Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIX


-Hyungwon- Byłem już naprawdę zirytowany zachowaniem chłopaka- Naprawdę mogę spać na kanapie i nic mi się nie stanie- Przewróciłem oczami- U Minhyuka robiłem to praktycznie codziennie

-Jesteś moim gościem i nie pozwolę ci spać na kanapie- Upierał się, kiedy kładł świeżą pościel na swoim łóżku- I nie próbuj mnie przekonać, bo nie mam zamiaru zmieniać zdania

-Będę spał na podłodze w korytarzu- Zarzekałem się- Więc będziesz mógł spać tutaj- Poklepałem łóżko

-Ugh! Wonho!

-Ugh! Hyungwon- Przedrzeźniałem go- Przecież podobno mnie nienawidzisz, więc co ci szkodzi?

Spojrzał na mnie urażony. Mogłem zobaczyć jak coraz bardziej zirytowany był moim zachowaniem. Chciało mi się coraz naprawdę śmiać, ale i tak wiedziałem, że koniec końców. To ja wyląduje w sypialni, a chłopak w salonie. Był zbyt uparty.

-Czy mogę cię prosić, żebyś tutaj spał?- Zapytał najłagodniej jak umiał

-Niech ci będzie- Przewróciłem oczami

-Dziękuje- Odetchnął

Z niezadowoleniem obserwowałem jak chłopak zabiera wszystko czego potrzebował do spania, cicho się żegna i wychodzi z pokoju. Tłumaczyłem sobie, że to dopiero pierwszy dzień i, że mam jeszcze czas byśmy znowu byli parą, ale trudno było mi pohamować emocje, kiedy wiedziałem o przyszłości.

Odczekałem, aż chłopak tylko zamknie drzwi i niemalże rzuciłem się do swojej torby, by wyciągnąć fioletowy dziennik. To małe coś musiało mieć dla mnie jakąś wskazówkę co do obecnej chwili. Ku mojemu zawiedzeniu. Hyungwon nie napisał nic konkretnego poza „Dzisiaj naprawdę dobrze mi się spało" A to niestety niewiele mi mówiło. Zdenerwowany, cisnąłem przedmiot powrotem do torby.

-Bezsensu...

Nawet nie widziałem ile leżałem bezczynnie w łóżku, kiedy każda jedna myśl krążyła wokół tylko jednej osoby, która czystym przypadkiem znajdowała się w pokoju obok i pewnie już smacznie spała. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy drzwi od sypialni powoli się otworzyły.

-Wonho... śpisz?- Zapytał prawie niesłyszalnie

Nie wiedziałem o czym chciał ze mną rozmawiać, ale nie odpowiedziałem mu w tamtej chwili. W jego głosie słyszałem coś co nie chciało, abym odpowiadał. Zamknąłem oczy i z trudem unormowałem oddech.

Hyungwon prawie bezszelestnie pokonał odległość dzielącą go ode mnie i chwile potem kucał tuż przed moją twarzą. Miałem zamknięte oczy, ale i tak wiedziałem, że jest tuż przede mną.

-Śpisz?- Powtórzył pytanie, ale jeszcze ciszej niż poprzednio

Wtedy poczułem jego zimne palce, które nieuważnie dotknęły skóry na moim czole, kiedy chłopak odgarniał z niego kosmyki. Oczami wyobraźni widziałem jak się uśmiecha i jak skoncentrowany jest, kiedy delikatnie kładzie dłoń ma moich włosach. Zaczął ostrożnie mnie głaskać. Hyungwon nie wiedział jak straszne to były dla mnie tortury w tamtej chwili. Miałem ochotę się zerwać i zamknąć go w swoich ramionach, ale... To byłby jedynie krok w tył. Chae by się jedynie speszył i cofnął do tyłu. Tym razem musiałem zmarnować tę okazje.

-To nie tak, że cię nienawidzę-Wyszeptał- Po prostu się boje

Ścisnęło mnie w środku, kiedy chłopak wrócił do naszego wieczornego tematu. Fakt po tych ciężkich słowach chłopaka. Postanowiliśmy uciąć temat, by nie psuć tego dobrego nastroju jaki nam obydwóm towarzyszył, ale gdzieś w głębi oczekiwałem na jakiekolwiek wyjaśnienia. Jak widać Hyungwon naprawdę zamierzał się wytłumaczyć, ale jest zbyt tchórzliwy, by zrobić to twarzą w twarz. Czułem jak pod powiekami zbierają mi się łzy, które coraz trudniej było mi hamować.

-Nie chce powtórki sprzed dwóch lat-Kontynuował- Ale... Naprawdę za tobą tęskniłem

Czułem jak przybliża swoją twarz do mojej, poczułem ciepły powiew na swoich wargach, ale... Nic więcej się nie stało. Nawet jeżeli chłopak miał zamiar coś zrobić, to najwyraźniej stchórzył, albo nie chciał robić czegoś wbrew mojej woli. Żałowałem, że naprawdę się nie przemógł. Nawet najdelikatniejszy pocałunek naładowałby mnie potężną dawką wiary i nowej energii do działania.

Szybko podniosłem się do siadu, kiedy drzwi cichym skrzypnięciem oświadczyły, że ktoś opuścił pokój. Nie mogłem pozbierać swoich myśli w jakąkolwiek logiczną całość. To wszystko było dla mnie naprawdę nowe, ponieważ w znanej mi rzeczywistości, to się nie zdarzyło... Znaczy... Chyba, bo co jeśli poprzednim razem Hyungwon też to zrobił, a ja po prostu smacznie spałem? Nie wytrzymałem tego i około czwartej rano. Wyszedłem z pokoju, ostrożnie kierując się do salonu. Szybko wzrokiem odnalazłem śpiącego na kanapie Hyungwona. Nie wyglądał jakby było mu wygodnie.

-Śpisz?- Szepnąłem

Sprawdzone techniki są zawsze najlepsze, nie?

Cicho podszedłem do kanapy i jeszcze raz się upewniłem, czy chłopak na pewno śpi, a potem delikatniej niż noworodka. Podniosłem go i powoli zaniosłem do sypialni, gdzie ułożyłem go na swoim miejscu i złożyłem delikatny pocałunek na jego czole. Ostatecznie, to ja wylądowałem na kanapie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro