Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Eighty two

-O co chodzi?-pytam.

-Na początku chciałem załagodzić sprawę, zrobić wszystko, abyś była idealna w ich oczach. Jednak wyszło jak wyszło-przesuwa dłonią po włosach sfrustrowany-Kiedy zaczęłaś się z nimi kłócić, stwierdziłem, że będzie lepiej jeśli potem z nimi porozmawiam, na spokojnie. Chociaż naprawdę miałem ochotę im wygarnąć, uwierz mi, Lily. Nie mogłem tego zrobić z pewnych powodów-mówi, kopiąc kamyk.

-Jakich?-dopytuję, oglądając jak chmury płyną po niebie.

-Jestem ich jedynym synem. Bardzo się boją, że mnie stracą. Każda dziewczyna, która zjawiła się w tym domu była przesłuchana, nawet gorzej od ciebie. Zazwyczaj potem odchodziły-wzrusza ramionami-To z czystego strachu o mnie.

-Chyba trochę przesadzają-przewracam oczami.

-Nie dziw im się. Stracili pięć lat temu dziecko. Moja siostra zginęła w wypadku-mówi, wpatrując się w chodnik.

-Co?-patrzę na niego zszokowana.

-Jej chłopak był pijany, zginęła przez niego. Boją się, że stanie się coś podobnego ze mną. To czysta obsesja, wywołana przez przeżycia z przeszłości-tłumaczy.

-Tak mi przykro, Harry-mówię szczerze i chwytam go za dłoń-Jak się z tym czujesz?

-Pogodziłem się, widocznie tak musiało być-wzdycha.

-Wiesz, że to jednak nie tłumaczy zachowania twoich rodziców. Nie mieli prawa mnie tak oceniać.

-Wiem, Lily. Przykro mi, chociaż wiedziałem, że tak będzie.

-Więc dlaczego mnie tutaj zabrałeś?-marszczę brwi.

-Jesteś wystarczająco silna, żeby ich znieść. Kiedyś musiałabyś ich poznać-tłumaczy.

-I to wystarczy na bardzo długi czas-mówię i całuję go w usta.

Jednak spóźniłam się z rozdziałem :( Ale dziękuję bardzo za życzenia :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro