Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXII


W sumie to nawet nie wiem, kiedy z podłogi przenieśliśmy się na kanapę chłopaka. Byłem zbyt pogrążony w snuciu ciemnych wizji, a kiedy się otrząsnąłem. On siedział po jednej stronie, a ja z drugiej. Byłem już niemalże gotowy na odmowę z jego strony. Prawdę mówiąc spodziewałem się tego i już rozmyślałem, by cofnąć czas i powstrzymać samego siebie przed zrobieniem tego głupstwa. Nie wiem co strzeliło mi do głowy! To musiał być jakiś dziwny chwilowy akt desperacji. Fakt nie miałem za grosz czasu, ale na pewno były jakieś inne rozwiązania niż to które zastosowałem. Nerwowo gryzłem swoją wargę i coraz mocniej zaciskałem swoje dłonie ze zdenerwowania. Czułem jak za każdym razem oblewa mnie zimny pot, gdy Chae tylko otwierał usta.

-Dobrze- Odezwał się w końcu, a ja przy tym prawie wyplułem własne serce- Zaufam ci jeszcze raz- Te słowa z trudem opuszczały jego usta-Spróbujmy

-Naprawdę?- Szybko znalazłem się przy nim- Nie przesłyszałem się? Możesz powtórzyć?

-Nie- Widziałem jak speszył się moją bliskością, więc na wszelki wypadek nieco się odsunąłem

- I tak słyszałem- Wyszczerzyłem się

Może to jednak nie była taka tragiczna decyzja jak mi się na początku wydawało? Mimo, że Hyungwonowi chwile zajęło obmyślenie wszystkich za i przeciw, to chyba jednak było warto, nie? Nie zamierzałem zmarnować szansy, którą właśnie od niego otrzymałem. Teraz już nie ma żadnej przeszkody, która stanęłaby mi na drodze.

-Ale mam jeden warunek- Odezwał się po chwili

A może jednak jakieś ściany się znajdą... Naprawdę byłoby zbyt pięknie, gdyby chłopak nie miał żadnych „ale" nie? On i tak wiedział, że nie ważne co teraz powie. I tak zgodzę się na wszystko.

-Od teraz bądźmy ze sobą całkowicie szczerzy, dobrze?- To nie było nawet pytanie- Zero tajemnic i podchodów. Pozwól mi też decydować o naszym... związku

-Pocałowałem cię- Wypaliłem

Zmarszczył brwi i otworzył lekko usta ze zdziwienia. Raczej nie spodziewał się teraz takiego wyznania z mojej strony

-Co? Gdzie?

-Jak spałeś, zaraz po tym jak zaniosłem cię do sypialni- Droczyłem się z nim

W tym momencie była przerwa na to, by chłopak mógł ochłonąć i zaakceptować moją głupotę.

-W co mnie pocałowałeś?- Wycedził- Aish! Zawsze musisz taki być?!- Warknął zdenerwowany

Może tym razem nie powinienem z nim tak grać? Uwielbiałem jak się złości, ale miałem pewne wątpliwości, czy Chae jest w stanie przyjąć tak potężną dawkę mojego charakteru jak na pierwszy raz. Kiedyś bezustannie go tak maltretowałem. To był jeden z ważniejszych elementów naszego związku.

-A...- Udawałem, że mnie olśniło nagle- W czoło- Wyprostowałem się dumnie

Wzrok Hyungwona był wtedy naprawdę bezcenny! To była jakaś dziwna mieszanka załamania nerwowego z ulgą doprawiona szybko parującą złością. Nie powiem mnie to trochę uraziło, bo jednocześnie liczyłem na jakiś zawód z jego strony. Jak widać na pocałunki przyjdzie jeszcze pora.

-Już myślałem, że...

-O czym ty myślałeś? Nie jestem przecież zboczeńcem- Udawałem urażonego

-Mam ci przypomnieć...- Zaczął

-Nie!- Krzyknąłem- Nie chce żeby ktokolwiek mi cokolwiek przypominał! Nigdy- Wycedziłem

Miałem wrażenie, żę moi znajomi nigdy nie zapomną moich błędów z przeszłości. Byłem wtedy po prostu młody i jeszcze niedoświadczony! Teraz na pewno nie popełniłbym takich błędów! Na pewno!

Na twarzy chłopaka pojawił się złośliwy uśmiech, który za chwile został zakryty maską całkowitej powagi. Chae zdecydowanie bardziej nadawał się na aktora niż na modela. Będę musiał spróbować mu jakoś podsunąć ten pomysł.

-Cóż... Ja też... -Walczył sam ze sobą- Wczoraj w nocy...

Zabawnie było obserwować jak chłopak męczy się z wypowiedzeniem tych paru słów. Zdawało mi się, że nie do końca przemyślał pewne aspekty tej bezgranicznej szczerości w związku. Byłem pewien, że teraz sam żałuje swojego postanowienia .

-Wiem- Przerwałem mu

-Co?- Wydawał się być zaskoczony- Jak?

-Tak mnie wczoraj molestowałeś, że nie dało się spać- Posłałem mu najszerszy uśmiech jaki umiałem i z nieodpartą satysfakcją obserwowałem jak chłopak oblewa się rumieńcem. A niby dorosły mężczyzna z niego

-Nie...nie molestowałem cię- Jąkał się- Chodź jeść, bo znowu zemdlejesz z głodu- Natychmiast zmienił temat

Coś czułem, że temat mdlenia będzie pojawiał się w naszym nowo-starym związku naprawdę często i niestety jak się okazuje. To będzie idealna broń przeciwko mnie. Mimo wszystko na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Powoli wracał mój stary Hyungwon, który jednym słowem potrafił każdemu zamknąć usta.

***

Z Kihyunem spotkałem się około piętnastej. To nie tak, że chciałem się pochwalić swoim sukcesem, ale gdzieś z tłu głowy ciągle miałem fakt, że chłopak został sam... Teoretycznie miał on Shownu, ale nie wiedziałem co temu mogło strzelić do głowy. Skoro nawet mnie potrafił pobić. Ostatecznie wylądowaliśmy w galerii, gdzie Kihyun starał się po kosztach zrobić jakieś zakupy.

-Hyungwonho?- Zapytał powstrzymując śmiech

-Mówiłem, że mi się uda, ale oczywiście mój przyjaciel mi nie wierzył

-Dobra, dobra... myliłem się, lepiej?- Kihyun uniósł ręce w obronnym geście

Z ulgą stwierdziłem, że twarzy chłopaka nie zdobiły już żadne nowe rany, a za to te stary zdawały się już powoli zanikać. Ten widok naprawdę napawał mnie ulgą, ponieważ krwawiło mi serce, kiedy musiałem zostawić chłopaka samego w tamtym domu.

-A co u ciebie?

Na twarzy chłopaka zabłądził delikatny uśmiech, a oczy momentalnie stały się jakieś maślane. Zakochany. Cieszyłem się, że było u nich dobrze.

-Minhyuk nadal się do ciebie nie odzywa

-Nie o to pytałem- Udałem urażonego- Chce dać mu czas- Westchnąłem przewracając oczami-

Zdawałem sobie sprawę z tego, że raczej nie doczekam momentu, w którym chłopak przestanie być na mnie tak śmiertelnie obrażony, ale jakoś mi to nieszczególnie wadziło. Byłem niemalże pewien, że ten drugi ja także doskonale sobie poradzi z Minhyukiem. Przecież on także był mną. Tylko, że na jakimś dziwnym autopilocie.

-Na pewno niedługo mu przejdzie-Zapewnił mnie Kihyun- Mogę z nim zawsze porozmawiać, albo lepiej! Naślij na niego Hyungwona! Jeżeli ten wielkolud go nie przekona, to chyba nikt tego nie zrobi

Sam przed sobą musiałem przyznać, że to nie był nawet najgorszy pomysł. Jednak z tego co się zorientowałem, to znalezienie chwili, w której Hyungwon ma czas. Graniczy z prawdziwym cudem. Zapomniałem, że chłopak jako model naprawdę miał wiele rzeczy na głowie. Pamiętam jak doprowadzało mnie to do szału. Tym razem postanowiłem być bardziej wyrozumiały.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro