Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ninety

Nie mam pojęcia skąd Harry to wie, ale ma stu procentową rację. Chcę to namalować, ale nie jestem gotowa. Nie teraz, ani nigdy.

-Lily-mówi, kiedy przez długi czas wpatruję się w niego-Lily co się dzieje?-pyta, starając się dotknąć mojego policzka, ale się odsuwam. Wyrywam się z uścisku jego ramion i idę szybkim krokiem w stronę lasu, aby wrócić do samochodu. Od razu czuję łzy, które spływają po mojej twarzy, kiedy myślę nad tym wszystkim co straciłam. Nie chcę tego, utworzyłam ścianę między przeszłością, a teraźniejszością, dlaczego musiał ją zburzyć. Słyszę jego krzyki, kiedy biegnie za mną, przyśpieszam kroku, aby się od niego oddalić-Lily zatrzymaj się!-krzyczy.

-Zostaw mnie-odkrzykuję. Nienawidzę faktu, że jest sportowcem, gdyby nie to nie słyszałabym jego kroków tuż za sobą.

-Co się dzieje?-pyta, będąc już niedaleko.

-Nic-krzyczę i przyśpieszam, ale to na nic. Męczą mnie słowa i łzy, a on i tak jest ode mnie szybszy. W końcu mu się udaje i chwyta mnie w swoje ramiona. Staram się wyrwać, ale on tylko zwiększa ucisk, aż nie ma przestrzeni między nami.

-Lily-mówi, dotykając mojego policzka-Skarbie, spójrz na mnie-unosi mój podbródek, abym spojrzała czerwonymi od płaczu oczami w jego zielone-Przepraszam-szepta-Nie o to mi chodziło.

-Harry, ja cię okłamałam-wypalam, nie potrafiąc już się powstrzymać.
Jak myślicie o co może chodzić? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro