Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ninety three

-Czy ja dobrze widzę?-pyta mnie Jace, kiedy siedzimy na treningu Harry'ego. Przyjaciel z zaciekawieniem ogląda piłkarzy i jestem przekonana, że największą uwagę zwraca na ich tyłki. Ja zaś maluję, odkąd kilka dni temu wróciliśmy z naszej małej wycieczki, bez przerwy to robię. Muszę nadrobić stracone lata.

-Ta, wróciłam do tego-mruczę, skupiając się na rysunku.

-Czyżby to jego zasługa?-pyta i kiwa głową w stronę bruneta, który kopie piłkę.

-Może-wzruszam ramionami.

-Powiedziałaś mu?-kiwam głową, odpowiadając na jego pytanie-To dobrze, zasługuje na szczerość.

-Jak każdy-rzucam.

-Dobrze, że jesteście razem. Kocha cię i chce jak najlepiej dla ciebie-mówi, a ja marszczę brwi. Jace zachowuje się dośc dziwnie.

-Chcesz mi coś powiedzieć?-pytam, a on odwraca się twarzą w moją stronę.

-Nie, dlaczego?-uśmiecha się, a ja wzruszam ramionami.

-Wydaję mi się, że coś jest nie tak.

-Więc to tylko przeczucia, Lily. To, że jest dobrze nie oznacza, że musi się coś od razu zepsuć.

-Słyszałeś coś takiego jak cisza przed burzą?-przewracam oczami.

-Nie w tym wypadku-uśmiecha się-Słyszałaś, że Brian wraca do Ameryki?-pyta mnie, a mój humor od razu się psuje.

-Nic mi nie mówił-wzdycham-Na ile?

-Rok, może więcej-przeczesuje dłonią włosy-Ale i tak myślę, że zostanie tam w końcu na zawsze.

-Mam nadzieję, że nie. Może to samolubne, ale lubię jak jest przy nas-odpowiadam.

-Wiem, Lily. Ale w końcu jeśli kochasz to daj odejść-uśmiecha się szeroko.

-Co my mamy dzisiaj z tymi powiedzeniami?-śmieję się, a on mi wtóruje.

-O czym rozmawiacie?-słyszę za sobą znajomy głos. Odwracam się i widzę Harry'ego, który uśmiecha się szeroko. Pochyla się nade mną i całuje w usta.

-Już po treningu?-pytam a on kiwa głową.

-Harry, dałbyś odejść Lily?-pyta Jace, a ja przewracam oczami.

-Nie słuchaj go-macham lekceważąco dłonią.

-Odpowiem. Nie dałbym, schowałbym ją w szafie-wzrusza ramionami.

-Masz bardzo małą szafę-krzywię się.

-No to w mieszkaniu. NIe marudź, tylko zbieraj się. Zabieram cię na obiad.

Postaram się coś jutro dodać :) x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro