Rozdział 23
Po 6 poszłam do kuchni licząc, że zastanę tam Chice robiącą pizzę, ale się myliłam. Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam Nightmara robiącego naleśniki.
Miv – Nightmare, dlaczego Chica nie gotuje?
N – Bo jest zmęczona.
Miv – A dlaczego naleśniki nie są na talerzu tylko na suficie?
N – A bo ja to wiem, może po prostu lubią tam „siedzieć".
Miv – *Facepalm* Daj, pomogę ci.
Wzięłam od niego patelnię i pokazałam jak to się robi. Po śniadaniu wzięłam laptopa i wbiłam na Fejsa.
Miv – O ja cię!
NF – Co jest?
Miv – Ponad 200 wiadomości!
Złapałam się za głowę.
NF – Ale co, gdzie, jak, o co biega?
Miv – Biega oto, że nie odpisałam znajomym.
NF – ?
Miv – Nieważne, muszę poodpisywać.
Pierwsze pytanie „Co się z tobą stało, wsiąkłaś gdzieś.", odpisałam „Yyyy... nie martw się, żyję." *Ta, jasne żyje. Marionetka, nie waż mi się tego komentować.*. Na szczęście wiele pytań był podobnych, więc odpisywałam tak samo.
TB – Miv, chodź zaraz otwierają.
Dzień przebiegł spokojnie (o dziwo). Znowu zamknęli pizzernię, kiedy miałam już zająć się swoimi sprawami usłyszałam kszyk znowu *Boże, co to jakiś spisek na naszej ulicy czy jak?*, kolejny raz wybiegłam przed budynek. Zobaczyłam tam faceta, kradnącego torebkę jakiejś babce. Podbiegłam do niego złapałam za nadgarstek i wyrwałam torebkę. Kiedy miałam się odwrócić ktoś od tyłu nałożył mi worek na głowę i czymś trzepnął, straciłam przytomność (Co, myśleliście, że teraz nic się już nie wydarzy? Piszcie w komentarzach.). Ocknęłam się, siedziałam na krześle w jakimś pokoju bez okien, zobaczyłam kamery telewizyjne, nagle ktoś zaświecił światło. Jakiś gościu stanął przed kamerą i zaczął mówić:
„Witam państwa, tu Paweł Zając właśnie teraz nadeszła ta chwile, kiedy nasza bohaterka zdejmie maskę.
Miv – Że co słucha?
Ale najpierw reklamy"
Zaczęłam się nerwowo rozglądać, myślałam jakby się stąd wydostać. Nagle zaświtał mi pomysł *No oczywiście, Marionetka, Marionetka, słyszysz mnie, odbiór.*, nikt nie odpowiedział. *Marionetka, nie w takiej chwili, wiem, że się fohasz ale proszę cię odpowiedz.*, <Sorki, zamyśliłam się>, *Fiu, słuchaj, jestem gdzieś nie wiem gdzie i prezenterzy telewizyjni chcą odkryć naszą tajemnicę.*, <Zaraz, zaraz, czekaj co?>, *To co słyszałaś... albo nie słyszałaś... nieważne, powiedź naszemu komputerowcowi, żeby zlokalizował mój sygnał.*, <Ok.>. Jednak połączenie telepatyczne czasem się przydaje (prezenter telewizyjny – Pt).
Pt – To jak zdejmiesz maskę sama, czy my to mamy zrobić?
Miv – Odwal się, ja się na nic nie zgadzam.
Pt – A to pech, bo twoja zgoda nie jest potrzebna, za 15 minut skończą się reklamy (Ta jasne, za 15 minut, chyba za całą wieczność), a wtedy świat pozna prawdę a ja zarobię miliony.
~'Marionetka~'
Kiedy zrozumiałam o co jej chodzi szybko poleciałam do Toy Freddyego.
M – Toy Freddy.
TF – He?
M – Zlokalizuj Miv.
TF – Po co? Przecież możesz się jej zapytać gdzie jest.
M – Nie trać czasu, ona sama nie wie gdzie jest i jeśli jej nie pomożemy to świat odkryje naszą tajemnicę.
Nagle do pomieszczenia wbiegł Bonnie.
B – Słuchajcie... mam, wiem czemu nie zostaliśmy uwolnieni.
M – Nie teraz, próbujemy nas ocalić.
B – ?
M – Wyjaśnię ci to później.
TF – Mam, jest w starym magazynie, przy równoległej ulicy.
M – Ok, dzięki. Freddy, Toy Bonnie, Nightmare i Springtrap, do mnie.
Wołane animatrony wbiegły.
N – Co jest?
M – Nie ma czasu na wyjaśnienia, idziemy odbić Miv, Bon bierz palnik.
~'Toy Bonnie~'
Pobiegłem od razu nie zadając żadnych pytań. Kiedy wróciłem wyszliśmy z pizzerii. Szliśmy chwilę, przez cały czas ludzie się na nas gapili. Stanęliśmy przy magazynie.
~'Miv~'
Reklamy się skończyły *Błagam szybciej.*. Dwóch facetów złapało moje ręce. Prezenter zaczął mówić do ludzi:
„Więc Aniołem Ciemności jest...
Już miał mi zdjąć maskę kiedy usłyszałam znajomy głos.
F – Z bota wjeżdżam!
Pt – Co? Gdzie? Jak? Dlaczego? Kiedy?
F – 1) Wjeżdżam, 2) tu, 3) z buta, 4) żeby odbić Miv, 5) teraz.
M – Nightmare, Springtrap, Freddy, łapcie facetów, Bon wyłącz kamery, ja wezmę prezentera.
Każdy zrobił co Mari kazała. Bon zaczął mówić do kamery:
TB – Dziękujemy państwu bardzo, ta zagadka niezostanie wyjaśniona.
Wyłączył kamery i pomógł reszcie przy mięśniakach. Zostałam oswobodzona.
Miv – Dzięki wam wszystkim.
S – Niema sprawy, co wy na małą zemstę?
F – Zależy co.
S – Nasza pizzeria jest strasznie brudna, nie uważacie, że trzeba w niej troszku sprzątnąć?
Miv – Ja tak uważam.
N – Coś mi się zdaje, że mamy nawet kandydatów na sprzątaczki.
2(
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro