Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Two

Dodaję drugi rozdział, a pod nim pierwszym. Mogły być problemy z wyświetleniem :)

-Nie chcę tam iść-fukam, kiedy Jace ciągnie mnie w stronę kolejki do autografów, po tym jak nasza drużyna wygrała.

-Chcesz, ale jeszcze tego nie wiesz-przewraca oczami.

-Nie chcę, przysięgam Ci, że nie chcę-staram się wyrwać.

-Lily nie denerwuj mnie, nie po to stałem w tej kolejce, żebyśmy teraz stąd szli-wyrzuca ręcę w górę, a ja się poddaję.

-Dobra-unoszę ręcę w geście obronnym.

-Grzeczna dziewczynka-szczerzy się.

-Nazwij mnie tak jeszcze raz, a tamci piłkarze to ostatnia rzezcz jaką zobaczysz-fukam.

-Okres Ci się zbliża, czy coś-przewraca oczami.

-Zamknij się, Jace-uderzam w go ramię.

-Zachowuj się, teraz nasza kolej-szczerzy się przyjaciel, kiedy podchodzimy do piłkarza.

-Cześć, jestem Harry-podaje mi dłoń brunet o zielonych oczach.

-Przecież wiem-szczerzy się Jace, podając swoją piłkę, aby ją podpisał.

-Jasne-mówi zmieszany brunet, odbierając piłkę-A dla Ciebie?-patrzy na mnie.

-Nie, dzięki-mruczę.

-Może w jakimś specjalnym miejscu autograf?-unosi brew.

-Palant-fukam.

-Zachowuj się-warczy Jace.

-Jak masz na imię?-pytam mnie Harry, jak dobrze zapamiętałam.

-Nie twoja sprawa, kochanie-przewracam oczami. Ten koleś zaczyna mi działać na nerwy.

-Lily-informuje go Jace.

-Po czyjej jesteś stronie?-wzdycham.

-On jest piłkarzem, wybacz-mówi zachwycony.

-Będę szczęśliwy, jeśli skorzystasz-podaje mi małą karteczkę.

-Oczywiście-przewracam oczami, odbierając zawiniątko.

-Do następnego razu, kochanie-puszcza mi oczko.

-W twoich snach-odchodzę od niego, ciągnąc za sobą Jace'a, który wręcz ma ochotę piszeć z radości. Wspominałam już, że nienawidzę piłkarzy?

PIERWSZY ROZDZIAŁ

-Nie rozumiem po co mnie tu zabrałeś-kręcę głową, patrząc jak banda kolesi biega za piłką. Powinniśmy być teraz u mnie w mieszkaniu, oglądając jakiś durny film i pić wino, tak jak zawsze w piątki. Zamiast tego mój przyjaciel zabrał mnie na mecz.

-Ponieważ jestem Twoim najlepszym przyjacielem-uśmiecha się szeroko Jace.

-To wszystko wyjaśnia-przewracam oczami.

-Oczywiście! Przez to masz obowiązki i musisz mnie wspierać.

-Wspierać?-marszczę brwi.

-Tak, każdy chyba lubi popatrzeć na ich seksowne tyłki-wskazuję w stronę piłkarzy.

-Uwielbiam mieć przyjaciela geja-wzdycham.

Nie uzyskuję już odpowiedzi, bo mój przyjaciel krzyczy, kiedy nasza drużyna zdobywa gola. To będzie długi mecz i istna tortura dla mnie. Jak można mnie zabrać na mecz i to jeszcze dziedziny sportowej, której najbardziej nie lubię.

-Rozchmurz się, skarbie-uśmiecha się szeroko-Pójdziemy potem po autografy, będziesz mogła któregoś poderwać-rusza zabawnie brwiami.

-Przyznaj się, sam chcesz któregoś wyrwać.

Szczerze nigdy mnie nie kręcili ci faceci. Po prostu nie są w moim typie i tyle. Z resztą nie szukam nowego związku, bo po prostu czuję się dobrze tak jak jest.

-Jak Ty mnie dobrzez znasz!

-Ostatni raz idę z tobą na mecz-wzdycham.

-Nie obiecuj, bo kumpel ma mi załatwić bilet na kolejny-sczerzy się.

-Od kiedy ty lubisz piłkę nożną?

-Od kiedy mamy tych przystojniaków.

Okej postanowiłam dodać jeszcze jeden :D I jakie macie odczucia? ^^

Chciałabym Was zaprosić na moje nowe fanfiction "Letters". Byłoby mi miło, gdybyście napisali opinie czy Was to zainteresowało i czy chcielibyście czytać tą historię(Chociaż wiem, że prolog niewiele mówi). Dziękuję ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro