Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII


-Co zamierzasz zrobić?

Te trzy słowa zbyt często padały w moją stronę. Miałem ogólny zarys tego co chce osiągnąć, ale kompletny brak pomysłu na zrealizowanie tego wszystkiego. Hyungwon znów musiał chcieć na mnie spojrzeć. No i zostawała jeszcze ta sprawa z Minhyukiem i Shownu. Tutaj naprawdę coś nie pasowało do całości. Ten drugi powinien być przecież przy... Spojrzałem na chłopaka uparcie wpatrującego się w moją twarz, zupełnie tak jakby miał nadzieje z niej wyczytać przyszłość, daremnie oczywiście.

-Nie mam pojęcia- Westchnąłem ciężko- W przerwie od uganiania się za Chae planuje się dowiedzieć co zaszło między Minhyukiem i Shownu

Chłopak wyglądał jak sparaliżowany, ale szybko się zreflektował i udawał, że wcale nie krzyczy w środku na dźwięk imienia Hyunwoo. Pewnie gdybym nie wiedział jak skończą w przyszłości to dzisiaj nie zauważyłbym jego zachowania. Chociaż czy mogłem być na 100% pewny, że będą razem? Parę rzeczy zdążyło się zmienić. Autentycznie zacząłem odczuwać poczucie winy.

-Myślisz, że oni mogą...- Bał się kontynuować- Coś tego?- Dokończył z trudem

-Nie wiem-Wyznałem zgodnie z prawdą- Myślę, że najpierw powinniśmy zająć się tym w jaki sposób tak się do siebie zbliżyli w dosłownie chwile

Po tym wiedziałem, że nie powinienem używać słowa „Zbliżyli" bo po twarzy chłopaka widziałem jakie myśli zaczęły zaprzątać jego głowę

-Ale to raczej nic takiego, jestem tego nawet pewien

To Shownu miał uratować Kihyuna, a nie ja, to on miał wyciągnąć go z tego miejsca niczym rycerz na pierdolonym białym koniu i zaopiekować się biednym chłopakiem. Sam boje się pomyśleć co się stanie, jeżeli Son faktycznie zmienił obiekt uczuć. To byłby koniec, dla tego biednego chłopaka.

-Jeżeli chcesz to mogę spróbować zapytać się Hyunwoo o tą całą sytuacje

-Naprawdę mógłbyś?! Byłym ci naprawdę wdzięczny! Boje się, że jak Hyunwoo mnie zobaczy, to znowu mnie zrzuci ze schodów, czy coś

-A ty co zamierzasz zrobić w międzyczasie?- Przewróciłem oczami słysząc pytanie, które chłopak zadał mi zaledwie chwile wcześniej

Podniosłem dłoń, w której mocno trzymałem fioletowy dziennik i pomachałem nim przed twarzą Yoo, nie bardzo rozumiał co mi odwaliło, ale byłem mu to w stanie wybaczyć. Mając wolną chwile zagłębiłem się głębiej w zapiski chłopaka i wiecie co? Nie zgadniecie! Dziennik miał w sobie bardzo skrupulatnie zapisany przebieg poszczególnych dni z życia Hyungwona. Może i szukałem dziury w całym, ale byłem pewny, że chłopak wcześniej nie prowadził nic tego typu. W każdym razie, to znacznie ułatwiło mi zadanie.

***

Nim się obejrzałem byłem już prawie spóźniony do miejsca, w które chciałem się dzisiaj udać. Według tego co było zapisane w moim przewodniku. Hyungwon za góra piętnaście minut powinien wejść do kawiarni i zamówić sobie kawę i jabłecznik, który koniec końców okaże się nieświeży i przez to chłopak będzie miał problemy. Trochę skomplikowane, ale ja tylko streszczam litanie o bólu i rozpaczy jaką Chae zostawił w swoich notatkach!

Zostało już jedynie dziesięć minut, kiedy wszedłem do lokalu i niemalże podbiegłem do kasy.

-W czym mogę pomóc?- Przemiła dziewczyna obdarzyła mnie jeszcze milszym uśmiechem

-Widzi pani~- Przeciągnąłem, zastanawiając się jak ugryźć temat- Chciałbym zamówić Caffè latte słodzoną jedną łyżką cukru, dla tego chłopaka- Pokazałem jej zdjęcie Hyungwona na telefonie- Powinien tu być za chwilę.

Widziałem to spojrzenie! Tak patrzy się na wariatów, ale czy koniec końców nie wychodziłem na niego?

-Coś jeszcze?

-Proszę nie sprzedawać mu jabłecznika, ma uczulenie, więc jeżeli nie chce pani wzywać karetki i udzielać pierwszej pomocy, to proszę o tym pamiętać, to bardzo ważne

Całość mojego zamówienia, razem z dziwnymi prośbami została zaakceptowana, a ja jak ten głąb zapłaciłem pieniędzmi Kihyuna, które chłopak sam mi dał. Oddam je kiedyś, na pewno! Było już niestety zbyt mało czasu na ucieczkę, więc szybko skierowałem się na drugi koniec lokalu, tam gdzie miałem nadzieje, nie będzie mnie widać.

Drzwi się uchyliłem, a ja zdałem sobie sprawę jak bardzo psychicznie nie byłem gotowy, by znów zobaczyć Hyungwona z tak bliska. Moje serce zamarło, a ja autentycznie zapomniałem jak się oddycha. Był piękny, zawsze był i zawsze będzie, nic tego nie zmieni. Był naprawdę uroczy, kiedy nie wiedział o co chodzi. Jego wyraz twarzy, kiedy odbierał zamówienie mówiła dosłownie wszystko. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie zaczął się rozglądać w poszukiwaniu znajomej twarzy, ale będąc tym razem sprytniejszy, ukryłem się.

-Halo?

-Co teraz robisz?- To był Kihyun, musiał być już po rozmowie z Shonwu, a przynajmniej miałem taką cichą nadzieje.

-Patrzę jak idealny Hyungwon wpycha w swoje idealne usta idealny kawałek ciasta wyglądając przy tym naprawdę idealnie

-Aha-Skomentował- Będziesz miał czas, żeby się spotkać, kiedy przestaniesz udawać psychola?

-Pewnie-Rzuciłem natychmiast- Dowiedziałeś się czegoś?

-Można tak powiedzieć...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro