☆~3~☆
~Victoria~
Przyjechała po mnie mama.Prawie nigdy tego nie robi,chyba że jest to jakieś święto albo zła wiadomość.
Weszłam do samochodu i od razu skrzyżowałam ręce. Był poniedziałek,żadnego święta. Coś się stało.
-No dobra,mów co się stało
-Trener dzwonił .Powiedział ,że ci coś jest,ale sam nie wie co,bo nie chciałaś powiedzieć. Powiedział,że zapisał cie juz do masażysty. Ale kiedy twój tata się o tym dowiedział, powiedział ze nie powinnaś trenować. Że będzie coraz gorzej
-No i co?
-Zgadzam się z nim kochanie
-Ta super,ale to są moje marzenia,które zamierzam spełnić do końca, a nie w połowie !!Niedługo jest mecz na który każdy czeka ,zrozum,to nic poważnego .Możemy już jechać?
Mama odpaliła silnik i ruszyliśmy w storę domu.Nie wierze,że to wszystko przez Emme.Jak ja jej nie lubię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro