Rozdział 8
Zdziwiłam się gdyż otworzyłam oczy. Kiedy tylko to zrobiłam zobaczyłam białe pomieszczenie, a w nim Marionetkę siedzącą obok mnie na stoliku.
Miv – Czy ja... umarłam?
M – Nie, jeszcze nie ale jesteś bliska.
Miv – Czyli to tylko halucynacja.
M – Nie, rozmawiam z tobą naprawdę, teraz jesteśmy w twojej głowie.
Miv – ?
M – Jestem tutaj, żeby dać ci prawo wyboru.
Miv – He?
M – Możesz albo nas zostawić, albo wrócić ale już nie jako ty.
Marionetka pojawiła jakiegoś animatronika, a raczej kostium.
M – Zegar tyka.
*Mam wybrać, koniec tego wszystkiego, czy początek czegoś nowego, powrót do przyjaciół i kolejny rozdział w moim życiu... nie życiu w każdym razie wiadomo o co chodzi. Ta ja i ten mój humor.* Zwróciłam głowę w stronę kostiumu, a potem spojrzałam Marionetce w oczy, jeśli można to tak nazwać, zamknęłam je i lekko kiwnęłam głową. Ona chyba zrozumiała o co chodzi bo zniknęła. Ja natomiast znowu widziałam tylko ciemność.
~'Toy Bonnie~'
Zobaczyłem, że Miv, upadła podbiegłem do niej ujrzałem, że ma przebity bok oraz to, że Mike ucieka.
TB – Łapcie go!!!
Podeszła do mnie Marionetka.
M – Zanieś ją do składziku.
Nie myśląc wykonałem polecenie położyłem ją na stole.
M – Wyjdźcie wszyscy prócz Springtrapa. Toy Bonnie i Bonnie wy poczekajcie przed składem.
~'Marionetka~'
Springtrap zbadał ją.
M – I jak?
S – Nie da się uratować.
M – Wyjdź i nikomu nic nie mów.
Skupiłam się i dotknęłam jej głowy by móc wniknąć do jej podświadomości. Udało się. Zastałam ją leżącą na stole tyle że w białym pokoju, postanowiłam chwilę poczekać aż się przebudzi, gdy to nastąpiło zadała mi pytanie:
Miv – Czy ja... umarłam?
M – Nie, jeszcze nie ale jesteś bliska.
Miv – Czyli to tylko halucynacja.
M – Nie rozmawiam z tobą naprawdę, teraz jesteśmy w twojej głowie.
Miv – ?
M – Jestem tutaj, żeby dać ci prawo wyboru.
Miv – He?
M – Możesz albo nas zostawić, albo wrócić ale już nie jako ty.
Stworzyłam w jej głowie trójwymiarowy obraz kostiumu animatronika.
M – Zegar tyka.
Widać było, że rozważa obie opcje. Po dłuższej chwili spojrzała na kostium, potem na mnie i lekko kiwnęła głową. Zrozumiałam ją, chciała do nas wrócić. Wyszłam z jej świadomości i zawołałam Bonniego i Bona, żeby mi pomogli.
M – Bonnie przynieś strój.
Bonnie posłusznie wykonał polecenie.
M – Przytrzymajcie ją w pozycji siedzącej.
Chłopcy zrobili to a ja zaczęłam zakładać jej metalowe elementy kostiumu. 10 minut później już było po wszystkim. Zostało tylko pchnąć jej funkcje życiowe. Stworzyłam w tym celu kule energii, która na świecie pojawiła się jako mała kula ognia w mojej ręce. Położyłam ją na miejscu gdzie powinno być serce. Po chwili wchłonęła energię.
Więc w tym rozdziale trochę zmieniłam perspektywę, podoba się? W następnym będą obrazki XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro