chrisowi, że nie chciałam, żeby dowiedział się w taki sposób – czuję, jak drży mi broda. - Nie chciałam, żeby w ogóle się dowiedział.

- Chris wiedział Eva – jej uśmiech jest słaby.

- Co? - Patrzę na nią z niedowierzaniem.

- Chris wiedział od początku – mówi, po czym odchodzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro