Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Luka Modrič & Sergio Ramos pt. II

Stoję tak przed szkołą, gapiąc się w wyświetlacz telefonu. Odpisać? Zignorować? Zastanawiałem się tak dobre kilka minut, również idąc na przystanek autobusowy. Gdy pojawił się pojazd, postanawiam, że w domu zdecyduję co zrobić.

Kiedy wchodzę do przedpokoju, z wielką wycieraczką z napisem ,,Welcome", lustrem i przerażająco szpitalną szafką, zastaje mnie głucha cisza, jak codziennie. Mama jest w pracy na drugą zmianę, a ojciec w delegacji od ponad miesiąca. Przyznam szczerze, że nie tęsknię za nim. Właściwie to nawet się cieszę.

Podchodzę do lodówki i wyjmuję z niej jogurt, który szybko zjadam. Siadam w fotelu i wyjmuję telefon. Czas zadziałać.

do Sergio

hej, chętnie, kiedy i gdzie?

Odpowiedź nadchodzi niemal natychmiast

od Sergio

Pasuje ci jutro po lekcjach w kawiarni obok szkoły?

Wysyłam tylko wiadomość twierdzącą i zastanawiam się czy dobrze zrobiłem. Chociaż, właściwie nie mam nic do stracenia. Najwyżej zostanę upokorzony. Na oczach jednego z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Po raz kolejny wyjdę na idiotę. I Gerard nigdy nie przestanie mnie dręczyć. Rzucam się na kanapie i zastanawiam co ja najlepszego robie ze swoim życiem.

Jest pierwsza w nocy, a ja nadal nie mogę spac. Dlaczego ja się na to zgodziłem?! Może powiem, ze jestem chory? Albo cos w tym stylu? Ale wtedy nie dowiem się co tak naprawdę Sergio o mnie mysli i co ja mam o nim myśleć. Ohh błagam! Głowa chyba zaraz mi eksploduje. W końcu nakładam na uszy słuchawki i puszczam muzykę, która pozwala mi uspokoić myśli i zasnąć.

Wychodzę ze szkoły po ośmiu godzinach, kompletnie wypruty z jakichkolwiek chęci do życia i szukam wzrokiem Ramosa. Ten, gdy tylko wynurza się z budynku macha i podchodzi do mnie. Ma szczęście, że dzis Gerarda nie było w szkole - jak zawsze w środy, dlatego to mój ulubiony dzień tygodnia. Tak to pewnie musiałby pobawić się w ninje by podejść do mnie niezauważony.

- To co, idziemy? - pyta, stając obok mnie i zarzucając plecak na drugie ramię.

- Tak, chyba tak - odpowiadam niepewnie

Przechodzimy na drugą stronę ulicy i wchodzimy do klimatycznego lokalu. Na wszystkich ścianach znajduje się czerwona cegła, stoły wykonano z ciemnego drewna, a dające ciepłe światło lampy dopełniają pomieszczenie. To zdecydowanie najpiękniejsza kawiarnia w mieście. Siadamy w kącie sali. Gdy obok pojawia się  kelnerka ja zamawiam kakao, a Sergio latte. Po chwili dostajemy swoje napoje i wreszcie postanawiam zacząć temat.

- Wybacz, że spytam tak bezpośrednio - mówię upijając kakao - ale, dlaczego mnie tu zaprosiłeś?

- Chciałem cię lepiej poznać - Hiszpan wzrusza ramionami, a ja unoszę brwi - Luka, to co zdarzyło się w tej toalecie...

- Nie musisz nic mówić, rozumiem, ze to była pomyłka - przerywam mu - możemy o tym zapomnieć.

- Kiedy ja... - chłopak spuszcza wzrok na swoje dłonie. Ja śnię, czy właśnie widzę Sergio Ramosa, który jest zakłopotany?! - ja nie chce o tym zapomnieć

Moje serce na chwilę staje. Przypominam sobie ten moment, to uczucie jego ust na moich, smak gumy do żucia i zastanawiam się czy ja chciałbym o tym zapomnieć? Czy chciałbym żeby to się nie wydarzyło? Zdaję sobie sprawę, że tego nie chce. I trochę mnie to przeraża.

- Wiem, co o mnie myślisz, ale to wszystko nie tak - kontynuuje Hiszpan, patrząc mi głęboko w oczy - nienawidzę tego jak Gerard cię traktuje, gdybym miał wyjście, nigdy bym się z nim nie zadawał.

- Więc dlaczego to robisz? - pytam, patrząc na niego z wyrzutem.

Chłopak wzdycha i przez chwilę milczy, jakby zastanawiał się nad tym co ma powiedzieć. W końcu się odzywa:

- Kiedyś... narobiłem sobie kłopotów. Potrzebowałem pieniedzy. Gerard zaoferował się, że mi je pożyczy. Problemy zaczęły się, gdy po dwóch miesiącach dalej nie miałem z czego mu oddać. Więc można powiedzieć, że odpracowuje tą pożyczkę robiąc za kogoś w stylu jego ochroniarza - chłopak podnosi na mnie wzrok.

- Ile mu wisisz? - pytam

- Piętnaście tysięcy... - odpowiada chłopak, a ja zamieram

- Na litość boską, u kogo się tak zadłużyłeś?!

- Różni dilerzy i inne szemrane interesy - Ramos wzrusza ramionami. Mówi to z takim spokojemz że przechodzą mnie ciarki.

- Sergio? - pytam niepewnie - czy ty ćpasz?

- Nie, juz nie - odpowiada - żaden ze mnie narkoman, po prostu trochę sie pogubiłem. Presja rodziców, chęć zaimponowania kolegom - kiwam głową.

Przez kilka minut siedzimy w ciszy, przerywanej jedynie rozmowami innych klientów lokalu. Myślę o tym, co przed chwilą usłyszałem. Sergio to bardzo skomplikowana osoba. Patrzę w okno, przymykając oczy i starając się poskładać to wszystko w logiczną całość. Nagle Hiszpan przerywa tę chwilę.

- Luka, może zabijesz mnie za to pytanie ale... - chłopak patrzy mi głęboko w oczy i mówi - mogę cię pocałować?

Na chwilę zamieram. Moja mina musi teraz wyglądać naprawdę śmiesznie. Błagam, uszczypnijcie mnie bo chyba śnię. Czy on chce mnie pocałować? I czy moje serce nienaturalnie przyspiesza? Tak i tak. Dobry Boże... W końcu pytam:

- A co by to znaczyło?

- Może nic, a może to, że mi się podobasz...- odpowiada Ramos, uśmiecha się i namiętnie mnie całuje


















Miało wlecieć po weekendzie, alee wlatuje dziś ( specjalnie dla Your_Fav_Kidd  ❤️❤️). Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia! Mam nadzieję, do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro