Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

            Obudziłam się i co zobaczyłam... Bona... wtulającego się we mnie... jako królik... czyli zwierzę. Tak, po tym co już przeszłam to chyba nic mnie nie zdziwi.

Miv – Wstawać!!!

SB – Czego się drzesz.

Miv – No spójrz.

James (SB) zaczął się drzeć.

C – Ooo, patrzcie, jestem kurczaczkiem z KFC.

Miv – *Facepalm* Ktoś wie gdzie Jen?

M – Tu jestem.

Miv – Hahaha, słuchajcie, wiecie co ma piernik do wiatraka.

Wszyscy – ?

Miv – To samo co wiewiórka do kukły hahaha.

M – No hahaha, bardzo śmieszne.

Powiedziała sarkastycznie.

BB – Hahaha no jest.

M – Cicho być myszo jedna.

Miv – No już się nie fichaj.

Wszyscy się sobie przyglądaliśmy, każdy zamienił się w zwierzę (nie będę pisać jakie można się domyślić kto w co, na dole macie zdjęcia)

*Zaraz, zaraz, skoro jestem nietoperzem to znak, że mogę latać.*.

Miv – Pomóżcie mi wykopać wyjście.

Misiaki zaczęły odgarniać ziemię.

N – Proszę bardzo.

Wyszłam, zaczęłam machać skrzydłami, po chwili podleciałam. Kiedy zaczęłam czuć się pewniej w powietrzu poleciałam szybciej.

Miv – Latanie rządzi!

Zagapiłam się, na skutek czego mogłam się przyjrzeć z bliska drzewu, które napotkałam na swojej drodze.

Miv – Nie martwcie się, żyję.

NF – Chodźmy lepiej poszukać żarcia.

F – Nom.

Freddy zaczął się dziwnie patrzeć na Mata (NB).

NB – Nawet o tym nie myśl, nie będę twoim obiadem.

Miv – Chodźcie nad rzekę.

Gdy dotarliśmy na miejsce zaczęłam:

Miv – No misiaki i liski trza, obudźcie w sobie dziki instynkt przetrwania i złówcie kilka rybek.

Fb – Czy ja dobrze rozumiem, mamy wejść do tej lodowatej wody i próbować złowić ryby.

Miv – Nom.

Fb – Chyba cię pogrzało.

Miv – Dopiero teraz to odkryłeś?

Fb – *Facepalm*

Miv – Dobra, nie traćcie czasu.

C – A ty idziesz na robale?

Miv – Co? Ja nie! Podkradnę kawałek ryby.

Zaczęły się łowy, do wody pierwszy wszedł Will (SF). Już miał rybę w pysku, ale coś poszło nie tak i się wyrąbał. Po długim czasie w końcu zwierzaki nauczyły się łapać ryby, zjedli po trzy a mi Red (TF) złowił jedną. Poszliśmy troszku pozwiedzać las, Kubos (NF) zaczął drapać się o drzewo, Fredziaki zaczęły go papugować, nagle mała grupka osób przeszła jakieś 30 metrów obok nas, przewodnik zaczął opowiadać (Pp):

Pp – A tu widzimy matkę z młodymi...

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, oczywiście poza Kubosem (NF).

F3 – Mamaaaa.

NF – Uważaj z kim zaczynasz dzieciaku!

F3 – Takiś kozak? To chodź! Zaraz ci pokarze.

Nagle kiedy chłopaki mieli zacząć się okładać Mangle zepsuła całą zabawę.

Mg – Ej, ej, ej, bez takich.

NF – Dobra, ale następnym razem ci się nie upiecze!

F3 – Nie strasz, nie strasz bo się....

NF – Wal się.

I się ofochał.

P – Patrzcie! Jerzyny.

Wskazał na krzaczki. Wszyscy rzuciliśmy się na nie, zajadaliśmy się nimi przez dobry kwadrans.

GF – Ale się nażarłem.

N – Świetnie to ująłeś.

NF – To co teraz robimy?

Miv – Ja bym najchętniej dalej zwiedzała ten las.

NC – Jestem za.

Chodziliśmy sobie tam i z powrotem kiedy to napotkaliśmy samotnego wilka (W).

W – Hej koledzy...

Zwrócił się do lisiastych.

W – Podzielicie się zdobyczą?

NMg – Jaką zdobyczą?

W – No na przykład tym tam zającem.

Pokazał wzrokiem na Bona (TB).

TB – Jestem królikiem downie! Polecam atlas zwierząt za 5zeta.

W – I tak cię zjem.

TB – Idź się utop.

W – A ty...

Miv – Zamknąć ryje!

Wszyscy spojrzeli na mnie.

MIv – Nikt nikogo nie zeżre.

W – Ale dlaczego? Przecież to naturalna kolej rzeczy.

Miv – Jesteśmy ludźmi.

Wilk spojrzał na mnie z miną WTF, po czym parsknął śmiechem.

W – Hahaha, ja nie mogę, hahaha, ale śmieszne hahaha.

Pokładał się ze śmiechu.

N – My to na poważnie.

W – Ok, skoro wy jesteście ludźmi, to ja jestem pstrągiem tęczowym.

Tony (N) spojrzał na mnie porozumiewawczo, ja tylko skinęłam głową. Tony (N) złapał wilka za kark i poszliśmy nad rzekę.

TB – Papa rybko.

W – Nie, nie, ja nie cierpię wody nieeeee!

Tony (N) wrzucił go do rzeki, wilk zaczął się rzucać i krzyczeć:

W – Topie się, ratunku pomo...

Nagle spostrzegł, że woda sięga mu do kolan, teraz my pokładaliśmy się ze śmiechu.

W – No hahaha ale śmieszne.

Powiedziała sarkastycznie. Wyszedł na brzeg i się otrząsnął.

Fb – I to jak!

Wilk odszedł. Nadszedł wieczór, weszliśmy do jaskini i zasnęliśmy.


Tak wiem, nie było rozdziałów w ch długo, ale nie bijcie proszę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro