Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Około 2 tygodni później

*No w końcu moja ręka jest sprawna, teraz dorwę Mike'a.* Miałam jeszcze dużo czasu więc poszłam do sali głównej, tam zastałam Bona strojącego gitarę.

Miv – Co tam?

TB – A nic, Fredziaki znowu bawiły się moją gitarą.

Miv – Pomóc ci?

TB – Poradzę sobie. Ale miło by było gdybyś tutaj troszkę pobyła.

Miv – Ok. Mogę na chwilę?

TB – Proszę.

Podał mi gitarę.

Miv – Skoro należałeś do harcerstwa to musisz to znać („Harcerskie ideały").

1.Na ścianie masz kolekcję swoich barwnych wspomnień
Suszony kwiat, naszyjnik wiersz i liść
Już tyle lat przypinasz szpilką na tej słomie
To wszystko co cenniejsze jest, niż skarb

2.Po środku sam generał Robert Baden-Powell
Rzeźbiony w drewnie lilijki smukły kształt
Jest krzyża znak i orzeł srebrny jest w koronie
A zaraz pod nim harcerskich dziesięć praw

Ramię pręż słabość krusz i nie zawiedź w potrzebie
Podaj swą pomocną dłoń tym co liczą na ciebie
Zmieniaj świat, zawsze bądź sprawiedliwy i odważny
Śmiało zwalczaj wszelkie zło niech twym bratem będzie każdy

REF:
I świeć przykładem świeć i leć w przestworza leć
I nieś ze sobą wieść że być harcerzem chcesz


3.A gdy spyta cię ktoś skąd ten krzyż na twej piersi
Z dumą odpowiesz mu taki mają najdzielniejsi
Bo choć mało mam lat w swym harcerskim mundurze
Bogu ludziom i ojczyźnie na ich wieczną chwałę służę

REF:
I świeć przykładem świeć i leć w przestworza leć
I nieś ze sobą wieść że być harcerzem chcesz

TB – W takim wykonaniu jeszcze nie słyszałem.

Położyłam się na scenie i zaczęłam drzemać.

~'Toy Bonnie~'

*WOW jak ona pięknie gra.* kiedy skończyła położyła się na scenie i zasnęła, widocznie miała koszmar bo mamrotała coś przez sen. Położyłem się obok niej i objąłem ją, a ona wtuliła się we mnie. Chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie lecz mimo wszystko powtórzyłem sobie tą formułkę *Bon, jesteś jedynie maszyną, maszyna nie ma uczuć*. Po dłuższej chwili zasnąłem, co było dziwne, bo animatroniki nie potrzebują snu.

~'Miv~'

Spałam dość długo. Obudziły mnie śmiechy oraz jakieś „uuuuuuu" otworzyłam oczy większość mieszkańców pizzerii stała nade mną i się śmiała albo krzyczała „gorzko". Nie rozumiałam o co im chodzi, aż nagle spostrzegłam, że za moją poduszkę robiło ramię Bona, momentalnie odskoczyłam, jak oparzona budząc przy tym jego samego.

TB – Co się stało?

Spaliłam buraka.

S – Jak słodko razem wyglądaliście.

Nie wytrzymałam podeszłam do niego i kopnęłam go w piszczel, on upadł.

Miv – Oooo jak słodko się zwijasz z bólu.

TB – Dobra Miv wyluzuj trochę.

Złapał mnie za ramię.

Miv – Masz rację, nie dajmy się ponieść emocją. Dobra, ja idę do składziku.

Weszłam, chciałam sięgnąć rękawice i ukryć się w szybie wentylacyjnym. Otworzyłam szafkę i... wyskoczył z niej wprost na mnie Nightmare Foxy. Mało zawału nie dostałam.

NFx – Hahaha szkoda, że nie widziałaś swojej miny hahaha.

Nic na to nie odpowiedziałam. Poszłam do kuchni, gdzie zastałam Chice.

Miv – Hej Chica, masz jakąś patelnię na zbyciu?

C – Tak, a co?

Miv – Potrzebuje na Nightmare Foxyego.

C – Rozumiem. Masz.

Podała mi starą osmaloną patelnię.

Miv – Dzięki.

Poszłam do pokoju z częściami. Gdy Nightmare Foxy mnie zobaczył zaczął zwiewać, a ja za nim.

Miv – Chodź tu Foxy cip, cip, przecież nie zrobię ci nic złego.

Nadal biegłam za nim tylko teraz z psychopatycznym uśmiechem. Dopadłam go przy Pirate Cave i zaczęłam lać go patelnią w łeb.

NFx – Pomocy!!!!!!!! Ratujcie mnie!!!!!!!!!

F – Z buta wjeżdżam!

Freddy zaczął mnie odciągać od Nightmare Foxyego, ale ja się go uczepiłam jak rzep do psiego ogona i wcale nie zamierzałam puścić.

F – Nightmare Bonnie, chodź tu!!!!!

NB – Co?

F – Krzesło.

P – Moje i nie oddam (pozdro dla kumatych)!

NB – Pomóż mi ją odczepić.

NB – Co ona ma okres czy co?

F – Nawet najstarsi górale tego niewiedzą.

Freddy złapał za mnie, a Nightmare Bonnie za Nightmare Foxyego, wspólnymi siłami udało im się nas rozdzielić. Gdy tylko to nastąpiło Nightmare Foxy schował się za Nightmare Bonniem.

NFx – Zabierzcie ją ode mnie!

Miv – Jeszcze z tobą nie skończyłam.

Do pokoju weszła Toy Chica.

TC – Co tu się dzieje?

F – O Tochi, jak dobrze, że jesteś. Weź jej zrób melisy albo coś.

Freddy trzymał nadal wyrywającą się mnie. Tochi złapała mnie za nadgarstek i zaciągnęła do kuchni.

~'Nightmare Foxy~'

O Boże, co to k*rwa było, jak taka drobna dziewczynka może unieruchomić takiego „byka" jak ja? WTF.

F – Foxy, wszystko gra?

NFx – Tak, tylko trochę głowa mnie boli. Co to kurde było?

NB – Miv była.

NFx – No nic, w każdym razie dzięki wam koledzy.

F, NB – Niema sprawy.

Koło nas przechodził Bonnie.

B – Kto tutaj wjechał z buta?

NFx, NB – Freddy.

B – To teraz nasz Chuck Norris (Czak Noris) naprawi drzwi.

Bonnie wręczył mu śrubokręt.


Taaak, Miv zamienia się w psychopatkę XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro