Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

Wielkanoc za pasem

Miv – Za chwilę Wielkanoc!

Wydarłam się na całe gardło.

Fb – Czego się drzesz!

MIv – Głuchy jesteś czy co! Odpowiedź jest w mojej poprzedniej wypowiedzi.

BB – Hi! Hello!

Miv – No cześć.

BB – Czy dobrze słyszałem, że wspomniałaś o Wielkanocy?

Miv – Nom, zaraz będziemy malować jajka.

Poszłam do kuchni gdzie spotkałam Chice.

Miv – Cześć.

C – Hej, słyszałam, że przygotowujemy Wielkanoc.

Miv – Nom, a co?

C – Mam 30 jajek więc starczy dla każdego.

Miv – Ok.

Zaczęłam szukać jakiegoś naczynia żeby je ugotować.

Miv – Chica?

C – Hmm?

Miv – Gdzie trzymasz garnki?

C – W górnej półce.

Miv – Ok.

Sięgnęłam garnek i ugotowałam jajka. Kiedy były już gotowe do malowania znowu wydarłam się na całe gardło:

Miv – Wszyscy raz dwa pięć zbiórka w kuchni!

Zrobili co kazałam.

N – Pali się coś czy jak?

Miv – Nic się nie pali tylko malujemy jajka.

N – ?

Miv – Wielkanoc głąbie... nie słyszałeś jak się wydarłam na całe gardło?

N – Aaa.

Miv – *Facepalm* Dobra, tam macie jajka, a w salonie leżą farby i pędzelki, chyba nie muszę nic więcej mówić, a jak komuś się nie chce to: A) spyta się czy ktoś chce pomalować jego jajko, B) jak nikt nie chce to moczy w barwniku.

Pokazałam torebkę z czerwonym i niebieskim barwnikiem, które znalazłam w szafce. Zgodnie z instrukcją wszyscy poszli do salonu i zajęli się malowaniem, ja również wzięłam jedno jajko i pomalowałam je na biało a następnie z jednej strony namalowałam na nim las. Namalowanie tego „arcydzieła" zajęło mi pół godziny, po tym czasie poszłam podejrzeć co robią inni. Z tego co zobaczyłam to tak: Fredziak1 narysował Ziemię, Fredziak2 zająca wielkanocnego, Fredziak3 jajko? Dobra, nie wnikam. Kontynuując, Plushtrap baranka, Springtrap namalował cały koszyk, Fredbear koguta, Nightmare z ciągnął od Fredziaka2. Nightmare Fredddy pomagał dzieciakom a swoje jajko zafarbował na niebiesko, Bonnie również jojka lecz on dołożył barwinki, Tochi Cupcaka. Podszedł do mnie Bon i pokazał mi pisankę, na której widniał napis „love" oraz wielkie, czerwone, serce. Podeszłam bliżej i złożyłam pocałunek na jego rumianym policzku, on zachichotał i pocałował mnie w usta.

SF – Yyymmm.

Shadow Freddy chrząknął.

TB – No co?

Pokazał wzrokiem na gapiące się na nas animatroniki. Spaliłam buraka, z resztą Bon też.

Miv – Tochi, skończyłaś?

TC – Nom.

Miv – To chodź, zrobimy babkę Wielkanocną.

TC – Ok.

Po 20 minutach ciasto było gotowe, włożyłyśmy je do piekarnika.

TC – Słuchaj, ja popilnuje ciasta a ty jak chcesz to idź „popilnować" reszty.

Obie zaczęłyśmy się śmiać.

Miv – Hahaha tak, bo dzieci bez mamy sobie nie poradzą.

Na co wybuchnęłyśmy jeszcze większym śmiechem.

Miv – Dobra, to cześć.

TC – Pa.

Poszłam do salonu gdzie zobaczyłam już gotowe jajka, równo ułożone w koszyku.

P – To co dalej?

Miv – Yyyy, resztą to ja się zajmę, trzeba tylko przygotować kilka rzeczy.

P – Ok.

Wzięłam koszyk z powrotem do kuchni a tam nadal siedziała znudzona Tochi.

Miv – Masz może jakieś kieliszki albo coś?

TC – Mam.

Wstała podeszła do jednej z szafek i wyciągnęła z niej kieliszki.

TC – Proszę.

Miv – Dziena, chrzan jest w lodówce?

TC – Nom.

Miv – Ok.

Wyjęłam go z lodówki i nałożyłam odrobine do kieliszka, to samo zrobiłam z solą. W koszyku znalazł się również Plushtrap...

MIv – Plushi wyłaź mi z koszyka, nie wybywasz z tej pizzerii koszykiem pośpiesznym.

P – Dlaczego się nieudało, przecież to był genialny plan.

Miv – Nie marudź, przynieś lepiej tą przytulankę królika.

Plushi westchnął i sobie poszedł. Kontynuując, babka, która właśnie się upiekła, chleb oraz salami bo zabrakło normalnej wędliny. Mieliśmy jeszcze dużo czasu do rana więc postanowiłam poczytać sobie komiksy z fnaf'a, tak kiedy stałam się jedną z nich zostałam jeszcze większą maniaczką tej gry. Przypadek? Nie sądzę.

Miv – Hłehłehłe.

Zachichotałam. Wzięłam laptop i weszłam w grafikę z komiksów kiedy uświadomiłam sobie jedną rzecz: *Po co mam męczyć swój wzrok, kiedy ktoś może mi to przeczytać (Hahaha szczyt lenistwa).*. Odtworzyłam sobie filmik po polsku, ale był bardzo krótki więc postanowiłam popatrzeć czy niema jakiś innych. Niebyło tego zbyt wiele, za to natrafiłam na filmik z czeskim „lektorem" *Jak nie spróbuję nie będzie zabawy.*. Zaczęłam przysłuchiwać się dokładnie słowom wypowiadanym po czesku, brzmiał podobnie jak polski więc wiele z tego rozumiałam, a co nie zrozumiałam to doczytałam po angielsku. Nagle wszedł Springtrap.

S – Co ty, uczysz się czeskiego?

Miv – Nie.

S – Mam pytanie, czy ty czasem nie masz dość tego wszystkiego?

Miv – Nie.

S – Aha.

Wyszedł. Słuchałam tego do rana w właściwie do dziewiątej, właśnie ta godzina jest dobra na „prośby od przyjaciela", zadzwoniłam do Kannego.

K – Halo?

Miv – Hej Kanny, mam pytanie.

K – Well?

Miv – Czy idziesz poświęcić swój koszyk do kościoła?

K – Nom.

Miv – A weźmiesz i nasz?

K – Ok, za chwilę będę.

Po dziesięciu minutach usłyszałam walenie do drzwi, otworzyłam je.

Miv – Hej, dzięki za przysługę.

K – Ok, niema sprawy, daj koszyk zmywam się i za pół godziny jestem z powrotem.

Miv – Ok.

Dzień minął nam szybko, w międzyczasie wpadł do nas Jeremi, pogadaliśmy z nim troszku i o czwartej nad ranem poszedł (przyszedł o drugiej), wtedy to postanowiliśmy zjeść śniadanko.

Miv – Mmm, jak ja dawno jajek nie jadłam.

TC – A skoro my jesteśmy kurczakami i jamy jajka, to czy to nie podchodzi pod kanibalizm?

NC – Walić to.

Odpowiedziała obojętnie Nightmare Chica. Śniadanko wszystkim smakowało, na tym zakończyła się nasza przygoda z Wielkanocą, ale wiadomo przecież co jest po Wielkanocy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro