Two
Dodaję drugi rozdział, a pod nim pierwszym. Mogły być problemy z wyświetleniem :)
-Nie chcę tam iść-fukam, kiedy Jace ciągnie mnie w stronę kolejki do autografów, po tym jak nasza drużyna wygrała.
-Chcesz, ale jeszcze tego nie wiesz-przewraca oczami.
-Nie chcę, przysięgam Ci, że nie chcę-staram się wyrwać.
-Lily nie denerwuj mnie, nie po to stałem w tej kolejce, żebyśmy teraz stąd szli-wyrzuca ręcę w górę, a ja się poddaję.
-Dobra-unoszę ręcę w geście obronnym.
-Grzeczna dziewczynka-szczerzy się.
-Nazwij mnie tak jeszcze raz, a tamci piłkarze to ostatnia rzezcz jaką zobaczysz-fukam.
-Okres Ci się zbliża, czy coś-przewraca oczami.
-Zamknij się, Jace-uderzam w go ramię.
-Zachowuj się, teraz nasza kolej-szczerzy się przyjaciel, kiedy podchodzimy do piłkarza.
-Cześć, jestem Harry-podaje mi dłoń brunet o zielonych oczach.
-Przecież wiem-szczerzy się Jace, podając swoją piłkę, aby ją podpisał.
-Jasne-mówi zmieszany brunet, odbierając piłkę-A dla Ciebie?-patrzy na mnie.
-Nie, dzięki-mruczę.
-Może w jakimś specjalnym miejscu autograf?-unosi brew.
-Palant-fukam.
-Zachowuj się-warczy Jace.
-Jak masz na imię?-pytam mnie Harry, jak dobrze zapamiętałam.
-Nie twoja sprawa, kochanie-przewracam oczami. Ten koleś zaczyna mi działać na nerwy.
-Lily-informuje go Jace.
-Po czyjej jesteś stronie?-wzdycham.
-On jest piłkarzem, wybacz-mówi zachwycony.
-Będę szczęśliwy, jeśli skorzystasz-podaje mi małą karteczkę.
-Oczywiście-przewracam oczami, odbierając zawiniątko.
-Do następnego razu, kochanie-puszcza mi oczko.
-W twoich snach-odchodzę od niego, ciągnąc za sobą Jace'a, który wręcz ma ochotę piszeć z radości. Wspominałam już, że nienawidzę piłkarzy?
PIERWSZY ROZDZIAŁ
-Nie rozumiem po co mnie tu zabrałeś-kręcę głową, patrząc jak banda kolesi biega za piłką. Powinniśmy być teraz u mnie w mieszkaniu, oglądając jakiś durny film i pić wino, tak jak zawsze w piątki. Zamiast tego mój przyjaciel zabrał mnie na mecz.
-Ponieważ jestem Twoim najlepszym przyjacielem-uśmiecha się szeroko Jace.
-To wszystko wyjaśnia-przewracam oczami.
-Oczywiście! Przez to masz obowiązki i musisz mnie wspierać.
-Wspierać?-marszczę brwi.
-Tak, każdy chyba lubi popatrzeć na ich seksowne tyłki-wskazuję w stronę piłkarzy.
-Uwielbiam mieć przyjaciela geja-wzdycham.
Nie uzyskuję już odpowiedzi, bo mój przyjaciel krzyczy, kiedy nasza drużyna zdobywa gola. To będzie długi mecz i istna tortura dla mnie. Jak można mnie zabrać na mecz i to jeszcze dziedziny sportowej, której najbardziej nie lubię.
-Rozchmurz się, skarbie-uśmiecha się szeroko-Pójdziemy potem po autografy, będziesz mogła któregoś poderwać-rusza zabawnie brwiami.
-Przyznaj się, sam chcesz któregoś wyrwać.
Szczerze nigdy mnie nie kręcili ci faceci. Po prostu nie są w moim typie i tyle. Z resztą nie szukam nowego związku, bo po prostu czuję się dobrze tak jak jest.
-Jak Ty mnie dobrzez znasz!
-Ostatni raz idę z tobą na mecz-wzdycham.
-Nie obiecuj, bo kumpel ma mi załatwić bilet na kolejny-sczerzy się.
-Od kiedy ty lubisz piłkę nożną?
-Od kiedy mamy tych przystojniaków.
Okej postanowiłam dodać jeszcze jeden :D I jakie macie odczucia? ^^
Chciałabym Was zaprosić na moje nowe fanfiction "Letters". Byłoby mi miło, gdybyście napisali opinie czy Was to zainteresowało i czy chcielibyście czytać tą historię(Chociaż wiem, że prolog niewiele mówi). Dziękuję ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro