Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Mała brązowowłosa dziewczynka leżała w swoim ciepłym łóżku patrząc uważnie na swoją rodzicielkę. Jej małe kocie oczy zamykały się pod wpływem zmęczenia. Wciąż ciekawa zakończenia znanej na pamięć historii starała się wysłuchać jej do ostatniego zdania. Uwielbiała, gdy mama codziennie wieczorem snuła swoje opowieści, zawsze wsłuchiwała się w nie z zapartym tchem i takim samym zainteresowaniem jak za pierwszym razem. Nie wiedziała, że każde słowo, które wypłynęło z ust kobiety było prawdą, było częścią jej życia, które już odeszło. Kobiecie jednakże trudno było o tym zapomnieć.

To były czasy jej młodości, czasy, kiedy mogła się wyszaleć. I tak też było. Przeżyła wielką miłość, która nauczyła ją jak żyć. Fakt, ominęło ją szczęśliwe zakończenie, jednak jeśli jej córka uważała to za bajkę, dla niej nie mogła kończyć się źle. Leila przetarła rączką oczy i ziewnęła przeciągle przymykając powieki, następnie ułożyła swoje usta w anielskim uśmiechu. Jej matka wstała i ucałowała ją w czoło nie dokańczając opowieści. Dziewczynka uniosła głowę i delikatnie musnęła dłonią nadgarstek kobiety, która spoglądając na nią pokręciła przecząco głową, szepcząc, że i tak zna zakończenie. Ucałowała ją jeszcze raz w czoło na dobranoc i wyszła po cichu zamykając drzwi, chcąc zostawić tam swoją historię i wszystkie uczucia z nią związane.

Grace położyła się obok swojego męża i obróciła się w jego stronę. To nie tak, że go nie kocha. Gdyby tak powiedziała okłamałaby siebie i wszystkich dookoła. John był miłością jej życia, skarbem który dostała od Boga, ale podobno to do pierwszej miłości się najczęściej wraca. To Bobby Horan był pierwszą miłością Grace Sullivan.  

~

  Robiło się już ciemno, na niebie błyszczały pierwsze gwiazdy, a w domu państwa Horan, mały niebieskooki chłopiec krok w krok chodził za swoim tatą błagając, by przytoczył mu jakąś nową historie z podróży, którą odbył za młodu. Mężczyzna kręcił tylko głową, był zmęczony i nie miał ochoty myśleć i zatajać niektóre wydarzenia. Powiedziałby coś o Grace, a mały Niall niewiele wiedzący jeszcze o życiu, pobiegłby do mamy mówiąc o tym. Bobby odwrócił się, kierując swój wzrok na najmłodszego synka, który patrzył na niego błagalnie. Nigdy nie potrafił mu odmówić. Westchnął tylko, następnie machnął ręką karząc kierować mu się do pokoju i obiecując, że zaraz przyjdzie z talerzem przepysznych kanapek.

Mały szatyn zadowolony poczłapał do swoich czterech ścian, ułożył się w ciepłym łóżku z niecierpliwością czekając na ojca. Opowieści o podróżach, jedzenie i spanie to były jego ulubione zajęcia, czasem jeszcze śpiewał, ale to nie liczyło się aż tak bardzo jak tamte rzeczy. Oparł głowę o ścianę i owinął się kołdrą, gdy tylko drzwi do pokoju otworzyły się, na jego twarzy namalował się uśmiech. Ojciec przysiadł na brzegu jego łóżka i zaczął opowiadać kolejną ciekawą historię ze swojej podróży, którą nie tylko zapamięta ze względu na miejsce, ale też ze względu na osobę, która wraz z nim przeżyła wszystkie wspaniałe przygody. Zawsze będzie pamiętał o Grace, swojej pierwszej miłości

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro