Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27

Miv – Skoro tak, to wszystkie misiaki i Nightmare Mangle ubierają choinkę, króliczki wraz z Marionetką zajmą się stołami, reszta stroi salę. Może być?

Wszyscy – Ok.

Miv – A i jeszcze jedno, Shadow Freddy, idź zobaczyć jak idzie dziewczyną w kuchni.

SF – Ok.

Zniknął, po chwili wrócił z informacją.

Miv – I co?

SF – Wszystko jest pod kontrolą, zostały im do zrobienia jeszcze tylko ciasta.

Miv – To świetnie. Dobra moi drodzy, robota czeka.

Zaczęliśmy ubierać choinkę, podeszłam do Mangle i szepnęłam do niej.

Miv – Słuchaj, mogła byś razem z Shadow Bonniem zapakować prezenty dla młodych?

Mg – ?

Miv – Uprzedzam pytanie, te małe łobuziaki ciągle się tu kręcą i muszę je mieć na oku.

Mg – Ok.

Miv – To masz.

Podałam jej ukradkiem zreperowaną zabawkę.

Miv – To dla Fredziaka2, wszystkie prezenty znajdziesz w szafce w składziku. Książka jest dla Fredziaka1, czapka dla Fredziaka3 a maszynka do strzelania konfetti dla Plushiego.

Mg – Ok.

Młodziaki „latały" po całym salonie, od Freddyego do Nightmare Foxyego, a od niego do Bona i tak w kółko, ale trzeba przyznać, że nieźle się spisywały, bo każdemu coś pomogły. Po trzech godzinach wszystko było gotowe, choć mieliśmy pewne trudności a mianowicie, nasza kochana Nightmare Mangle miała zawiesić gwiazdę na samym czubku i oczywiście zleciała z sufitu wprost na drzewko przez co było dużo sprzątania a co ważniejsze Bonnie musiał wyciągać odłamki bombek które utkwiły pomiędzy jej częściami, ale koniec końców wszystko skończyło się dobrze. Nastał wieczór, na stół Wigilijny wylądowały takie potrawy jak: pierogi z kapustą i grzybami, karp, kapusta z grzybami, śledzie, opłatek i tego typu rzeczy. Zasiadaliśmy przy stole, niebo zrobiło się granatowe więc pomyślałam że to już czas na „przyklejenie" się do szyby, zwróciłam się do Fredziaków i Plushiego:

Miv – No, to co dzieci, idziecie wypatrywać pierwszej gwiazdki?

F2 – Po co?

Miv – Bo jak pojawi się na niebie pierwsza gwiazdka to znak, że można zaczynać jeść.

F2 – Ok.

Chłopcy wyszli z pizzerii i usiedli pod drzwiami wgapiając się w niebo.

Miv – Mangle, gdzie schowałaś prezenty dla maluchów?

Mg – Są tam gdzie były.

Miv – Ok.

Poszłam do składziku otworzyłam szafkę i znalazłam tam owinięte kolorową folią prezenty *No, no, no, Mangle się postarała.*, natychmiast wzięłam je, chociaż miałam pewne trudności z prezentem dla Fredziaka1. Szybko wróciłam do salonu wkładając prezenty pod choinkę. Usiadłam przy stole, po chwili wbiegły dzieciaki wrzeszcząc:

F1, F2, F3, P – Już jest!

Miv – To super, wiecie, że wy wypatrywaliście gwiazdki a w międzyczasie odwiedził nas Święty Mikołaj.

F2 – Jejjjj!

F1 – Ale wy wiecie, że Mikołaj nie istni...

Plushtrap zakrył mu usta i szepnął.

P – Ciiii, nie psuj mu tego.

Miv – Chodźcie zjecie i otworzycie prezenty.

F2 – Juchuuuu.

Każdy wziął kawałek opłatka i zaczęły się życzenia czyli innymi słowy „never ending story" (perfect English). Po około 10 minutach zasiedliśmy przy stole i Nightmare Chica przyniosła wielki gar zupy grzybowej... a właściwie pieczarkowej, bo grzybów leśnych w pizzerii nie znaleźliśmy, do tej pory nie wiem skąd dziewczyny wytrzasnęły karpia. Zjedliśmy zupę, nadszedł czas na wyjedzenie tego co jest na stole. Nałożyłam sobie pierogi, w dzieciństwie uwielbiałam je robić a później zjadać. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, w pewnym momencie wstałam i wzięłam swoją gitarę. Zaczęłam grać i cicho śpiewać „Wśród nocnej ciszy", niedługo potem dołączyła się Tochi razem z Nightmare Bonniem a reszta poszła w ich ślady. Śpiewaliśmy kolędy tak z piętnaście minut, po upływie tego czasu po cichu (w sensie żeby sobie cicho w tle grało) włączyłam na komputerze całą play listę i razem z Chicą zaczęłyśmy sprzątać ze stołu.

C – Tochi, przynieś z kuchni ciasta.

TC – Ok.

Reszta Gwiazdki upłynęła na opychaniu się ciastami i rozpakowywaniu prezentów, znaczy dzieci rozpakowywały, my się przyglądaliśmy i z tego co zauważyłam trafiłam w ich gusta. Rozmawialiśmy również jak świętowało się w naszych domach. U każdego było bardzo podobnie, ale jednak były pewne smaczki, którymi to święto się różniło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro