Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XVII



Kiedy dotarłem na miejsce mój przyjaciel już spokojnie siedział sam w pustym domu i gdybym go wcześniej nie przyłapał, to za żadne skarby bym się nie domyślił, że jego relacja z Shownu się posunęła znacznie do przodu. Chłopak doskonale się maskował! Zaraz po tym jak wyjaśniłem mu całą sytuacje z Minhyukiem (Kihyun poparł tego zdrajcę, który wyrzucił mnie z domu) A potem poruszyłem temat, który interesował mnie o wiele, wiele bardziej niż moje osobiste sprawy.

-Czy masz mi coś do powiedzenia Yoo Kihyunie?

Przechylił głowę delikatnie w bok. Po jego twarzy mogłem się domyślić, że kompletnie nie domyśla się o co może mi chodzić. Naprawdę myślał, że przed moim wzrokiem się coś ukryje?

-Widziałem cię ostatnio- Wyjaśniłem, kiedy nie doczekałem się odpowiedzi

Chłopak momentalnie się spiął i zaczął błądzić wzrokiem wszędzie by tylko nie spojrzeć na moją twarz.

-Co mogłeś widzieć? Przecież nic nie zaszło!

Wyszczerzyłem się

-Tuliliście się do siebie jakby miał się świat skończyć- Śmiałem się pod nosem- Razem z Hyungwonem prawie cukrzycy dostaliśmy

-To wcale tak ni... Ty i Hyungwon? W ogóle co się stało, że spędziliście ze sobą tyle czasu?

-Zemdlałem, a on zabrał mnie do swojego mieszkania-Wypiąłem dumnie pierś

-Jak to zemdlałeś? Nic ci nie jest? Dobrze się czujesz? Chcesz się położyć?- Pytał naprawdę zmartwiony, co jedynie wywołało szerszy uśmiech na mojej twarzy

-Nic mi nie jest, naprawdę-Starałem się go uspokoić- Ale musisz mi pomóc i wyrzucić mnie z domu

Chłopak na chwile otworzył usta, ale potem je zamknął przy okazji zabawnie marszcząc brwi. Chwile się zastanawiał, czy aby dobrze usłyszał moją prośbę. Nawet podrapał się z tyłu głowy, nie bardzo wiedząc co powinien odpowiedzieć.

-Chyba nie rozumiem twoich skrótów myślowych- Wyznał- Jak to ma ci pomóc, co?

-Muszę nie mieć mieszkania, żeby mieć Hyungwona, rozumiesz?

-Ta...Nie?

Westchnąłem ciężko. Z kihyunem ,to czasami gorzej niż z dzieckiem, naprawdę.

-Hyungwon powiedział, że mnie przygarnie, jeżeli Showiki będzie prawdziwe

-Możesz skończyć z tym Showki?- Zapytał zirytowany- To brzmi głupio

-A mi się podoba- Wyszczerzyłem się- Więc?

-Przecież ja cię tu nie trzymam- Przyznał posępnie, spoglądając gdzieś w bok

Wiedziałem, że nie jest mu w smak moje odejście, ponieważ znowu zostanie ze swoim ojcem sam na sam, ale wiecie co nas różni? Ja znam przyszłość i wiem, że od tego momentu życie chłopaka diametralnie się zmieni. Mówiłem już! Oni potrzebują siebie nawzajem, by żyć. Teraz Shownu niby to przypadkiem zacznie być w pobliżu i tak jakoś tu wpadać, a Kihyun magicznie zainteresuje się poprawieniem własnej sylwetki i treningami. Oczywiście chłopak nigdy nie dotrze na tą siłownie. Cieszę się, że przynajmniej to wróciło na właściwy tor... A przynajmniej mam taką nadzieje.

-Jesteś pewien, że pozwolił ci u siebie zamieszkać?- Zapytał nieprzekonany- Pamiętasz jak kupiłeś mu róże myśląc, że...

-Dość! Tak, pamiętam- Warknąłem zażenowany- Nie wracajmy do tego już- Westchnąłem- Jestem pewien, że to powiedział, tym razem na pewno.

Widziałem jak chłopakowi zbierają się łzy pod powiekami, a oczy momentalnie stają się szklane. Jego strach łamał mi serce. Chciałem mu wyznać całą prawdę, by zdjąć z niego ten ciężar, ale niestety nie mogłem tego zrobić. Miałem tylko nadzieje, że moje odejście stanie się pretekstem dla tej dwójki, by się spotkać. Gdzieś tam pod skórą czułem jak moja relacja z Shownu znowu na tym ucierpi. Powinienem się z nim niedługo spotkać i wyjaśnić parę kwestii.

-Wszystko będzie dobrze- Objąłem go ostrożnie, a chłopak momentalnie zaczął szlochać

Jego życie naprawdę było ruiną w tym czasie i na każdym kroku miałem tego dowody.

***

-Halo? Hyungwon?- Pytałem trzymając telefon przy uchu i jednocześnie poprawiając torbę na moim ramieniu

Naprawdę cieszyłem się, że nie miałem jakiegoś specjalnie wielkiego dorobku, bo inaczej nie wiedziałbym jakbym miał się z tym wszystkim zabrać

-Hoseok? Co się stało?

Zauważyłem, że ludzie często pytają mnie czy coś się stało. Zupełnie tak jakbym nie mógł zadzwonić do nich bez powodu. Całkiem wkurzające.

-Jestem bezdomny tak w sumie, a co u ciebie?- Zapytałem beztrosko

Jestem chyba jedyną osobą na świecie, która cieszyła się ze stracenia dachu nad głową

-Oglądam jakąś beznadzieją dramę usypiając na kanapie- Stwierdził niezwykle spokojnie- Kihyun wyrzucił cię z domu?

-Sam odszedłem- Wyznałem- Wyciągnąłem od Kihyuna informacje o jego związku z Shownu i tak jakoś stwierdziłem, że jeszcze nie chce natknąć się na Shownu, a poza tym on pewnie nie byłby zadowolony jakbym nocował w domu jego chłopaka

-Mhm- Mruknął- Rozumiem, i co masz zamiar teraz zrobić, przecież nie masz gdzie mieszkać

Momentalnie zrzedła mi mina i nawet się zatrzymałem. Nie mówcie mi tylko, że znowu źle zrozumiałem słowa chłopaka...Nie! Przecież słyszałem go głośno i wyraźnie! Na pewno mówił o wspólnym mieszkaniu, jestem tego pewien! Bardziej niż moich podróży w czasie.

Już miałem się odezwać, ale na całe szczęście chłopak mnie ubiegł

-Bo jeżeli nie znalazłeś sobie jakiegoś lokum, to moja oferta jest nadal aktualna

-Zaraz u ciebie będę!- Krzyknąłem ruszając z miejsca- Tylko podaj mi adres

-Przecież już u mnie byłeś...

-Wiem, ale nie zapamiętałem- Zaśmiałem się krótko- Tylko szybko, bo nie wiem czy idę w dobrym kierunku

Odpowiedziało mi jedynie ciężkie westchnienie

-Przyszykuj jajecznice, bo niedługo będę!

Prawie do niego biegłem.

~~~

Także ten... O czym właściwie był ten rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro