Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1: Nowa

Był to deszczowy wieczór. Wszyscy pozamykali się w mieszkaniach. Na dworze grzmiało i błyskało. Przez prawieże opustoszałe podwórko szedł mężczyzna, ubrany w ciemny, długi płaszcz. Jego czarne włosy były mokre i błyszczące od deszczu. Na jego twarzy malowało się skupienie. Pod ręką miał dosyć duże pudło. Szedł szybkim krokiem przez kałuże, ulice i chodniki. Dążył w stronę Circus Baby's Pizza World.  Wszedł do budynku. W windzie zdjął płaszcz pod którym miał strój technika nocnego. Jechał windą w dół, spoglądając co chwilę na zegarek. Wreszcie winda stanęła. Mężczyzna ruszył w głąb korytarza mijając różne sale. Po krótkiej wędrówce trafił na miejsce. Do "Sali narad i propozycji". W pokoju było już dwóch innych mężczyzn.
- Cześć Jackson - odezwał się mężczyzna stojący za stołem.
- Witaj Jackson - powiedział drugi, blondyn.
- Cześć Mike, cześć Alex - powitał obu kolegów Jackson i postawił pudełko na stole.
- Co tam przyniosłeś? - spytał Alex.
- Zobaczysz - odpowiedział mu Jackson.
Każdy zajął miejsce na swoim krześle. Po pewnym czasie cała sala była wypełniona pracownikami Circus Baby's Pizza World. Zrobiła się wrzawa. Mike wstał i wszyscy natychmiast ucichli.
- Czas rozpocząć dzisiejsze zebranie. - zaczął - Chciałem was zapytać, ile każdy z was sprzedał pizzy w tym tygodniu, a ile w poprzednim. Nie licząc oczywiście Jacksona który jest naszym technikiem i zamuje się naszymi animatorkami.
- Ja w tym tygodniu sprzedałem...  łącznie 53 pizze - powiedział z dumą Alex. - A w tamtym tylko 22.
Po wypowiedzi Alexa reszta pracowników z nutą wstydu zaczęła wymieniać swoje wyniki. Były one nie tylko gorsze od Alexa, lecz w tygodniu sprzedali mniej pizzy niż w poprzednim.
- No i widać jak zachęcacie klientów do kupna pizzy. Powinniście się postarać aby przez kolejny tydzień liczba sprzedanej pizzy wzrosła, bo inaczej możemy zbankrutować. - rzekł Mike.
Po pracownikach przeszedł szmer uznania.
- A teraz, Jackson pokaże nam co przyniósł - uśmiechnął się do Jacksona.
Jackson wziął pudło.
- Powiem wam, że pracowałem nad tym 8 miesięcy. I mam nadzieję, że wam się spodoba. - powiedział i zaczął rozpakowywać pudło.
Wszyscy z napięciem czekali. Byli ciekawi co takiego Jackson mógł tam mieć.
- Oto co przyniosłem!
Wyjął z pudełka... średniej wielkości animatronika. Miał on miętową "skórę", czarno-białe "włosy" z paroma zielonymi pasmami "związane" w dwa kucyki i zielone oczy. Na twarzy animatronika były różowe rumieńce. Był ubrany w różową sukienkę z kolorowym serduszkiem pośrodku. W ręku trzymał mikrofon. Na niektórych częściach "ciała" miał szwy, a na szyi - śruby.
- To jest nasz nowy animatronik - Frannie Fun. Jest wzorowana na Frankiensteinie, ale myślę, że dzieci ją polubią. Ma wmontowany moduł głosu i parę innych fajnych bajerów. - opowiedział twórca Frannie.
Przez chwilę w sali było cicho.
Wreszcie odezwał się Mike.
- Jackson ten animatronik... Jest świetny!
Reszta za przykładem Mike'a zaczęła chwalić dzieło Jacksona.
Ten zaś z uśmiechem dziękował za te pochwały.
- Jest tylko jeden problem - odezwał się Wilson. - Gdzie będziemy ją trzymać?
- To proste. Z Baby oczywiście! - krzyknął James.
Wszyscy zgodzili się aby trzymać Frannie z Baby. Po zakończeniu zabrania, Jackson wziął Frannie i ruszył na swoje stanowisko pracy. Otworzył Galerię Cyrkową i wstawił tam Frannie poczym zamknął galerię i wrócił do swojej właściwej pracy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro