Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

FORBIDDEN FLOWER

Przechodząc obok sklepu, do moich uszu dobiegł dźwięk alarmu. Ze sklepu wybiegł młody chłopak, a za nim dwóch ochroniarzy. Chłopak był bardzo szybki, co utrudniało ochroniarzom złapanie go.
Gdy chłopak zniknął mi z pola widzenia, weszłam do sklepu i zniknęłam za regałami.

Wracając do domu, jedna z siatek mi się roztargała przez co zakupy wylądowały na chodniku. Przykucnęłam i zaczęłam zbierać wszystkie rzeczy. Nikt mnie nie mijał, co było co najmniej dziwne. Ulice Seulu o tej godzinie są przepełnione ludźmi.

Koło mnie pojawił się chłopak. Zaproponował mi pomoc, za którą byłam mu wdzięczna. Dał mi nową reklamówkę i zaczął do niej wkładać zakupy. Za pomoc zaproponowałam mu herbatę, co chętnie przyjął.

Poszliśmy do mojej ulubionej kawiarenki i zamówiliśmy napoje. Rozmawialiśmy na różne tematy. Chłopak wydawał się być miły.

Po wypitej herbacie poszliśmy na spacer do parku. Robiło się ciemno, lecz nie przeszkadzało nam to. Bardzo dobrze mi się z nim spacerowało. Dowiedziałam się nawet jak ma na imię.

"LeeMi, dobrze mi się z tobą gadało, ale chyba nie myślałaś, że zrobiłem to z dobrej woli i nie oczekiwałem nic w zamian?" szarpnął mną za ramię, ale widząc moją minę puścił mnie i wyjaśnił. "Chodzi mi o to, że musisz mi to wynagrodzić i ty już wiesz jak." zaśmiał się łobuzersko i zaczął iść w niewiadomym mi kierunku. Szarpałam się z SangWoo, lecz poddałam się wiedząc, że i tak nie wygram.

Jestem za słaba.

Gdy zaczęłam krzyczeć żeby mnie zostawił, rzucił się na mnie i uciszył swoją ręką. Z bezradności zaczęłam płakać co chłopaka rozśmieszyło. Myślałam, że zaciągnie mnie gdzieś i zrobi ze mną co tylko by chciał.

"Koleś, nie widzisz, że dziewczyna nie chcę iść z tobą. Masz ją natychmiast puścić." po zobaczeniu, kto to wypowiedział, jeszcze bardziej zaczęłam się denerwować. To był ten sam chłopak, który uciekał dzisiaj rano przed ochroniarzami.

"To moja dziewczyna i mogę z nią robić co tylko mi się podoba!" puścił mnie i poszedł w stronę chłopaka ze sklepu.

"Nie, nie jestem twoją dziewczyną." oburzyłam się tymi słowami, ja go znam zaledwie trzy godziny. Co on sobie w ogole wyobraża?

"Słyszałeś? To teraz możesz iść." chłopak ze sklepu podszedł do mnie i miał już chwycić, lecz SangWoo szarpnął go i uderzył. Zaczęłam krzyczeć, chłopak zaczął bić go po twarzy, jednak ten szybko się pozbierał i zaczął oddawać ciosy. Po kilku minutach SangWoo opadł na chodnik ciężko dysząc. Chłopak złapał mnie za rękę i poprowadził w jakimś kierunku.

"Czy chociaż powiesz mi, gdzie mnie zabierasz?" zapytałam przez co chłopak stanął w miejscu i jak gdyby nic odpowiedział.

"Do mnie."

Chłopak miał długie nogi przez co szybko szedł. Żeby mu dorównać musiałam zacząć biec.

Skubany, nawet jak idzie jest szybki. Nic dziwnego, że ci ochroniarze go nie dogonili.

Szliśmy w ciszy, czasami przerywały ją powiadomienia z telefonu chłopaka i przejeżdżające samochody.

"Powiesz mi jak się nazywasz?" zapytałam, lecz długo musiałam czekać na odpowiedź.

"Taehyung."

Chłopak jest jakiś dziwny, ani się nie odezwie ani nic. Nawet nie wiem po co mnie zabiera do siebie. Nie lubię takich tajemniczych osób.

Zatrzymaliśmy się przed dużym domem. Nie spodziewałam się, że ktoś taki jak on może posiadać taki dom.  Cóż, nie często zdarza się, że osoby z takim domem okradają sklepy.

"Chodź i już się tak nie gap." po słowach chłopaka opuściłam głowę, gdyż czułam, jak moje policzki się czerwienieją.  Chłopak otworzył drzwi i weszliśmy. Na ścianach widniały różne obrazy.

"Po co mnie tu przyprowadziłeś? Mogłam iść sama do swojego domu."

"Nie chciałem, żeby ten koleś znów cię spotkał. Wolałem, żebyś ze mną szła, bo jestem pewien, że ze mną nic ci się nie stanie." odpowiedział i pierwszy raz na mnie spojrzał. Jego oczy były duże, i widniał w nich przebłysk tajemniczości. Były niemalże hipnotyzujące.

"Gdzie masz apteczkę? Opatrzę ci rany.
Gdyby nie ja, nie miałbyś ich."

"Nie musisz, sam sobie poradzę." wyjął apteczkę i podążył jak mniemam w kierunku łazienki.

"Nalegam, to przeze mnie je masz."

Taehyung usiadł na krawędzi wanny i podał mi apteczkę. Wyjęłam wszystkie potrzebne rzeczy i zaczęłam odkażać rany.

Na wacik nalałam trochę wody utlenionej i przejechałam nim po brwi. Taehyung ani drgnął. Nalałam więcej i przyłożyłam do rozciętego policzka. Na nim rana była największa. Chłopak cały czas patrzył się na mnie, co mnie trochę dekoncentrowało. Był naprawdę przystojny. Aż szkoda, że taki niedobry.

Została już tylko ostatnia rana na wardze. Wzięłam kolejny wacik i nalałam wody. Chwyciłam delikatnie za brodę i przyłożyłam wacik do dolnej wargi. Niespodziewanie chłopak syknął, przez co odruchowo odciągnęłam rękę, lecz on przytaknął i kontynuowałam. Na koniec nakleiłam na policzek plasterek i schowałam rzeczy. Chłopak wstał i podszedł do mnie.

"Dziękuję." szepnął mi do ucha i wyszedł zostawiając mnie w kompletnym oszołomieniu. Cholera, tego się nie spodziewałam.

Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Chłopak siedział przy stole i pił kawę.

"Dla ciebie też zrobiłem."

"Podziękuje, nie lubię kawy." spojrzał na mnie jak na jakąś kosmitkę. "Tak w ogóle ja już będę szła."

"No chyba sobie żarty robisz. Jest 3 w nocy. Nie pozwolę ci iść samej. Nocujesz u mnie. Chodź, pokaże ci gdzie będziesz spać."

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Z Tae się zaprzyjaźniłam. Przez ten tydzień, bardzo dużo się wydarzyło.

Spałam u niego kolejny raz, przegadaliśmy całą noc przez co dowiedziałam się jaka była jego przeszłość.

(a/n przyznaje się, ze głupia i młoda byłam jak to pisałam. nie wiem dlaczego wybrałam tydzień, a nie na przykład miesiąc)

Pomimo tego jak każdy go przedstawiał, jest bardzo uroczy i miły. Troszczy się o mnie co mnie czasami zaskakuje.

Czasami za bardzo się do mnie zbliża, co mnie strasznie denerwuje. Od razu robi mi się wtedy gorąco. Jeszcze dojdzie do tego, że się w nim zakocham.

Chwilami zdaje mi się, że mu się podobam, ale potem zmieniam zdanie jak się ze mnie naśmiewa.

Dzisiaj o 22 mamy iść na spacer. Tak, o 22. Taehyung to wymyślił.  Jest godzina 15, przez co mam jeszcze sporo czasu.

;

Po 21 zaczęłam się zbierać. Przebrałam się, umalowałam i poprawiłam fryzurę. Chwilę później zadzwonił dzwonek. Nie zdążyłam nawet dojść do drzwi, a po pokoju rozniósł się kolejny dźwięk. Z chwili na chwilę stawał się coraz głośniejszy.

"No przecież idę! Pali się czy co." krzyknęłam zirytowana, a po tym już więcej nie usłyszałam dzwonka.

Gdy otworzyła drzwi zostałam odepchnięta, a po chwili drzwi zostały zamknięte na wszystkie spusty. Wkurzona i zdezorientowana spojrzałam na Tae, a ten jak gdyby nic poszedł do salonu.

Co tu się stało!?

"Taehyung, do mnie i to już!" chłopak spojrzał na mnie po czym usiadł na kanapie, lekceważąc co do niego przed chwilą powiedziałam. "Głuchy jesteś czy jak? Powiedziałam coś." niespodziewanie wstał z kanapy i złapał za moje nadgarstki.

"Zamkniesz się sama, czy ja mam ci w tym pomóc?" spojrzałam na chłopaka zdziwiona. Nigdy się tak do mnie nie zwracał. Co się z nim stało? Spojrzałam mu w oczy, jednak nic z nich nie wyczytałam.

Zawsze był taki ciepły, a teraz wyglądał jakby miał kogoś zabić.

"Ta-ae, co się z tobą dzieję, nie poznaję cię. Nie jesteśㅡ" nie zdążyłam odpowiedzieć, gdyż przeszkodziły mi w tym jego pełne i ciepłe wargi. Delikatne pocałunki zmieniły się łapczywe i pełne pożądania.

Nawet nie pamiętam kiedy zaczęłam je oddawać. Chłopak oderwał się ode mnie i z nierównym oddechem spojrzał mi w oczy.

"Mówiłem, że jak się sama nie zamkniesz to ja to zrobię." wzruszył ramionami i wyszedł zostawiając mnie samą w kompletnym szoku.

Przejechałam delikatnie opuszkami palców po wardze i pomyślałam.

I co on sobie wyobraża!? Przez niego przestaję trzeźwo myśleć.

Poszłam do kuchni i zastałam tam pijącego kawę Tae.

"Wiesz... mieliśmy iść na spacer. Nadal jest aktualne to wyjście?" zapytałam, chociaż nie miałam na tyle odwagi, żeby spojrzeć na niego.

"Wolałbym tu zostać i porozmawiać."

"Umm... no dobrze. To może chodźmy do salonu." ruszyłam do wcześniej wymienionego miejsca, a on podążył za mną. 

Panująca pomiędzy nami cisza była nie do zniesienia. Nadal zastanawiam się co wstąpiło w Tae. Może nie powinnam zaczynać tego tematu, ale nie daje mi to spokoju. Zawsze był dla mnie taki kochany, a dzisiaj.

Spojrzałam wymownie na chłopaka, aby zaczął.

"Na spacerze miałem zamiar z tobą porozmawiać, no ale wyszło jak wyszło. Chciałem ci powiedzieć, że nie jestem taki jak myślisz. Nie jestem miły a co dopiero uroczy. Nigdy taki nie byłem i nie będę. Pomimo tego, że mnie lubisz, nie powinnaś się ze mną przyjaźnić. Nie jestem tym za kogo mnie uważasz, moja przeszłość nie należy do najlepszych, dlatego musisz się trzymać ode mnie z daleka, jeśli nie chcesz mieć problemów." gdy to usłyszałam, nie wiedziałam co zrobić. W moich oczach pojawiły się łzy, które uniemożliwiały mi dobre widzenie.

"A-ale, Taehyung, co ty mówisz? Proszę cię, powiedz, że to jakiś żart. Ja wiem jaki jesteś. Wiem jaka była twoja przeszłość, ale nie przeszkadza mi to. Jesteś dla mnie zbyt ważny, żebym mogła cię stracić. Pro-proszę." chłopak cały czas patrzył mi w oczy co jeszcze bardziej mnie dobiło.

"LeeMi, ja to robię z myślą o tobie. Jestem niebezpieczny. Ludzie wokół mnie są niebezpieczni. Nie chce cię narażać. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało. Uwierz."

"Wiesz co jest najgorsze w tym wszystkim? Nie to, że chcesz żebym o tobie zapomniała, tylko to, że... że się w tobie zakochałam. To mnie najbardziej dobija. Pomimo, że znamy się zaledwie tydzień, może ci się to wydawać dziwne i dziecinne, ale tak jest. Zakochałam się w tobie. Sama twoja obecność wywołuje u mnie szybsze bicie serca, a do tego jeszcze ten pocałunek. Wiem, że zrobiłeś to tylko po to by mnie zamknąć. To chyba najbardziej mnie przygnębia." gdy to mówiłam, załamywał mi się głos. Taehyung ani razu na mnie nie spojrzał, przez co chciałam się zapaść pod ziemię i zapomnieć o tym wszystkim. Delikatnie zaczęłam ciągnąć za koncówki moich włosów.

"Myślisz, że zrobiłem to tylko po to byś się zamknęła?" zapytał, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech. "Jeśli tak to jesteś w błędzie LeeMi. Zawsze gdy byłaś koło mnie chciałem to zrobić, ale nie wiedziałem jak zareagujesz. Dzisiaj chociaż miałem pretekst by to zrobić. Jeśli bym tylko mógł powtarzałbym to codziennie, nawet teraz." spojrzał na mnie przez co przez chwilę zapomniałam jak się oddycha.

- Niech jeszcze obliże wargi, to chyba go zamorduję! - pomyślałam.

Ten, jakby czytając mi w myślach, oblizał wargi a do tego przegryzł jedną z nich.  

"Czy ty chcesz, żebym dostała kiedyś palpitacji serca?" mruknęłam pod nosem bardziej do siebie, niż do niego.

"Mówiłaś coś?" spojrzał na mnie i powtórzył czynność sprzed kilku sekund.

"Nie, zdawało ci się."

"A mi się wydaję, że jednak coś mówiłaś." Taehyung znacznie przybliż się do mnie, przez co o mało serce mi nie wyskoczyło z klatki. "Jeśli tylko powiesz chociaż jedno słowo, żebym przestał, to to zrobię." chłopak coraz bardziej się do mnie zbliżał.

Nawet jeśli bym chciała, żeby przestał, nie wydusiłabym z siebie ani jednego słowa.

NONE'S POV

Dziewczyna zamknęła oczy czując, te wspaniałe usta na swoich. Przymknęła powieki, rozkoszując się pocałunkami, którymi została obdarzona. Nieświadomie, jej ręce powędrowały do miękkich włosów chłopaka. Pociągając za końcówki, nieświadomie zrobiła rzecz, która najbardziej podnieca chłopaka. Zrozumiała to dopiero gdy z ust chłopaka wydobył się cichy pomruk i gdy jego ręka zjechała na pośladek, który lekko ścisnął.

"Gdybyś tylko wiedziała, jak bardzo mnie podniecasz takimi małymi gestami." wysapał, zaprzestając na chwilę pocałunku, żeby spojrzeć w oczy dziewczyny.

LEEMI'S POV

"Jak bardzo?" zapytałam zmieniając pozycję. Usiadłam na chłopaku okrakiem, rękami wędrując pod bluzkę. Tae na chwilę wstrzymał oddech, żeby potem odpowiedzieć.

"Nie da się tego opisać." odpowiedział i złączył nasze usta w następny, wspaniały pocałunek. Poczułam jak delikatnie uśmiecha się w jego trakcie.

TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ

"Taehyung, ja już nie daje rady." krzyczałam, chociaż chłopak był obok mnie.

Nie wiem jak to się mogło stać, no ale jednak. Właśnie uciekałam wraz z Tae przed policją. Zauważyli nas, gdy Taehyung malował po murze. Uciekaliśmy od dobrych dwudziestych minut.

Nadal się dziwie, że jeszcze się nie zmęczyli.

"LeeMi, dasz radę. Nie myśl o tym, że właśnie uciekasz przed policją. To działa."

"Taehyung zabiję cię kiedyś. Jak ja mam o tym nie myśleć?" biegłam, chociaż coraz bardziej brakowało mi sił.

Taehyung nagle wziął mnie na ręce i dalej uciekał. Przymknęłam oczy i czekałam, aż przestanie biec i w końcu będziemy w domu.

Otworzyłam oczy, gdy chłopak postawił mnie na ziemi.

"Ahh, nienawidzę cię." Taehyung jedynie się zaśmiał i pocałował.

"I tak wiem, że mnie kochasz." odpowiedział, gdy przestał.

"Nadal cię nie cierpię." zaśmiałam się przez co chłopak na mnie spojrzał, złapał za nadgarstek i wyszedł z uliczki.

"Zmienisz zdanie, gdy będziemy w domu." pomimo, że był odwrócony do mnie plecami, dostrzegłam cień uśmiechu na jego twarzy.

"Taehyung, co ty planujesz!?"

"Dowiesz się w domu." powiedział pół krzykiem i zaczął biec.

Uduszę kiedyś tego chłopaka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro