☆~7~☆
~Victoria~
Minął już tydzień od kiedy leżę w szpitalu.Czuje się nie najgorzej, ale rehabilitacja nie jest przyjemna.Codziennie musze ćwiczyć jakieś głupie ćwiczenia i dużo leżeć. Na szczęście Magda jest przy mnie każdego dnia i mnie wspiera.
Przynosi mi moje ulubione ciastka i czekoladę. Opowiada o tym jak trener wywalił Emme i jak dziewczyny się o mnie martwią.
Ta..teraz jak nie ma Emmy to wszyscy będą mi się podlizywać.Hahhaha super.
-Trener powiedział ze za tydzień będziemy wybierali nową kapitanke
-Beze mnie? -trochę się oburzyłam wiadomością o nowym kapitanie
-Nic na to nie poradzę, ale spróbuję na ciebie jakoś zagłosować, jesteś najlepszą kapitanką, i przyjaciółką -przytuliła mnie -Wiesz, muszę już iść, do jutra -pożegnała się i wyszła z pokoju w którym leżałam.
W moim pokoju było nudno. Znaczy ,był telewizor ,ale chodzi mi bardziej o wystrój. W sumie się nie dziwie.To szpital.
Ściany były białe.Wisiał na niej tylko telewizor i przyrządy do badań. Na przeciwko mojego BIAŁEGO łóżka stała BIAŁA komoda.
W pokoju znajdowało się puste BIAŁE łóżko.Szkoda,miałabym z kim rozmawiać, ale podobno za dwa tygodnie ktoś tu będzie spał ,wiec spoko,mam nadzieję, że to nikt stary.Starzy ludzie mnie obrzydzają.Wiem,że też taka będę, ale to jeszcze przede mną.
Dni w szpitalu były tak samo nudne jak to wnętrze. Ciągle tylko ćwiczenia, śniadanie, leżenie, obiad,leżenie, ćwiczenie, kolacja i spanie i tak w kółko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro