Rozdział 6
Był piękny cały zielony i miał rybi ogon... *Zaraz co! On ma rybi ogon?! No logik (perfect Englisch).*
Miv – Yyy... o co tu chodzi?
N – Szczerze... ja też się nad tym zastanawiam.
Miv – Czy ja dobrze widzę, że ten qń (koń) jest w połowie rybą, czy tutejsze powietrze mi po prostu nie służy?
Ro – Tak to ulepszona wersja hipokampa, ale do tego dojdziemy.
Romus oprowadził nas po wiosce, domki były zrobione z drewna, pokryte trzciną, liśćmi albo czymś podobnym *Myślałam, że domy odległej cywilizacji będą yyy... no nie wiem, bardziej unowocześnione.* Dalej pokazał nam ogrody w których rosło... żarcie i na końcu mieliśmy zobaczyć stajnie, nie różniła się na zewnątrz dizajnem od budowli w wiosce, za to w środku działa się „czarna magia" nowoczesna technologia, baseny myjnie, maszyny do masarzu, normalnie żyć nie umierać. Było tam pełno zmutowanych koni między innymi wspomniany wcześniej hipokamp,
zauważyłam również jednorożca
i pegaza.
Były również chyba zwykłe konie tylko że z czerwoną, pomarańczową i żółtą sierścią.
Ro – To jest nasza duma, czyli konie mamy tu 4 gatunki hipokampy, jednorożce, pegazy i konie zdolne do zapłonu, tak zwane yyy... jakby to było po waszemu? Hm... a wiem, koszmary.
Spojrzałam na Nightmera.
N – Serio, w takiej chwili będziesz z tego rżnąć bekę?
Miv – Yap.
Zachichotałam. Kosmita zatrąbił na tym swoim grzebieniu, po chwili przybiegł do niego jeden z czerwonych koni.
Ro – To jest Mzimu, mój wierny koń i przy okazji piecyk.
Znowu zatrąbił na rogu i koń gwałtownie zapłonął, z jego oczy zalśniły bielą, a z nich i z jego nozdrzy zaczął wydobywać się dym.
(Wiem, te rysunki wyglądają prawie tak samo, a tylne nogi są krótsze, ale to tylko fotografia ze złej perspektywy.[Nie chciało mi się robić drugiej fotki]) Staliśmy lekko przestraszeni, Romus przytulił go a ten zgasł.
Ro – Idziemy dalej.
BB – Dalej, a to niemiał być ostatni przystanek tej wycieczki?
Ro – Miał, ale jest tu ktoś, kogo znacie.
Miv – Takie pytanie, skoro macie nowoczesną technologię, a z tego co widzę to jest, to dlaczego z niej nie korzystacie?
Ro – Odpowiedź jest prosta. Bo tego nie potrzebujemy, wolimy żyć zgodnie z prawami natury, a technologię używamy w minimalnym stopniu.
Miv – Nie wnikam, bo i tak tego nie zrozumiem.
Wyszedł ze stajni, ruszyliśmy za nim. Po niedługim czasie doszliśmy do tak jakby spa. Tam było wielu kosmitów, Romus podszedł do jednego z nich i przyciągnął go do nas.
Ro – Moi drodzy, to wasz dawny przyjaciel...
Piątuś piąteczek! Wreszcie, kto się cieszy?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro