Twenty seven
Siedzę w barze, w którym pracuję, czekając na Harry'ego, Specjalnie się do tego przygotowałam. Chcę mu pokazać, że gdyby był inny, może nasza znajomość by inaczej wyglądała, teraz może tylko żałować. Nie wiem co mnie do tego skusiło, ale ten tekst, że jestem o niego zazdrosna, naprawdę mnie zdenerwował. To teraz zrobię wszystko, żeby jemu przeszkadzali mężczyźni koło mnie. Nie dość, że dowie się o Briana, to jeszcze mój strój przykuwa uwagę męskiej części, czyli prawie wszystkich. Mam na sobie czarną obcisłą sukienkę, sięgającą do ud, wysokie szpilki i czuję się w tym naprawdę źle. Nie jest to mój styl, ale wiem, że Harry'emu się spodoba. I o to mi chodzi.
Czekam jescze trochę, aż chłopak pojawia się przy moim stoliku. Patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami, lustrując mnie od góry do dołu.
-Wow, Lily-mówi zszokowany.
-Siadaj-rzucam krótko, nie reagując na jego komentarze. Jednak w duchu się cieszę, że otrzymałam odpowiednią reakcje-Masz bilety?-pochylam się nad stolikiem, kiedy siada na przeciwko mnie.
-T-tak-jąka się, patrząc na moje piersi, na których opina się sukienka.
-Więc mi je daj-uśmiecham się, odsuwając od niego, a on chrząka.
-Jasne-szuka nerwowo w swojej marynarce biletów. Kiedy w końcu mu się udaje, podaje mi je.
-Dziękuję-uśmiecham się szeroko, odbierając bilety.
-Nie ma za co-mówi, pocierając swój kark-Cieszę się, że przyjdziesz.
-Tak, mój chłopak i ja będziemy zapewne się świetnie bawić-uśmiecham się szeroko, widząc jego reakcję.
A to sprytna Lily :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro