Rozdział 8
„Miła pogawędka" trwałą jeszcze 15 minut nim nasz „przyjaciel" zemdlał.
Mg – Co on taki słaby, nie da nam się pobawić.
B – A widzisz dziada.
Miv – Czy wy też odczuwacie teraz takie hm... ciepło w środku?
Wszyscy – Tak.
NB – To co robimy?
P – Impreza!!!
Miv – Serio, głośniej już nie mogłeś?
Zapytałam z zażenowaniem.
P – Nie.
NB – Ale ja pytam na poważnie.
NMg – Może poszukamy tego drugiego kosmitka i powiemy, że kolega mu się popsuł.
NB – Tak i tak po prostu powiemy, że odpłaciliśmy się Mike'owi „pięknym za nadobne".
Miv – Tak. Powiem jedno, jeśli Mike ma chociaż trochę oleju w głowie to nie powie kto go tak urządził.
NB – W sumie...
Miv – Czyli uzgodnione.
Chodziliśmy raz tu, raz tam, aż w końcu znaleźliśmy go stojącego przy stajni.
Ro – Coś się stało?
TC – Yyy...
Miv – Yyy... powiem wprost, Mike się przewrócił i zdarł sobie ryja i nie tylko.
*Ciekawe czy to kupił.*
Ro – Gdzie on jest?
Miv – Za spa.
Kosmitek wsiadł na konia i pogalopował w tamtą stronę.
N – Yyy... to co robimy?
Miv – Jakby tu były fastfoody to bym skoczyła na kebaba.
NC – Nawet mi o tym niemów, bo mi ślinka na samą myśl cieknie.
Miv – Kebab, pizza, pączki, hot-dog, jagodnik, frytki, hamburger...
Caro (NC) zatkała mi usta.
NC – Ale ty jesteś wredna.
Zdjęłam jej dłoń z moich ust i się złośliwie uśmiechnęłam, a ona rzuciła mi mordercze spojrzenia.
TB – Spokojnie dziewczyny, Miv, co ty odpi*rdzielasz?
Miv – Yyy... staram się uśmiechnąć w obliczu tak beznadziejnego położenia.
TB – *Facepalm* Chodźmy może tam skąd przyszliśmy.
GF – Ok, ktoś jest jeszcze za?
NB – Ok.
Fx – Spoko.
Reszta po prostu kiwnęła głowami na znak zgody. Poszliśmy więc do tego pokoju w którym się obudziliśmy. W środku nadal było tak samo biało jak za pierwszym razem. Usiadłam pod ścianą i postanowiłam się zdrzemnąć, po chwili usłyszałam:
Fx – Piłka, piłka, daj mi piłkę!
Otworzyłam oczy i co widzę? Foxyego skaczącego i patrzącego się na piłkę tenisową trzymaną przez Mangle. Zachowywał się zupełnie jak pies.
Fx – Piłka, piłka, no rzuć ją!
Mangle patrzyła na niego jak na wariata. W końcu rzuciła mu ją, Foxy spojrzał w tamtą stronę i rzuciła się w pogoń na czworaka. Po dłuższej chwili dorwał ją wziął w zęby, złożył u nóg Mangle i znowu zaczął skakać.
Fx – Rzuć piłkę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro