XXV
Coś ciągle mi mówiło „źle robisz Wonho, będziesz tego żałował" ale problem w tym, że ja naprawdę nie mogłem postąpić inaczej. Jeżeli naprawdę chciałem chronić chłopaka, to musiałem go odciągnąć od bycia modelem. Tak, dokładnie! To właśnie przez tą pracę wydarzył się ten koszmarny wypadek i choć chłopak nie dostał jeszcze tego konkretnego zlecenia, to ja wolałem działać już teraz. Im wcześniej tym lepiej, nie? Robiłem to dla jego dobra... Więc dlaczego poczucie winy nie dawało mi spokoju...?
-Śpisz?- Szepnąłem, by upewnić się, że chłopak na pewno się nie obudzi
Kiedy jeszcze przynajmniej dwa razy upewniłem się, że chłopak nie kłamie. Przystąpiłem do mojego jakże szatańskiego planu. Szybko, ale również niezwykle cicho wszedłem do sypialni, którą mu oddałem po zaciętej walce w kamień, papier, nożyce. Nie musiałem się szczególnie długo zastanawiać, gdzie mój chłopak chowa telefon, ponieważ do teraz pamiętałem miejsce jego ukrycia.
Cicho uklęknąłem przed chłopakiem i z wyćwiczoną precyzją wsunąłem rękę pod jego poduszkę. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech, kiedy moje palce napotkały szukany przeze mnie przedmiot. Byłem całkiem zadowolony z tego, że chłopak nie zmienia swoich przyzwyczajeń. To naprawdę bardzo dużo ułatwiało w pewnych kwestiach.
Prawdziwą trudność napotkałem dopiero przy odblokowaniu tego przeklętego przedmiotu, a kiedy zmarnowałem już 2 z 3 rób. Zacząłem powoli panikować i poważnie się zastanawiać nad kombinacją potrzebną do odblokowania telefonu. Niestety czas mijał, a ja miałem coraz mniej przekonania do układanych w głowie kodów. Już miałem odłożyć smartphona z powrotem na miejsce, kiedy po prostu mnie olśniło. Jak widać chłopak nie tylko przyzwyczajeń nie zmienia, ale również haseł do ważnych przedmiotów również. Byłem naprawdę zadziwiony swoją pamięcią, ponieważ nie sądziłem bym pamiętał coś takiego. Naprawdę dawno ostatni raz przeglądałem po kryjomu jego telefon.
Mimo wszystko ostatnia faza mojego planu okazała się jeszcze cięższa niż poprzednia. Nie dlatego, że znowu się z czymś mocowałem, czy czegoś nie mogłem znaleźć. Teraz na próbę naprawdę została wystawiona moja moralność. Miałem zamiar napisać do szefa Hyngwona coś w stylu „Nie liczcie na mnie w najbliższym... zawsze" i nie ważne jak głupim pomysłem to było, bo przecież mężczyzna zawsze mógł zadzwonić do Hyungwona i zapytać się o co właśnie chodziło, nie? Nie miałem jednak innego wyboru. Wiedziałem, że chłopak i tak by mnie nie posłuchał, gdybym poprosił go by sobie darował. Zbyt bardzo kochał stać przed obiektywem, a ja zbyt kochałem jego, by pozwolić mu umrzeć.
***
-To dziwne-Mruknął Hyungwon kolejny raz sprawdzając swój telefon
-Co takiego?- Zapytałem zakładając buty. Mieliśmy w planach iść na mały spacer
-Ostatnio rozmawiałem z szefem o kolejnym zleceniu dla mnie, ale jeszcze się nie odezwał- Wyglądał na naprawdę przejętego- Myślisz, że powinienem zadzwonić?
Udałem, że się chwile zastanawiam. Tak naprawdę wiedziałem, że mężczyzna sam z siebie nie zadzwoni do Hyungwona. Rano, kiedy jeszcze chłopak spał. Sprawdziłem jego telefon i upewniłem się, że nie zostawiłem po sobie żadnych śladów.
-Myślę, że powinieneś jeszcze poczekać- Odezwałem się w końcu, uśmiechając się lekko- Możesz wyjść na niecierpliwego, a wtedy tylko sobie zaszkodzisz
-Ymm... Może masz racje- Wzruszył ramionami- Jak nie wyjdzie tutaj, to zgłoszę się gdzieś indziej, nie?
-Dokładnie! Podoba mi się twój tok myślenia- Zaśmiałem się, ale oczywiście wewnątrz, aż kuliłem się i błagałem, by chłopak nie szukał dalej
-O, jesteś już gotowy?- Wydawał się zaskoczony, kiedy kolejny raz na mnie spojrzał
-Gdybyś nie siedział tyle w telefonie, to byś wiedział- Westchnąłem zrezygnowany, zaczynało mi być gorąco- Pośpiesz się
-Już, już- Przewrócił oczami
***
Ugh! Ja nie mogłem tak żyć! Za każdym razem, dosłownie każdym, kiedy chłopak dostawał jakąś wiadomość lub sięgał po telefon. Myślałem, że dostanę zawał na miejscu. Starałem się jakoś nie okazywać swojego ciągłego zdenerwowania, ale wszystkie próby ukrycia tego za każdym razem szły w piach, kiedy Hyungwon kolejny raz sięgał po telefon. W końcu jednak zobaczył, że coś jest ze mną nie tak.
-Wszystko w porządku?- Zapytał wyraźnie zmartwiony- Wyglądasz jakbyś miał zemdleć
-Nie, naprawdę jest wszystko dobrze- Zapewniłem go z krzywym uśmiechem- Trochę się tylko denerwuje
Wiem, że nie powinienem tego przy nim mówić, ale w przeciwnym razie chłopak znowu wyczułby kłamstwo, a wtedy cały nasz związek stanąłby znowu stanąłby pod wielkim znakiem zapytania. W taki sposób jednak miałem jeszcze jakąś możliwość wykręcenia się z tego.
Zmarszczył brwi.
-Czym?
Musiałem na szybko wymyślić jakiś argument, w który chłopak uwierzy i nie będzie się zbytnio doszukiwał sensu. Oczywiście do głowy przychodziło mi wszystko tylko nie to co potrzeba, ba! Przypomniałem sobie nawet, że nie zabrałem od Kihyuna moich spodni. Naprawdę pomocne.
-Tobą-Wypaliłem
Hyungwon wydawał się być coraz bardziej nieprzekonany co do moich słów, ale w pewnym momencie jakby go olśniło. Nagle się speszył i posmutniał. Nie bardzo rozumiałem o co chodzi, ale być może po prostu byłem na to za głupi.
-Czy to przez...- Chyba odruchowo dotknął swoich ust, by dać mi do wiadomości o co mu chodzi
Otworzyłem lekko usta i rozszerzyłem oczy ze zdziwienia. To było naprawdę głupie, że tak pomyślał, ale również tak nieprawdopodobnie urocze. Chyba tylko Hyungwon potrafi taki być.
-Co? Nie! To nie przez to-Zapewniłem go, łapiąc jego dłonie- Pocałunek to była jedna z najlepszych rzeczy jaka mi się ostatnio przytrafiła i ogólnie mam nadzieje, że będziesz chciał to powtórzyć, bo wiesz ja to chętnie z tobą mogę się całować, ale do niczego nie będę cię zmuszał, bo szanuje twoje zdanie i w ogó...
Chłopak przerwał mi mój bezsensowny monolog, kiedy po raz kolejny położył swoje wargi na moich. Miałem ochotę pogłębić pocałunek, ale nie byłem jeszcze na tyle pewien naszej relacji, by to zrobić. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to będę miał jeszcze dużo, dużo czasu by jakoś zachęcić do tego Hyungwona.
-Na co się patrzysz?- Powiedział nieśmiało- Sam tego chciałeś-Uśmiechnął się lekko łapiąc moją dłoń i razem ze mną idąc przed siebie.
~~~
Uh, uh~ Jeszcze nie tak dawno informowałem i dziękowałem, że opowiadanie ma 100 wyświetleń, a teraz jest już 200 ^ ^ Cieszę się z każdego jednego i naprawdę to doceniam :)
Zostało nam ostatnie 5 rozdziałów~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro